Rozdział 12

8.2K 639 71
                                    


Przeszłam korytarzem kierując się w stronę salonu. Pod moimi nogami rozrzucone były ubrania Baekhyuna przemieszane z czarnymi, seksownymi pończochami, sukienką i koronkową bielizną. Starając się nie myśleć o tym co to znaczy podniosłam męską część garderoby z podłogi chcąc wynieść ją do łazienki aby zrobić pranie.

- Zrób mi kawy.- powiedział jakiś żeński głos, a chwilę później stanęła przede mną pół naga kobieta. Miała na sobie tylko lekko prześwitującą, niebieską koszulę Baekhyuna. Jej włosy mimo tego, że lekko potargane jakoś tak dziwnie idealnie się układały. Była bardzo piękna, miała długie do pasa ciemne włosy, ciemne oczy i idealnie białą skórę.

-Słucham?- zapytałam nie bardzo wiedząc o co jej chodzi. Jakoś w ogóle nie było mi w smak stać przed nią. Zazwyczaj kobiety, które wracały do domu z Baekhyunem znikały z samego rana i nigdy na żadną nie wpadłam, nawet przypadkiem.

- Kawy. Białej, z jedną łyżką cukru.

- Nie jestem służącą.- prychnęłam podnosząc z ziemi ostatnią część garderoby Baekhyuna.

- Ciekawe.- zaśmiała się.- A kim jesteś i co tutaj robisz?

Dziewczyna stała przede mną wyprostowana i nic nie robiła sobie z tego, że jej długie, piękne nogi są całkowicie wyeksponowane.

- To moja żona.- powiedział Baekhyun wchodząc do salonu. Miał na sobie tylko spodnie od piżamy przez co mogłyśmy zobaczyć jego lekko wyrzeźbiony brzuch.- Mieszka tutaj.- powiedział to tak jakby wszystko było oczywiste.

Dziewczyna spojrzała na niego z takim przerażeniem w oczach jakiego nigdy u nikogo nie widziałam. Wyglądało, że nie tego się spodziewała.

- Żona? Żartujesz sobie? Ale my przecież...

- Co my?- zapytał beznamiętnie.- Czy ja ci kiedykolwiek coś obiecałem? Nie wydaje mi się. Więc ubieraj się i wyjdź.

W jej oczach błysnęła iskierka wściekłości. Nic jednak nie powiedziała tylko pozbierała swoje rzeczy, ubrała się w zadziwiającym tempie i wyszła głośno trzaskając drzwiami.

Myślałam, że ten dziwny układ z Baekhyunem będzie mi odpowiadał. On nie będzie się wtrącał w moje życie, a ja w jego. Każde z nas może robić co tylko chce, nikt do nikogo nie ma pretensji. Jednak nie mogłam nic poradzić na to, że było mi cholernie przykro. Czułam się zdradzana. Złota obrączka na moim palcu ciążyła mi jak nigdy wcześniej.

Nie tak powinno wyglądać moje małżeńskie życie nawet jeśli był to tylko czysty układ.

- To dla ciebie.- powiedział Baekhyun kładąc przede mną dużą paczkę. Całe śniadanie minęło nam w kompletnej ciszy. On wyglądał jakby był zamyślony, a ja nie miałam ochoty rozmawiać. Szczerze mówiąc chciało mi się płakać. Dlaczego bolało mnie gdzieś w okolicy serca?

- Co to?- zapytałam licząc na to, że mój głos nie łamie się za bardzo. Z paczki wyciągnęłam pudełko z jakimś super nowoczesnym telefonem dotykowym oraz laptopa.

- Widziałem, że twój telefon przypomina eksponat z muzeum. Nowy ci się przyda. A laptop pomoże ci w kontakcie z matką i siostrą. Masz im, zdaje się, coś do wytłumaczenia.- uśmiechnął się pod nosem i zostawił mnie samą. Chwilę później krzyknął z korytarza „Do zobaczenia" i wyszedł do pracy zostawiając mnie w jakimś niezbyt kolorowym humorze.

Poczułam, że Baekhyun tym prezentem chce jakby zamknąć moje usta i uciszyć moją czujność. Z drugiej strony nie mogłam odepchnąć od siebie myśli, że teraz traktuje mnie trochę inaczej niż wcześniej. Chociażby to w jaki sposób wyprosił z mieszkania swoją kochankę. Mógł w końcu nakłamać, że jestem służącą, a on wolał jednak powiedzieć prawdę licząc się z tym, że kobieta nie będzie już chciała się z nim więcej spotkać. Wszystkich traktował raczej źle po za Chanyeolem... i mną.

Love ContractOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz