Rozdział 1

15.9K 771 377
                                    


Stałam pod drzwiami do restauracji, która przytłoczyła mnie swoją wystawnością i elegancją. Skromne ubranie, które miałam na sobie zaczęło mi ciążyć, boleśnie uświadamiając, że jestem nieodpowiednio ubrana do takiego miejsca.

Jeszcze raz spojrzałam na adres wysłany sms'em przez przyjaciela i niestety nie było mowy o pomyłce. Podeszłam więc do drzwi i otworzyłam je szeroko, moimi lodowatymi drżącymi dłońmi.

W środku było równie elegancko co na zewnątrz. Każdy ze stolików ustawiony tak aby zapewnić gościom jak najwyższy poziom komfortu i prywatności. Eleganckie fotele z brązowej skóry idealnie komponowały się z resztą wystroju, który za pewne kosztował więcej niż był warty mój dom rodzinny.

- W czym mogę Pani pomóc?- zapytał jeden z kelnerów. Był wysoki, ubrany w idealnie wymierzony garnitur i białe rękawiczki. Spojrzał na mnie trochę pogardliwym wzrokiem, który również przypomniał mi o tym, że nie powinnam być w miejscu, do którego nie pasuje.

- Jestem tutaj... umówiona.- szepnęłam z zaczerwienionymi policzkami. Czułam wstyd, miałam wrażenie, że wszyscy dookoła wiedzą po co przyszłam.

- Na jakie nazwisko rezerwacja?- zapytał otwierając jakiś notes. Byłam w takim stresie, że przez chwilę nie wiedziałam jak ja się nazywam, a co dopiero ktoś kogo nie znam. Wzięłam kilka głęboki wdechów i szepnęłam licząc na to, że kelner usłyszy.

- Byun Baekhyun...

Kiwnął głową po czym wskazał dłonią abym za nim poszła. Moje nogi z każdym krokiem robiły się coraz cięższe, ciało jakby powoli odmawiało posłuszeństwa.

Wiedziałam, że to co planowałam zrobić było złe. Bardzo złe, ale wiedziałam, że muszę.

Dotarliśmy do stolika oddalonego od wszystkich, na zupełnym uboczu. Jedno z dwóch krzeseł było zajęte przez młodego mężczyznę o wręcz pięknych rysach twarzy. Nie wiedziałam kogo mam się spodziewać, wiedziałam tylko że jest młody. Nigdy nie widziałam jak wygląda, ale nie potrzebowałam chyba tego wiedzieć. Gdybym wcześniej widziała jego zdjęcie mogłabym stchórzyć.

Młody mężczyzna miał na sobie idealny, grafitowy garnitur, włosy opadały mu na czoło w idealnym nieładzie nadając mu chłopięcy urok. Kiedy nasze oczy się spotkały, chłopak wstał i zapiął guzik marynarki czekając aż kelner podprowadzi mnie do brzegu stolika.

Nie mogłam oderwać wzroku od jego twarzy. Nigdy wcześniej nie widziałam kogoś o tak przystojnego. Jednak jego wyraz twarzy, jego spojrzenie... były zimne, wręcz lodowate. Powagę i dystans można było zobaczyć nawet w jego postawie.

- Panie Byun.- kelner ukłonił się z ogromnym szacunkiem jakby bojąc się, że brązowowłosy mężczyzna zdenerwuje się na niego za jakiś niewłaściwy ruch.- Ta Panienka twierdzi, że jest z Panem umówiona.

Poczułam się trochę urażona tym stwierdzeniem. Było niemiłe i niegrzeczne, ale nic nie powiedziałam. W sumie chyba nawet nie myślałam o tym w tamtym momencie. Dotarło do mnie, że to wszystko jest prawdą i nawet nie muszę się szczypać aby to zrozumieć.

- Kang Inseo?- zapytał pięknym, męskim głosem. Odruchowo kiwnęłam głową słysząc swoje imię. Zacisnęłam dłonie na pasku mojej skórzanej, brązowej torebki i poczułam jak drżą mi kolana.

Kelner widząc, że najwyraźniej na prawdę jestem osobą, z którą umówił się jego klient, podszedł odsunął przede mną krzesło i gestem ręki kazał usiąść od razu rozkładając karty dań przed nami.

Moje oczy nie opuszczały twarzy chłopaka na przeciwko mnie. Wyglądał niby normalnie, ale od razu można było dostrzec, że jesteśmy z dwóch innych światów.

Między nami przez dłuższą chwilę panowała cisza. Bardzo ciężka i niezręczna cisza, która wprawiała mnie potworne przerażenie.

- Znam twoją sytuację.- zaczął popijając trochę kawy z filiżanki.- Wiem po co ci pieniądze i że są ci bardzo potrzebne.- dodał.

Domyślałam się, że Chanyeol wszystko mu powiedział. W sumie to przez Chanyeola spotkałam się z tym obcym człowiekiem... A może powinnam powiedzieć „dzięki niemu"?

Dokładnie sześć lat temu zdarzył się wypadek. Potworny wypadek, który całkowicie odmienił życie mojej rodziny.

Był zwykły dzień, środek tygodnia. Tata wrócił do domu zza granicy gdzie zarabiał pieniądze aby utrzymać mamę, mnie i moją siostrę bliźniaczkę, Minseo. Postanowił zrobić nam niespodziankę i odebrać nas ze szkoły. Mieszkaliśmy na wsi, a najbliższa szkoła była dopiero dziesięć kilometrów od nas w sąsiedniej miejscowości.

Kiedy go zobaczyłyśmy nie mogłyśmy opanować łez radości. Wyściskałyśmy go, wycałowałyśmy. Dzień, który początkowo wydawał mi się być okropny, przez kłótnie z Minseo w tamtym momencie stał się piękny. Tata wrócił do domu i to na stałe. Dostał dobrą pracę na miejscu i w końcu mógł znów mieszkać z nami.

Jadąc samochodem śpiewaliśmy we trójkę naszą ulubioną piosenkę, śmialiśmy się. I wtedy z przeciwka nadjechał tir. Kierowca zasnął za kierownicą, stracił panowanie nad samochodem... i uderzył w nas. Tata zginął na miejscu, Minseo trafiła do szpitala w stanie krytycznym. Miała połamane wszystkie kończyny, pęknięty kręgosłup w sześciu miejscach i zmiażdżony dysk w odcinku lędźwiowym. A ja wyszłam z tego ze złamaną ręką i lekkim wstrząśnieniem mózgu. Nigdy nie potrafiłam sobie tego wybaczyć. Tata zginął, Minseo była zmasakrowana i walczyła o życie, a ja wyszłam z tego z tak nielicznymi obrażeniami. Przeklinałam się za to, uważałam, że to powinno spotkać mnie, a nie moich bliskich.

Przez ten wypadek zostałyśmy same, ledwo wiązałyśmy koniec z końcem. Minseo po wielu nieudanych operacjach została posadzona na wózek inwalidzki. Przez kierowcę tira moja siostra stała się kaleką, a tata...

Minęło sześć lat, a mimo to nadal nie potrafiłam się z tym wszystkim pogodzić. Moja siostra miała szansę na to aby ponownie stanąć na nogach, jednak potrzebna była operacja i długa, ciężka rehabilitacja. Nie było nas na nią stać.

Czułam się odpowiedzialna za mamę i siostrę. Chciałam w pewien sposób zastąpić tatę i od tamtego czasu podejmowałam się różnych prac aby zarobić chociaż jakieś pieniądze. W końcu postanowiłam wyjechać z naszej małej wsi do Seulu gdzie liczyłam na lepszą pensję. Przez to wszystko mieszkam w obskurnym pokoju z dwiema współlokatorkami w domu starszej kobiety, która mieszkała samotnie w wielkim domu. Zostawiałam sobie minimum pieniędzy jakie mogłam aby przeżyć, a resztę wysyłałam do domu aby mamie i siostrze było lepiej. Nie miałam jednak szans aby zarobić na operację Minseo.

Aż w końcu Chanyeol powiedział mi o czymś o czym na początku nie powinien. Nie da się ukryć wykorzystałam po prostu fakt iż był pijany i pociągnęłam go trochę za język.

- Proponuje ci 1000000W miesięcznie.- powiedział mężczyzna, a ja zakrztusiłam się wodą, którą właśnie upiłam gdyż z nerwów zaschło mi w gardle. Nigdy w życiu nie miałam tylu pieniędzy.- Dodatkowo opłacę wszystkie koszty związane z operacją twojej siostry, jej rehabilitację, przelot do Amerykańskiej kliniki oraz miejsce, w którym będzie mogła mieszkać z twoją mamą.- wyliczył jakby dla niego były to koszty kupna małego samochodu. Dla mnie były to niewyobrażalne pieniądze.

Ale tak bardzo ich potrzebowałam...

- A czego... oczekujesz w zamian?- zapytałam.

Nie wiedziałam czego się spodziewać. Chciał zrobić ze mnie swoją seks zabawkę? Chciał mnie wykorzystywać? Zrobić ze mnie prostytutkę?

Nie myślałam w tym momencie trzeźwo. Jedyne co miałam w głowie to fakt, że moja siostra ma szansę aby ponownie stanąć na własnych nogach. Wiedziałam, że dla niej i mamy zrobię kompletnie wszystko.

- Zostaniesz moją żoną.


Love ContractOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz