Kiedy stanęłam na środku mieszkania, a za mną kierowca samochodu, który wniósł moją niewielką walizkę, myślałam że zemdleję. To nie było mieszkanie, to był jakiś olbrzymi apartament. Znajdował się na ostatnim piętrze szklanego wieżowca i był na prawdę olbrzymi. W salonie całą ścianę pokrywały duże okna, na środku stała duża czarna, skórzana kanapa z porozrzucanymi szarymi poduszkami. Z salonu było bezpośrednie przejście do dużej kuchni z wyspą na środku, dookoła której stały wysokie krzesełka. Wszystko było utrzymane w nowoczesnym choć minimalistycznym stylu.
Powiedzenie, że byłam przerażona to za mało. Wszystko co było dookoła po prostu mnie przytłoczyło.
- Cieszę się, że Pan Baekhyun znalazł tak uroczą żonę.- powiedział mężczyzna i zostawił mnie samą. Chciałam coś powiedzieć, zatrzymać go aby nie wychodził, ale nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Strach kompletnie mnie sparaliżował.
Kilka chwil później, nie wiem dokładnie ile może kilka minut lub kilka godzin, zadzwonił mój telefon. W czasach nowej technologii, dotykowych ekranów i innych smartfonów, ja posługiwałam się tak starym modelem komórki, że gdybym ją upuściła na pewno zrobiłaby dziurę w podłodze.
- Chanyeol...- jęknęłam.- To jest jakiś chory żart. Ten koleś jest bogaczem!- krzyknęłam nie mogąc uwierzyć w to co się działo. Chłopak po drugiej stronie słuchawki zaśmiał się nie mogąc się po prostu powstrzymać.
- Mówiłem, że jest.
- Nie. Powiedziałeś, że ma swoją firmę. Nie mówiłeś, że stać go na to żeby wykupić pół świata!
- Bez przesady. Aż tak bogaty nie jest.
Mój przyjaciel chwilę ze mną porozmawiał co pozwoliło mi się trochę rozluźnić. Pozwoliłam sobie przypomnieć, że robię to wszystko dla mojej mamy i siostry. Chanyeol zapewnił, że zna Baekhyuna od lat i jest pewien, że jeśli podpisaliśmy umowę to na pewno będzie się jej trzymał. Nie wiedziałam czy mnie to pociesza czy nie. Wszystko było dla mnie zbyt świeże i zbyt nierealne abym mogła o tym myśleć cokolwiek.
Musiałam wymyślić coś co powiem mojej mamie kiedy zostanie wysłana wraz z Minseo do Amerykańskiej kliniki. Nie wiedziałam co zrobić. Nie mogłam powiedzieć jej, że wyszłam za mąż za obcego człowieka po to aby im pomóc. Pomyślałyby, że się... sprzedałam. Sprzedałam swoje ciało. Może w jakiś sposób nawet to zrobiłam, ale nie było to dla mnie ważne, nie liczyło się. Była szansa na to, że Minseo znów będzie chodzić więc musiałam zrobić wszystko aby do tego doszło.
Od momentu wejścia do apartamentu nie dotknęłam kompletnie nic. Usiadłam na kanapie i przez kilka godzin czekając na Baekhyuna po protu się nie ruszałam. Z nerwów nawet nie zachciało mi się siku, a po za tym nie potrafiłabym chodzić po domu i rozglądać się na własną rękę.
Myślałam jak to będzie wyglądało. Gdzie będę spać, jak będę się czuła żyjąc pod jednym dachem z obcym człowiekiem. W rozmyślaniach przerwało mi dopiero trzaśnięcie drzwi. Podskoczyłam na równe nogi jakby bojąc się, że nakrzyczy na mnie za to, że usiadłam na jego idealniej kanapie.
Spojrzał na mnie bez jakichkolwiek emocji wypisanych na twarzy po czym poluzował krawat i zdjął marynarkę. Zauważyłam, że pod białą koszulą zarysowuje się całkiem dobrze zbudowany chłopak. Dopiero teraz dotarło do mnie to, że Baekhyun wcale nie jest taki jak myślałam na początku. Był młody, przystojny, szczupły, ale na pewno nie za chudy. Był taki... w sam raz.
Zaczęło mnie przez to zastanawiać dlaczego musiał szukać kogoś obcego na żonę. Byłam święcie przekonana, że kandydatek mógł mieć na pęczki. A wybrał mnie. Nigdy mnie nie widział, słyszał o mnie tylko od Chanyeola, który na pewno nie opisywał mu mnie w samych superlatywach, bo to nie było po prostu w jego stylu.
Więc dlaczego był aż tak zdesperowany aby się ożenić?
- Chodź za mną.- powiedział przeczesując dłonią swoje włosy. Przeszliśmy przez korytarz do najbardziej oddalonych drzwi. Otworzył je przede mną i wpuścił do środka jako pierwszą.- To twoja sypialnia.
Na środku stało duże, drewniane łóżko z dużą ilością poduszek i piękną kolorową pościelą w kwiaty. Ściany pokoju miały zielony kolor, łóżko było z jasnego drewna. Po lewej stronie znajdowały się drzwi do zabójczej wielkości garderoby. Od razu uświadomiłam sobie, że nie mam tyle rzeczy aby wypełnić chociażby jedną z jej półek, ale nie odezwałam się. Po prawej stronie natomiast znajdowały się drzwi do łazienki. Była niewielka, ale miała prysznic i wannę. Ściany pokryte miała jasnymi kafelkami, meble w białym kolorze, a nad zlewem wisiało duże lustro w pięknej ramie. Ten pokój był urządzony idealnie dla kobiety.
- Gdybyś się bała, w każdych drzwiach jest mocny zamek. Możesz się zakluczyć jeśli chcesz.- mruknął niezbyt miło.- Możesz korzystać ze wszystkiego co jest w domu, możesz pozmieniać w pokoju co chcesz. Kolor ścian, meble, co chcesz. Tylko w reszcie domu nic nie zmieniaj.
Spojrzałam na niego ze skupieniem chcąc zapamiętać wszystko co do mnie mówi.
- Zakupy przyjeżdżają do domu, co trzeci dzień. Sprzątaczka przychodzi co drugi.
Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem.
- Jedynymi osobami, które o nas wiedzą jest mój prawnik i Chanyeol. Niech tak zostanie.- to powiedziawszy zostawił mnie samą w pokoju, który od teraz miał być moją sypialnią.
Kiedy wyszedł upewniłam się, że zamki o których wspominał na pewno działają. Wyglądały solidnie co trochę mnie pocieszyło.
Pierwsza noc była okropna. Nie zmrużyłam oka. Moje serce kołatało w piersi, nie mogłam się uspokoić. Cały czas drżałam, mój żołądek dygotał razem z resztą narządów wewnętrznych. Więc nie mogąc wytrzymać już tego stanu, wstałam o piątej i poszłam do kuchni. Baekhyun zapewniał, że mogę ze wszystkiego korzystać więc po prostu postanowiłam to zrobić.
Przygotowałam śniadanie. Nie wiedziałam co on lubi, nie znałam go ani trochę więc po prostu zrobiłam podstawowe dania. Ryż, warzywa, mięso. To wszyscy lubili.
Nie wiem co chciałam tym osiągnąć. Przywitać się jakoś? Podziękować za pomoc w mojej trudnej sytuacji?
Nie wiem.
Ułożyłam wszystko na wyspie i uszykowałam dwa nakrycia, których na początku w ogóle nie mogłam znaleźć w kuchennych szafkach. Sprzątaczka miała jakiś dziwny sposób chowania zastawy.
Kiedy kończyłam nakładać ryż do misek, w kuchni pojawił się Baekhyun. Zegar wybił szóstą rano, a chłopak miał na sobie garnitur i krawat będąc całkowicie gotowym do wyjścia. Bez słowa nalał sobie kawy do kubka termicznego, poprawił i tak idealnie ułożone włosy po czym po prostu wyszedł.
Stałam na środku kuchni z szeroko otwartymi oczami i ustami nie wiedząc co innego zrobić. Przygotowałam śniadanie najlepiej jak umiałam, a on po prostu zabrał kawę i wyszedł.
Nie wiedziałam czy zrobił to specjalnie, może poczuł się urażony tym, że jednak za bardzo się zadomowiłam. Może po prostu bardzo spieszył się do pracy?
Nie wiem.
Wiedziałam tylko tyle, że trochę mnie to zabolało.
CZYTASZ
Love Contract
FanfictionKang Inseo zrobiłaby wszystko aby pomóc swojej siostrze znów stanąć na nogach. Potrzebna jest jednak bardzo droga, ciężka operacja, na którą nigdy nie będzie ją stać. Chyba, że zgodzi się na nietypową, nieco szaloną prośbę obcego człowieka. Co może...