Rozdział 38 (END)

9.7K 753 256
                                    


- Nie było go w domu.- powiedział mój przyjaciel podając mi torbę pełną rzeczy. Sangchu skakał radośnie na mój widok. Był beze mnie tyko jeden dzień, a cieszył się jakbyśmy spotkali się po latach. Dobrze, że chociaż dla niego jestem aż tak ważna.

- Zdziwiłabym się gdyby był.- przyznałam szczerze.- Baekhyun to pracoholik i rzadko odpuszcza sobie dzień w pracy.

W tym momencie rozległo się koszmarnie głośne walenie w drzwi. Podskoczyłam wystraszona nie bardzo wiedząc co się dzieje.

- Chyba jednak odpuścił sobie ten dzień.- mruknął Chanyeol i poszedł otworzyć. Moje serce znów przyspieszyło. Miałam wrażenie, że nie długo, mimo młodego wieku dostanę jakiś zawał czy coś. Taki stres nie mógł pozostawić mojego ciała bez uszkodzeń.

- Wiem, że jest u ciebie.- głos Baekhyuna był cichy i... smutny.- Muszę z nią porozmawiać.

A czy ja chciałam z nim rozmawiać?

Byłam gotowa aby spojrzeć mu w oczy?

Byłam gotowa na to aby powiedział mi w twarz, że już mnie nie chce?

- Nie wiem czy to dobry pomysł.- odpowiedział Chanyeol stanowczo.- To co zrobiłeś było bardzo głupie z twojej strony stary. Przez ciebie Inseo pół nocy wypłakiwała sobie oczy...

Nie musiał mu mówić, że przez niego płakałam i nie mogłam spać. Przecież nie musiał tego wiedzieć.

- Płakała?- szepnął przerażony.- Chanyeol ja na prawdę muszę z nią porozmawiać!

- Nie. To nie jest dobry moment.

- Chanyeol, cholera jasna pozwól mi porozmawiać z moją żoną!- w końcu krzyknął wściekły. Trochę mnie zamurowało, ale musiałam się trochę opanować.

- Chanyeol...- szepnęłam podchodząc do przyjaciela. Położyłam mu rękę na ramieniu chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.- Jest ok.- zapewniłam.

- Jesteś pewna?

- Tak.

- Zostawię was samych.- kiwnął głową po czym podniósł Sangchu i wyszedł z mieszkania zostawiając mnie zupełnie przerażoną na przeciwko Baekhyuna.

Cisza między nami była ciężka i bardzo nieprzyjemna. Nie chciałam spojrzeć w jego oczy, bałam się zrobić cokolwiek. Miałam ochotę schować się gdzieś gdzie mnie nie znajdzie, ale małe mieszkanie Chanyeola skutecznie mi to uniemożliwiało.

- Dlaczego?- zapytał w końcu bardzo cichym głosem. Jego wzrok spuszczony był na podłogę jakby sam bał się na mnie spojrzeć.- Dlaczego uciekłaś?

On pytał serio?

Dlaczego?

Przecież zobaczyłam go z jego ukochaną dziewczyną w takiej, a nie innej sytuacji...

- Nie chciałam wam przeszkadzać.- odpowiedziałam będąc zaskoczoną tym jak gorzko brzmi mój głos.

- Wiesz co stało się pięć lat temu?- zapytał podnosząc spojrzenie. Jego oczy wyrażały ból. Tak potworny ból, że aż zaczęło mnie skręcać z poczucia winy. A przecież nie zrobiłam nic złego prawda?

Pokręciłam głową udając, że nic nie wiem. Obiecałam to Chanyeolowi.

- Poznałem Hyorin jeszcze w liceum.- zaczął, a ja nie byłam pewna czy mam ochotę słuchać o ich pięknej szczęśliwej miłości, ale nie odważyłam się mu przerwać.- Zakochałem się.- wzruszył ramionami.- Wszystko było super, byłem szczęśliwy. Już wtedy moim marzeniem było założyć rodzinę, mieć żonę i dzieci. Więc kupiłem ten przeklęty pierścionek zaręczynowy. Chciałem się jej oświadczyć, ożenić się z nią. Chciałem aby moja rodzina, rodzice i babcia, skakali z radości.

Love ContractOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz