Heloł!
Jako, że są moje urodziny postanowiłam dać wam dzisiaj dwa rozdziały <3 Świętujemy!!!
Cieszycie się prawda? <3Oglądanie filmu w towarzystwie Hyein było dosyć trudnym zadaniem. Nie ważne co leciało w telewizji, czy komedia czy dramat, ona zdawała się nie nadążać za akcją (nawet jeśli żadnej akcji tam nie było, a film wiał nudą na kilometr). Ciągle zadawała jakieś pytania, były one dziwne i nawet dla mnie nie jasne więc mimo woli ja też zaczęłam się w tym wszystkim gubić. Baekhyun ciągle wywracał oczami wkurzony, ale mimo to uparcie trzymał moją dłoń splecioną ze swoją aby nasz gość wszystko widział.
W pewnym momencie zaczęłam się już modlić aby kobieta pogodziła się z mężem. Może nie darzyłam jej wielką przyjaźnią ani miłością, ale nawet ją lubiłam. Niestety spędzenie z nią takiej ilości czasu było męczące.
- Chcecie herbaty?- zapytał Baekhyun wstając z kanapy. W oczach wymalowaną miał chęć ucieczki. Hyein właśnie zaczęła chichotać z czegoś co w ogóle nie było śmieszne czego Baekhyun miał już serdecznie dosyć i po prostu szukał pretekstu do ucieczki.
- Jaki ten twój mąż jest kochany!- zapiszczała radośnie.- Robi ci herbatę, patrzy na ciebie z taka miłością. Tak bardzo ci zazdroszczę...
- Nie jest aż taki święty.- powiedziałam, a przed oczami stanęły mi wszystkie kobiety, które przyprowadził do domu.- Ale faktycznie dużo mi pomaga, bardzo się stara.- zapewniłam. Kątem oka widziałam jak chłopak na mnie patrzy. Z wielkim zaciekawieniem.
Nagle do naszych uszu doszedł dźwięk dzwonka, a chwilę później głośne wręcz walenie i dobijanie się do drzwi. Twarz Baekhyuna zmieniła wyraz na wściekłą kiedy ruszył zobaczyć kto to, gotowy do awantury. Otworzył drzwi z rozmachem, a osoba dobijająca się o mało co nie wleciała do środka całując przy tym kafelki podłogowe.
Nie ukrywam, że byłam ciekawe tej akcji więc oczywiście wyszłam na korytarz zaraz za Baekhyunem. W naszym domu pojawił się nie kto inny jak mąż Hyein. Miał na sobie garnitur, a w dłoni bukiet czerwonych róż, który był tak duży, że nie byłam w stanie policzyć z ilu kwiatów się składał. Jego twarz była wystraszona, pełna bólu i poczucia winy.
- Hyein kochanie...- szepnął kiedy zobaczył swoją żonę jak wygląda zza moich pleców. Od razu widać było lekkie uczucie ulgi na jego twarzy.
- Nie chce z tobą rozmawiać.- odpowiedziała pewnie. Widać było, że wciąż jest na niego obrażona i ma żal.
- Skarbie! Ty i nasze dziecko jesteście dla mnie wszystkim!- krzyknął po czym ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu padł na kolana. Wytrzeszczyłam więc oczy w szoku nie mając pojęcia co ten człowiek wyprawia.- Wybacz mi! Powinienem był się ucieszyć tak jak tego oczekiwałaś! Cieszyłem się, ale nie potrafiłem tego okazać! Wybacz mi!
Ta scena była jakby wyrwana z jakiegoś strasznie tandetnego filmu romantycznego, ale widocznie Hyein się to podobało. Nim się obejrzałam już wisiała na szyi męża mocno do niego przytulona.
Powód ich kłótni był niemądry, a te przeprosiny wręcz teatralne, ale na nich to działało. I nawet nie zwrócili uwagi na wyraz mojej twarzy, który wyrażał lekkie zażenowanie, a Baekhyuna wręcz zniesmaczenie. W tej chwili nie widzieli po za sobą reszty świata co było bardzo dobrym znakiem. Oznaczało to, że Hyein się wyprowadzi, a ja w końcu będę mogła wrócić do swojej sypialni, będę mogła unikać Baekhyuna tak jak wcześniej i po prostu będę się użalać nad swoim losem.
Tak więc nim się obejrzałam Hyein ze swoim mężem po prostu zniknęła z naszego mieszkania i zostawiła mnie w tej niezręcznej ciszy z Baekhyunem.
CZYTASZ
Love Contract
FanfictionKang Inseo zrobiłaby wszystko aby pomóc swojej siostrze znów stanąć na nogach. Potrzebna jest jednak bardzo droga, ciężka operacja, na którą nigdy nie będzie ją stać. Chyba, że zgodzi się na nietypową, nieco szaloną prośbę obcego człowieka. Co może...