IMPREZA

2.8K 128 27
                                    


Perspektywa Harrego:

Po pierwszym zadaniu, w wieży Gryffindoru odbyła się impreza. Wszyscy cieszyli się, że udało mi się zaliczyć pierwsze zadanie w Turnieju. Hermiona siedziała blisko mnie i odbierała przeprosiny za nazywanie ją "szlamą" i za inne przezwiska. Dobrze, iż ją przeprosili. Mnie zaś kazali otworzyć jajko z następną konkurencją. 

Gdy nacisnąłem przycisk, zaczęło się wydzierać i piszczeć. Musiałem je szybko zamknąć. Wszyscy rozeszli się do swoich dormitoriów. Zostałem sam z przyjaciółką. 

- Harry... - szepnęła - Co teraz z nim zrobisz? - wskazała na przedmiot.

- Nie mam pojęcia. Powinno powiedzieć zagadkę, tak jak mówił Dumbledore.

- Dobra ja idę spać, jeszcze raz gratuluję. - mocno mnie przytuliła - Dobranoc...

Poczułem ciepło, bliskość i dziwne uczucie niespotykane mi wcześniej. Może Hermiona jest dla mnie kimś więcej? Nie... to tylko przyjaciółka. Już sam nie wiem, więc postanowiłem się położyć i przemyśleć.

------------------

Perspektywa Hermiony:

Długo nie mogłam zasnąć. Myślałam o Harrym, ale również sprawa z Ronaldem nie dawała mi spokoju. Dalej się do nas nie odzywa i nawet usłyszałam jak mówi: "Oby mu się nie udało..." To takie okropne. Byliśmy przyjaciółmi od pierwszego roku, lecz to nie ma związku ze mną. Chociaż Ron dziwnie na mnie patrzy. No nic... To nieważne. Harry to mój prawdziwy przyjaciel. Nawet nie wie jak ja się o niego boję. Nie chcę go stracić. Rano szybko się ubrałam i wyszłam z dormitorium, czekając na Harrego:

- Hej Mionka! Dzisiaj lekcja obrony przed czarną magią z Szalonookim. Chodźmy na śniadanie. - pociągnął mnie za ramię.

W Wielkiej Sali nie było tak źle. Widziałam tylko jak Wiktor Krum na mnie patrzy. Nie wzruszyło mnie to. Zapomniałam o Bożym świecie przez ten Turniej.

-----------------------

Perspektywa Harrego:

Gdy zjedliśmy śniadanie, udaliśmy się na lekcję obrony przed czarną magią. Widziałem po Mionce, że jest zestresowana kolejnymi zajęciami z Szalonookim. Zajęliśmy już swoje miejsca.

- Dobrze... Czy ktoś zna zaklęcia niewybaczalne? Neville? - popatrzył w jego stronę.

- Babcia mówiła mi o Imperius... Czy jakoś tak?

-Świetnie! - wyjął pająka z akwarium i krzyknął - Imperio!

Zaczął przenosić pająka po klasie. Wtem spadł Ronowi na głowę, Malfoyowi na ramię, Parvati na ławkę i wrócił do Moody'ego. - Ktoś zna inne? - ciągnął.

- Crutiatus? - ktoś zapytał.

-Świetnie! Neville, czy możesz tutaj podejść? - zapytał.

- Tak... Profesorze.

Nagle Szalonooki krzyknął:

- Crucio! - widać było, iż pająka to strasznie boli. Neville'a z resztą też. Nagle Hermiona wstała i krzyknęła:

- Dość! Jego to boli!

Moody rzucił owada na naszą ławkę:

- Panno Granger... Chcesz nam powiedzieć ostatnie zaklęcie? - Miona pokręciła głową ze łzami w oczach - Nie? A szkoda. Avada Kedavra! - na te słowa pająk zdechł.

Do końca lekcji widziałem jak moja przyjaciółka płacze. Położyłem rękę na jej ramieniu. Lekko się uśmiechnęła. Po zajęciach wybiegła z klasy. Wiedziałem, że udała się do łazienki Jęczącej Marty. Od razu poszedłem za nią.

-------------------------

Perspektywa Hermiony:

W toalecie zaczęłam strasznie płakać. Nie chodziło mi o pająka, chociaż o to też, ale i o Neville'a.
Nie potrafiłam się uspokoić. Nagle do pomieszczenia wszedł Harry:

- Hej, jak się czujesz? - powoli usiadł obok mnie. Zaczęłam jeszcze bardziej szlochać, a on mnie objął. Wtuliłam się w niego bardzo mocno. Po kilku minutach wyszliśmy z łazienki.
Na korytarzu spotkaliśmy Malfoya:

- Ooo... Kogo me oczy widzą? Szlama Granger i jej obrońca, czyż nie? Widzę Granger, że ryczałaś, co? Boisz się Szalonookiego. - zaczął się śmiać.

- Odwal się. - powiedziałam przez łzy.

- Tak, jeszcze teraz się porycz. - uśmiechnął się szyderczo.

- Daj jej spokój Malfoy. - powiedział Harry i pociągnął mnie w stronę Wielkiej Sali. 

Usiedliśmy obok siebie. Nie miałam ochoty na jedzenie, więc napiłam się tylko wody.

---------------------

Perspektywa Harrego:

Wiedziałem, że ona nie czuje się najlepiej. Podałem jej bułkę, ale odmówiła. Przesiedzieliśmy tak kwadrans. Hermiona nic nie mówiła. Postanowiłem przerwać tą niezręczną ciszę:

- Pójdziemy dzisiaj nad jezioro się pouczyć? - spytałem.

- Czemu nie? Może Malfoya tam nie będzie. - uśmiechnęła się słabo.

- A ty już przestań się smucić. Chodźmy już na Błonia. - wziąłem ją pod ramię i poszliśmy.

I'll Never Leave You | HarrmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz