BIBLIOTEKA

943 54 3
                                    

Perspektywa Hermiony

O ósmej poszliśmy z Harrym na śniadanie. W Wielkiej Sali nie było jeszcze prawie nikogo, poza kilkoma osobami z Rawenclaw'u i z Hufflepuff'u byliśmy sami. Stół Gryfonów był pusty, więc zajęliśmy pierwsze lepsze miejsce. Postanowiłam podjąć nurtujący mnie temat:

- Harry, kiedy zaczynasz zajęcia ze Snape'm?

- Dzisiaj o osiemnastej. - odparł nie patrząc na mnie.

Muszę przyznać że bardzo się martwię. Te sny, te wizje. To zaszło za daleko. Postanowiłam zjeść cokolwiek. Siedzieliśmy w ciszy, skupieni na posiłku. Uczniowie powoli zaczynali się schodzić, a Harry widocznie nie miał ochoty ze mną rozmawiać. Siedział i dłubał w swojej porcji jajecznicy, ja myślałam o oklumencji i legimencji. Postanowiłam po lekcjach wybrać się do biblioteki i poczytać coś na ten temat. W końcu wstaliśmy, przywołaliśmy torby i poszliśmy pod salę. Na zajęciach kompletnie nie mogłam się skupić. Lekcje mijały mi w ślimaczym tępie. 

Gdy wreszcie się skończyły pobiegłam do upragnionego miejsca. Prześledziłam wszystkie regały i wybrałam kilka ksiąg. Usiadłam przy stoliku i zaczęłam je przeglądać. Trwało to tak około cztery godziny, zanim znalazłam coś ciekawego. Przepisałam trochę tekstu na pergamin i spakowałam rzeczy do torby. Popatrzyłam na zegarek. 19:00. Mam pół godziny, żeby ogarnąć się do kolacji. Już miałam wychodzić, ale coś przykuło moją uwagę. Nie coś, ale ktoś. W rogu biblioteki siedział Harry.

Perspektywa Harry'ego

O równej osiemnastej byłem pod klasą Snape'a. Wpuścił mnie z wyraźną niechęcią, czyli norma. Opowiedział mi o tym co się będzie działo na zajęciach. Nie cieszyłem się za bardzo. Będzie wchodzić do mojego mózgu, a ja będę musiał jakoś zamknąć umysł. Gdy wypowiedział zaklęcie, przed moimi oczami stanęły różne wspomnienia. Snape odpuścił, a ja leżałem na podłodze cały spocony. Byłem w szoku. Próbował tak kilka razy, ale ja już nie miałem siły:

- Jesteś słaby Potter. Koniec na dzisiaj. Wynocha! - krzyknął, a ja niespiesznie opuściłem jego gabinet.

Nie czułem się najlepiej. Bolał mnie każdy skrawek ciała... Dotarłem do biblioteki i usiadłem na krześle gdzieś w rogu. Po dłuższej usłyszałem:

- Harry? - popatrzyłem na zmartwioną Hermionę.

- Jest w porządku.


I'll Never Leave You | HarrmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz