LIPIEC

1.5K 66 8
                                    

Młody Potter siedział przed domem swoich wujków i gorączkowo rozmyślał. Już za tydzień skończy piętnaste urodziny, a w ciągu całego lipca nie otrzymał ani jednego listu od przyjaciół. Zastanawiał się co aktualnie może robić Hermiona, jego najlepsza przyjaciółka, za którą strasznie tęsknił. Minęło już tyle czasu. 

Gryfonka coraz bardziej nie mogła powstrzymać się, żeby napisać do Wybrańca co się dzieje w Świecie Czarodziejów oraz o tym, że jest w Norze. Miała straszne wyrzuty sumienia wobec sytuacji, w której się znalazła. Nagle do pokoju wszedł Ron:

- Co tam? - zapytał, siadając na łóżku obok dziewczyny.

- Nic, chociaż uważam, że Harry ma prawo o wszystkim wiedzieć.

- Dumbledore zakazał nam pisania mu czegokolwiek. - powiedział smutnym głosem.

- Dalej tego nie rozumiem. Co, jeśli się na nas obraził?

- Nie wiem, a teraz chodź na obiad, bo mama się niecierpliwi.

- Nie jestem jakoś szczególnie głodna.

- Ok, jak chcesz. - wyszedł z pokoju z zawiedziona miną.

Tymczasem Harry wybrał się na opustoszały plac zabaw. Usiadł na huśtawce i zaczął bawić się swoją różdżką. Po jakimś czasie usłyszał śmiech, więc odwrócił się w stronę dobiegającego dźwięku. W jego stronę zmierzał jego kuzyn Dudley razem ze swoją ekipą:

- Co tak siedzisz sam Potter? - zapytał pulchny chłopak.

- Nie twoja sprawa.

- Matka cię nie uczyła, żeby nie podskakiwać większym, co? A no tak.
Przecież ona już wtedy nie żyła. - wszyscy zaczęli się śmiać, a w Złotym Chłopcu aż się zagotowało. 

Niewiele myśląc podbiegł do kuzyna i skierował swój atrybut magiczny w stronę jego szyi. Nagle zaczęło grzmieć i strasznie się rozpadało. Koledzy Dudley'a pouciekali. Kuzyni zostali sami i jedyne co im pozostało to wrócić razem do domu. Gdy przechodzili przez tunel, nagle z nie wiadomo jakiego powodu stracili cały sens życia. Harry zrozumiał co się dzieje. Nadchodzili dementorzy... Chłopak kazał uciekać kuzynowi, ale nie dał rady. Gdy jeden z zakapturzonych postaci próbował złożyć pocałunek kuzynowi Wybrańca, szybko zareagował:

- Expecto Patronum! - dementor uciekł, a po chwili przegonił drugiego.
Wziął kuzyna pod pachę i ruszył w stronę domu wujków.

W tym samym czasie do pokoju który Ginny dzieliła razem z Hermioną, wpadła pani Weasley i kazała zbierać się dziewczynom. Jej twarz wyrażała widoczne przerażenie, ręka spoczywająca na klamce lekko drżała, a skóra była blada jak papier.

- Szybko, musicie się natychmiast zbierać! Harry zaraz zostanie wyrzucony z Hogwartu.- gdy Granger usłyszała imię swojego przyjaciela, momentalnie zerwała się z łóżka. 

Wszyscy zgromadzili się w salonie, następnie ujmując się za dłonie. W taki sposób deportowali się do Kwatery Zakonu Feniksa.

I'll Never Leave You | HarrmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz