Na dworze w końcu można było odczuć nadchodzącą jesień. Zerwał się silny wiatr, opadłe z drzew liście latały w powietrzu co jakiś czas uderzając ludzi w głowy co w sumie z daleka wyglądało trochę zabawnie.
Wysiadłam z auta uprzednio dziękując Panu Beomho za podwiezienie do centrum handlowego. Mężczyzna jak zwykle był radośnie uśmiechnięty i całą drogę grzecznie mnie zagadywał abym nie musiała skupiać się na tym, że jadę samochodem.
Nie spodziewała się tego kiedy obudziłam się dziś rano, ale zadzwoniła do mnie Hyein. Jak zwykle mówiła tak dużo, że prawie nie mogłam dojść do słowa, ale jakoś dziwnie poczułam że trochę za tym tęskniłam. Jej ciąża przebiegała bez problemów więc postanowiła nareszcie skompletować wyprawkę dla swojego potomka do czego zmusiła też mnie. Zaproponowała wspólne zakupy, a ja nawet za dużo o tym nie myśląc zgodziłam się od razu.
- Kup sobie coś ładnego.- uśmiechnął się Baekhyun kiedy powiedziałam mu o moich planach. Niby miałam swoje oszczędności i dostęp do konta chłopaka, ale jakoś na samą myśl o tych wszystkich cenach aż mnie skręcało.- I nie przejmuj się pieniędzmi!- cmoknął mnie delikatnie po czym zabrał teczkę i wyszedł do pracy.
Tak więc oto stałam przy wejściu do centrum i zastanawiałam się czy to był na pewno dobry pomysł. Hyein czekała już na mnie z kubkiem herbaty i radośnie mnie uściskała kiedy tylko podeszłam. Przez większość czasu piszczała radośnie, że na pewno będziemy się świetnie bawić.
Z jednej strony bolała mnie od jej gadania głowa, ale z drugiej cieszyłam się, że pozwala mi tym skupić się na czymś innym.
- Co myślisz o tym?- zapytała pokazując mi rozkoszne małe ubranko w niebieskim kolorze. Hyein i jej mąż już nie długo mieli powitać na świecie chłopczyka więc cały czas przeglądała chłopięce ubranka.
- Ubranka dla dzieci są takie słodkie!- zaśmiałam się czując dziwną radość na myśl, że mogę jej pomóc wybierać.
- A wy kiedy?- uśmiechnęła się do mnie szeroko, a ja spojrzałam na nią nie wiedząc o co jej chodzi.- Czy ty i prezes Byun planujecie już potomstwo? Staracie się?
Moja twarz zapłonęła żywym ogniem na samą myśl. Kobieta bez krępacji pytała mnie o takie rzeczy, ale w sumie byłam w stanie jej wybaczyć gdyż za dwie godziny nie będzie już o tym nawet pamiętać.
- Nie staramy się.- powiedziałam szczerzę.- Myślę, że to jeszcze nie jest ten czas.- uśmiechnęłam się trochę smutno, odkładając parę malutkich białych bucików na miejsce.
Chodziłyśmy po sklepie przez co najmniej pół dnia. Dobrze, że w międzyczasie zrobiłyśmy przerwę na obiad bo inaczej chyba odpadłyby mi nogi mimo wygodnych butów. Kiedy tylko kupiłyśmy wszystko dla dziecka Hyein jakoś tak zaczęłyśmy chodzić po sklepach z ubraniami dla nas. Było mnóstwo rzeczy, które mi się podobały, jednak widząc ich cenę od razu rezygnowałam. Wiedziałam, że Baekhyun nic by nie powiedział, a nawet zachęcałby mnie do kupna więc skusiłam się tylko na jedną rzecz. Wybrałam śliczną białą bluzkę z ręcznie malowanymi wzorami. Była bardzo droga, ale na prawdę piękna i nie mogłam się jej oprzeć. Oczywiście zaraz po podaniu karty kasjerce zaczęłam się zastanawiać czy dobrze robię, ale nie było już odwrotu.
Kiedy siedziałyśmy przy jednym ze stolików kawiarni, do której prawie siłą zaciągnęłam Hyein na odpoczynek gdyż ona chciała obejść kolejny tuzin sklepów, mój telefon wydał dźwięk wiadomości.
„Gdzie jesteś?"- Baekhyun.
Odpisałam od razu, że wciąż w centrum.
„Przyjadę po ciebie."
CZYTASZ
Love Contract
FanfictionKang Inseo zrobiłaby wszystko aby pomóc swojej siostrze znów stanąć na nogach. Potrzebna jest jednak bardzo droga, ciężka operacja, na którą nigdy nie będzie ją stać. Chyba, że zgodzi się na nietypową, nieco szaloną prośbę obcego człowieka. Co może...