Camila's POV
Jadąc na ten wyścig przeczuwałam, że stanie się coś złego. Zignorowałam to uczucie i jechałam z Shaw'nem który ciągle wmawiał mi, że nie mam się czym martwić.
-Shaw, przestanę się martwić gdy będziemy już w domu po wyścigu a ty będziesz cały i zdrowy. - Powiedziałam spoglądając na chłopaka który prowadził auto. Brozowoki patrzył przed siebie i miał na twarzy namalowany uśmiech.
-Dlaczego tak się szczerzysz? - Zaśmiałam się do niego a on znowu spojrzał na mnie podając mi rękę, złapałam ją a on zaczął do mnie mówić regułke.
-Camillo Cabello ja Shaw Cabello przysięgam ci z czystym sercem, że wygram wyścig i spokojnie wrócimy do domu.- gdy skończył zaśmiałam się, ponieważ Shaw mówił to głosem komentatora i trudno było powstrzymać śmiech.
-Trzymam cię za słowo Shaw'nie Cabello. -W tym czasie ja zaczełam mówić podobnie jak brat. Lecz trochę mi to nie wyszło dlatego padliśmy śmiechem.
-Już dojechaliśmy- w głosie Shaw'na było słychać entuzjazm połączony ze przerażeniem.
-Ej braciszku...- przerwałam a on spojrzał na mnie z lekkim uśmieszkiem na twarzy.- wszystko będzie dobrze, walcz o wygrana- pokazałam mu, że trzymam za niego kciuki i wysiadłam z auta by usiąść na trybunach.
Odwracając się i siadając na trybunach zauważylam juz Lauren, która przygotowuje się do wyścigu. Nasz wzrok wreszcie się skrzyżował, a po moim ciele przeszedł przyjemny i ciepły dreszcz. Co chwilę wpatrywałam się to w Lauren to w Shaw'na by nie pomyślała, że jestem chora psychicznie i ciągle się na nią patrzę.
Szczerze to mogłam wpatrywać się w nia cały dzień i noc..."co? Nie nie nie... Co ty sobie wyobrażasz Camilla?!" złapałam się zdezorientowana za głowę i zaczęłam zadawać sobie pytania bez odpowiedzi. Gdy podniosłam wzrok zauważyłam szmaragdowe oczy skierowane na mnie, po tym Shaw również to zrobił. Nie wiedziałam co mam robić więc uśmiechnęłam sie ciepło i patrzyłam na nich na zmianę.
Lauren zauważyła, że się do niej uśmiechnęłam i odwróciła wzrok na przeciwko siebie. Na wierzy zawył gong co oznaczyło, że wyścig właśnie się rozpoczyna. Pomiędzy Lauren a Shaw'nem stanęła wysoka bladynka mająca jaskrawą hustę, po czym puściła ją a zawodnicy ruszyli, a ja nawet nie zauważyłam kiedy.
Shaw był na równi z Lauren, a gdy zbliżali się do mety z autem Lauren coś się stało i wpadła w poślizg, ale nic jej nie było ponieważ zaraz pojechała obok Shaw'na. Gratulowałam mojemu bratu a widowania szalała gdy wszedł na dach auta robiąc przy tym małe zagniecienia.
Oddaliłam się na chwilę, a zza palców ktoś zaczął mnie spianać, a ja zaczęłam się szarpać. Shaw nie zauważył bo był tyłem, ale nagle każdy zaczął się rozjeżdzać a Lauren pobiegła do mnie i z wielka siła odepchneła mnie odpolicjanta który zdołał ja skuć.
Widziałam, że patrzyła na mnie wzrokiem który mówił "przepraszam nie chciałam tak mocno". Zaczęła krzyczeć do Shaw'na by mnie stąd zabrał, nie miałam sił żeby wstać, uderzyłam głową o ziemię która była wyłożona piachem i kamykami, a w jeden z nim uderzyłam głową.
Shaw szybko zabrał mnie z ziemi nimi dojechaliśmy, próbował uratować Lauren ale ona krzyczała by już jechał, że ona sobie da radę i ma mnie zawieźć do szpitala.
Tak więc zrobił, gdy byliśmy już na izbie przyjęć Shaw miał mnie na rękach a jego koszulka była przemoczona krwią. Gdy Lekara spytała co się stało Shaw powiedział, że straciłam równo wagę na drabinie przed domem i spadłam. Słyszałam tylko mruczenie lekarzy i kłócącego sie Shaw'na z pielęgniarką.
Następno dnia było już wszystko okej i lekarz rani wypuścił mnie do domu. Shaw zaczął mnie przepraszać.
-Camz... Ja nie chciałam żeby tak było.- Złapał mnie za rękę i patrzył na mnie po czym ja spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
-Ejj braciszku nic się nie stało to nie twoja wina, nie obwiniaj się dobrze? . -Przytuliłam go i poprosiłam czy możemy wracać do domu. Lecz Shaw coś kombinował powiedział mi, że musi załatwić jeszcze jedna ważna sprawę.
YOU ARE READING
Explicit ||Camren||
FanfictionAdrenalina, gniew, smutek, zamieszanie, to wszystko siedzi w głowie Lauren. Wyścigi samochodowe to jej praca i odskocznia od rzeczywistości. Pewnego dnia gdy miała wyścig stało się coś czego nie mogła wymazać ze swojego umysłu dręczyło ją sumienie...