Harry otworzył oczy. Pierwsze co zobaczył, był sufit. Odwrócił głowę i ujrzał Hermionę z podrapaną twarzą, łzami w oczach i wieloma innymi obrażeniami. Dziewczyna była odwrócona bokiem w stronę okna. Obserwowała nocne niebo. Włosy miała roztrzepane, a policzki delikatnie zaróżowione, po których ciekły łzy. Po dłuższej chwili zorientowała się, że chłopak uważnie jej się przygląda. Otarła twarz ręką i przybliżyła się w stronę łóżka Harry'ego:
- Jak się czujesz?
- Całkiem dobrze. Powiesz mi jak długo tutaj jestem?
- Pięć dni.
- Tyle? - chłopak był w szoku.
- Tak panie Potter. Proszę mi tylko nie krzyczeć. Panna Granger jest zmęczona, tak jak pan zresztą. - podeszła do Hermiony i podała jej jakiś eliksir.
- A jak ty się trzymasz?
- Klątwa już prawie została zdjęta. Nie mogę ruszać tylko lewą ręką. Podobno przejdzie za niedługo. Harry... Pamiętasz, co się wydarzyło, prawda ?
- Syriusz nie żyje. - zamknął oczy i głośno westchnął.
Chłopak nie miał ochoty z nikim rozmawiać na ten temat. Stracił jedynego członka rodziny, który był dla niego tak bardzo ważny. Nie umiał się z tym pogodzić.
- Chcę zostać sam.
- Oczywiście. Dobranoc Harry. - wstała z krzesła i wyszła ze Skrzydła Szpitalnego.
Potter odwrócił się w stronę okna i patrzył na gwiazdy. W oczach zalśniły mu łzy. Będzie musiał wrócić do wujostwa już pojutrze. Nagle do pomieszczenia wszedł Dumbledore i powiedział uśmiechnięty:
- Witaj Harry! Jak dobrze, że się obudziłeś! Jak się czujesz? - usiadł na wcześniejszym miejscu Hermiony.
- Tak sobie.
- Spotkałem pannę Granger, gdy tutaj szedłem. Była wyjątkowo przygaszona. Harry, nie obrazisz się, jeśl tu trochę posiedzę i z tobą porozmawiam?
- Nie, panie profesorze.
- Knot już wie, że Voldemort powrócił. W najbliższych dniach zmieni się Minister Magii, ponieważ Korneliusz nie daje sobie rady. Nie mów nikomu, że ci powiedziałem. - uśmiechnął się. - A co do Syriusza... Bardzo mi przykro.
- Mi też. - westchnął
- Przykro mi to mówić Harry, ale te wakacje spędzisz u Dursley'ów. Tam będziesz bezpieczny.
- Z daleka od przyjaciół, w świecie do którego nie pasuję.
- Nie będzie tak źle chłopcze. Rozmawiałem z twoim wujostwem, że ktoś musi cię pilnować...
Harry momentalnie usiadł na łóżku i patrzył zdziwiony na dyrektora Hogwartu.
- Zgodzili się, żeby w twoje urodziny przyjechała na Privet Drive Hermiona. - Dumbledore zaśmiał się na widok szczęśliwego Pottera.
- Ale ona tam na sto procent nawet dnia nie wytrzyma.
- Rozmawiałem z panną Granger i powiedziała, że będzie pomagała twojej ciotce w domu.
- To wspaniale! Kiedy mogę wrócić do wieży?
- Pewnie dopiero jutro. I tak jest już dosyć późno. Prześpij się Harry. Dobranoc.
- Dobranoc panie profesorze.
Dyrektor wyszedł, a Harry uśmiechnął się lekko i przykrył kołdrą. Zasnął praktycznie od razu.
Na następny dzień, chłopak wstał bardzo wcześnie. Wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego i pokierował się do Wieży Gryffindoru. Wszedł do środka i zobaczył siedzącą Hermionę pod grubym, bordowym kocem. Trzymała swoją rękę, którą dalej nie mogła ruszać. W jej oczach znowu dało się dojrzeć łzy. Potter kucnął przed nią i powiedział:
- Wszystko w porządku?
- Tak, tak. Po prostu gorzej się czuję.
- Spałaś coś w ogóle?
- Nie.
- To może się prześpij?
- Nie mam ochoty.
Potter usiadł obok dziewczyny i położył jej głowę na swoich kolanach. Głaskał ją delikatnie, zawijając loki na swoje palce.
- Słyszałem, że przyjeżdżasz na Privet Drive w moje urodziny.
- Nie chciałam ci mówić.
- Wiesz, że bardzo się cieszę?
- Tak. Nie wiem jak ty, ale nie miałam za bardzo ochoty spędzać całe wakacje w Norze. Te sytuacje z Ronem zwyczajnie mnie przerosły. Na razie nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Ginny jest inna. To najlepsza przyjaciółka jaką mogłabym sobie wymarzyć.
- Może pójdziesz się przespać?
- Chyba jednak pójdę... - podniosła się z kanapy i pomachała chłopakowi.
Tak minął im cały dzień. Spali i odpoczywali. Oczywiście po całym Hogwarcie rozniosło się, że Harry jest Wybrańcem i o powrocie Voldemorta. Około jedenastej w nocy, Potter sterczał nad swoim kufrem. Nie wiedział jak się za to zabrać. Po godzinie udało mu się skończyć pakować. Rzucił się na łóżko i zamknął oczy. Jedyne czego potrzebował był spokój.
Na następny dzień szybko się ogarnął i już siedział w Wielkiej Sali. Czas tak szybko mu zleciał, że po chwili zajmował miejsce razem z Hermioną w przedziale. Poraz kolejny żegnali Hogwart.
CZYTASZ
I'll Never Leave You | Harrmione
FanfictionHistoria Harry'ego i Hermiony. Czy z przyjaźni może przerodzić się coś głębszego, nawet jeśli obie strony się przed tym wzbraniają? Rozpoczyna się czwarty rok nauki w Hogwarcie, czy będzie inny od pozostałych?