- Nie było go w domu.- powiedział mój przyjaciel podając mi torbę pełną rzeczy. Sangchu skakał radośnie na mój widok. Był beze mnie tyko jeden dzień, a cieszył się jakbyśmy spotkali się po latach. Dobrze, że chociaż dla niego jestem aż tak ważna.
- Zdziwiłabym się gdyby był.- przyznałam szczerze.- Baekhyun to pracoholik i rzadko odpuszcza sobie dzień w pracy.
W tym momencie rozległo się koszmarnie głośne walenie w drzwi. Podskoczyłam wystraszona nie bardzo wiedząc co się dzieje.
- Chyba jednak odpuścił sobie ten dzień.- mruknął Chanyeol i poszedł otworzyć. Moje serce znów przyspieszyło. Miałam wrażenie, że nie długo, mimo młodego wieku dostanę jakiś zawał czy coś. Taki stres nie mógł pozostawić mojego ciała bez uszkodzeń.
- Wiem, że jest u ciebie.- głos Baekhyuna był cichy i... smutny.- Muszę z nią porozmawiać.
A czy ja chciałam z nim rozmawiać?
Byłam gotowa aby spojrzeć mu w oczy?
Byłam gotowa na to aby powiedział mi w twarz, że już mnie nie chce?
- Nie wiem czy to dobry pomysł.- odpowiedział Chanyeol stanowczo.- To co zrobiłeś było bardzo głupie z twojej strony stary. Przez ciebie Inseo pół nocy wypłakiwała sobie oczy...
Nie musiał mu mówić, że przez niego płakałam i nie mogłam spać. Przecież nie musiał tego wiedzieć.
- Płakała?- szepnął przerażony.- Chanyeol ja na prawdę muszę z nią porozmawiać!
- Nie. To nie jest dobry moment.
- Chanyeol, cholera jasna pozwól mi porozmawiać z moją żoną!- w końcu krzyknął wściekły. Trochę mnie zamurowało, ale musiałam się trochę opanować.
- Chanyeol...- szepnęłam podchodząc do przyjaciela. Położyłam mu rękę na ramieniu chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.- Jest ok.- zapewniłam.
- Jesteś pewna?
- Tak.
- Zostawię was samych.- kiwnął głową po czym podniósł Sangchu i wyszedł z mieszkania zostawiając mnie zupełnie przerażoną na przeciwko Baekhyuna.
Cisza między nami była ciężka i bardzo nieprzyjemna. Nie chciałam spojrzeć w jego oczy, bałam się zrobić cokolwiek. Miałam ochotę schować się gdzieś gdzie mnie nie znajdzie, ale małe mieszkanie Chanyeola skutecznie mi to uniemożliwiało.
- Dlaczego?- zapytał w końcu bardzo cichym głosem. Jego wzrok spuszczony był na podłogę jakby sam bał się na mnie spojrzeć.- Dlaczego uciekłaś?
On pytał serio?
Dlaczego?
Przecież zobaczyłam go z jego ukochaną dziewczyną w takiej, a nie innej sytuacji...
- Nie chciałam wam przeszkadzać.- odpowiedziałam będąc zaskoczoną tym jak gorzko brzmi mój głos.
- Wiesz co stało się pięć lat temu?- zapytał podnosząc spojrzenie. Jego oczy wyrażały ból. Tak potworny ból, że aż zaczęło mnie skręcać z poczucia winy. A przecież nie zrobiłam nic złego prawda?
Pokręciłam głową udając, że nic nie wiem. Obiecałam to Chanyeolowi.
- Poznałem Hyorin jeszcze w liceum.- zaczął, a ja nie byłam pewna czy mam ochotę słuchać o ich pięknej szczęśliwej miłości, ale nie odważyłam się mu przerwać.- Zakochałem się.- wzruszył ramionami.- Wszystko było super, byłem szczęśliwy. Już wtedy moim marzeniem było założyć rodzinę, mieć żonę i dzieci. Więc kupiłem ten przeklęty pierścionek zaręczynowy. Chciałem się jej oświadczyć, ożenić się z nią. Chciałem aby moja rodzina, rodzice i babcia, skakali z radości.
CZYTASZ
Love Contract
FanfictionKang Inseo zrobiłaby wszystko aby pomóc swojej siostrze znów stanąć na nogach. Potrzebna jest jednak bardzo droga, ciężka operacja, na którą nigdy nie będzie ją stać. Chyba, że zgodzi się na nietypową, nieco szaloną prośbę obcego człowieka. Co może...