Baekhyun autentycznie się na mnie zdenerwował kiedy dowiedział się, że zataiłam przed nim mój lęk. Oczywiście ja nic nie zatajałam tylko nie obnosiłam się z moją słabością. Resztę drogi pokonaliśmy jadąc dokładnie tak jak nakazują znaki drogowe i wszelkie ograniczenia.
Dojechaliśmy więc później niż było zamierzone, do restauracji, w której zawszę spotykamy się ze wspólnikami Baekhyuna.
- Muszę do toalety.- szepnęłam kiedy tylko weszliśmy do środka.
- Zaczekam na ciebie tutaj i pójdziemy razem.- powiedział i grzecznie stanął pod przeciwległą ścianą. Uśmiechnęłam się odruchowo i zniknęłam w toalecie. Była ona na prawdę duża, i składała się jakby z dwóch części. W pierwszej z nich znajdowały się wielkie lustra i umywalki, a za niewielką ścianą kilka kabin. Weszłam do jednej z nich nie spodziewając się niczego nadzwyczajnego. Chciałam po prostu zrobić siku. Jednak po kilkunastu sekundach usłyszałam kobiece głosy. Nie było to oczywiście nic dziwnego jeśli weźmiemy pod uwagę to, że znajdowałam się w damskiej toalecie. Głosy należały jednak do znajomych kobiet, a dokładnie do żon wspólników Baekhyuna. Przykleiłam do twarzy uśmiech i już chciałam do nich wyjść kiedy do moich uszu dotarł sens ich rozmowy.
- Ona kompletnie nie pasuje do naszego towarzystwa. Zachowuje się jak wieśniaczka.- prychnęła
Ryu HyeongJa.
- Skąd Prezes Byun ją wytrzasnął?
- Nie potrzebnie żenił się ze swoją sekretarką. Jednak zwykli ludzie powinni znać swoje miejsce. Ona nie pasuje do naszego świata.- odpowiedziała Lee Woorim.
Każde z ich słów wbijały mi się w mózg niczym metalowa drzazga. Bolało. Zawsze były dla mnie miłe, ja starałam się do nich dopasować, chciałam mieć z nimi o czym rozmawiać. Jednak one były... po prostu fałszywe.
- Jeszcze ta akcja charytatywna w domu dziecka. Myślała, że ten udawany występ zamydli wszystkim oczy. Może faktycznie przez kilka dni była w gazetach, jednak teraz już nikt o tym nie pamięta. Jeszcze trochę a wszyscy zapomną o tym kim jest Byun Inseo.
- Lepiej żeby Baekhyun przemyślał sobie to wszystko jeszcze raz. Może nie jest za późno aby unieważnić małżeństwo. Albo chociaż się z nią rozwieść.
Poczekałam aż wyjdą z toalety dokładnie myśląc o tym co mówiły. Bolało mnie to, ale jednego byłam pewna. Chciałam im udowodnić, że potrafię być dobrą żoną. Taką, której inni, a zwłaszcza mężowie tych kobiet, będą Baekhyunowi zazdrościć.
Kilka minut później, po tym jak odczekałam chwilę aby kobiety niczego się nie domyśliły, usiedliśmy z Baekhyunem do stołu grzecznie się ze wszystkimi witając. Kobiety, które chwile wcześniej obgadywały mnie za plecami teraz były niezwykle miłe, uprzejme i udawały, że są dobrze wychowane. Obsypały komplementami moją sukienkę, fryzurę i idealne dodatki, a ja wszystkiego słuchałam z uśmiechem na ustach.
Nie dam im satysfakcji z tego co robiły.
- Jest Pani niesamowicie elegancką kobietą.- powiedział jeden z mężczyzn, Pan Dalhwan. Jego uśmiech był szczery. Domyślałam się, że połowa z nich nie wie, że ich żony to dwulicowe żmije.
- Bardzo dziękuje. To dla mnie bardzo duży komplement.- uśmiechnęłam się najbardziej czarującym uśmiechem na jaki było mnie stać.- Zwłaszcza, że jestem tylko dziewczyną ze wsi.- szepnęłam widząc kątem oka jak kilka z nich sztywnieje na dźwięk niezwykle znajomych słów.
Baekhyun słuchał wszystkiego z uśmiechem na ustach. Na tym właśnie mu zależało. Aby jego pracownicy mnie polubili i uwierzyli w naszą całą grę. Czuł satysfakcję z tego, że jego plan się powiódł.
CZYTASZ
Love Contract
FanfictionKang Inseo zrobiłaby wszystko aby pomóc swojej siostrze znów stanąć na nogach. Potrzebna jest jednak bardzo droga, ciężka operacja, na którą nigdy nie będzie ją stać. Chyba, że zgodzi się na nietypową, nieco szaloną prośbę obcego człowieka. Co może...