Jego dłoń niespodziewanie zbliżyła się do mojej twarzy i z plaskiem zderzyła się z policzkiem. Moja głowa gwałtownie poleciała w tył, a obolałe miejsce zaczęło puchnąć i piec. Oczy zaszły mi łzami, ale za wszelką cenę nie chciałam pozwolić im uciec spod powiek. Nie mogłam dopuścić do tego, by zobaczyli, że płaczę, bo podwoiliby moje cierpienie.
- Zajmujesz tylko miejsce. Nie wiem nawet dlaczego twoja matka i ja cię tu w ogóle trzymamy! - Odezwał się stojący obok mnie ojciec. Nawet nie zdążyłam spojrzeć w górę, bo jego pięść boleśnie spotkała się z moim brzuchem. Nagle uszło ze mnie całe powietrze w efekcie czego upadłam na kolana, nie mogąc złapać tchu. Ojciec stał nade mną i przyglądał się wszystkiemu z okrutnym uśmiechem na twarzy. Wiedziałam, że następnego ranka mój policzek będzie opuchnięty, a na brzuchu pojawi się sporych rozmiarów siniak. Mimo iż ból nie był dla mnie niczym nowym, nigdy nie byłabym w stanie się do niego przyzwyczaić.
- Myślę, że to czas byś w końcu zrozumiała gdzie naprawdę jest twoje miejsce - powiedział, oddalając się ode mnie. Zamiast spróbować odpocząć, zaczęłam denerwować się jeszcze bardziej, gdy jego słowa powoli zaczęły do mnie docierać. Poczułam bolesne ukłucie w żołądku na samą myśl o tym, co mógłby mi zrobić. Zaczęłam coraz wyraźniej słyszeć odgłosy zbliżających kroków, a mój wzrok automatycznie wystrzelił w górę. Próbowałam zdusić krzyk, gdy zauważyłam ojca trzymającego w dłoni duży nóż kuchenny. Im bliżej do mnie podchodził tym bardziej ja się oddalałam. Jedyne co zdążyłam zrobić to otworzyć usta i krzyknąć, gdy stał już zaledwie metr ode mnie.
Wyrwałam się nagle ze snu, czując, że ktoś mną potrząsa. Otworzyłam gwałtownie oczy i odskoczyłam w tył.
- Nie, nie rób mi krzywdy! - krzyknęłam, nadal się cofając, aż plecami nie dotknęłam czegoś twardego. Spojrzałam za siebie i ujrzałam oparcie na głowę. Poczułam jak łóżko obok mnie się ugina, a serce nagle zaczęło walić mi jak młotem.
- Layla, spokojnie, to ja - odezwał się znajomy, kojący głos. Nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, uspokoiłam się i bez zastanowienia wpadłam w ramiona Ashtona. Westchnęłam głęboko, zaciągając się zapachem jego wody kolońskiej. - Już w porządku - powiedział, pocierając moje plecy.
Nie miałam tego koszmaru od czterech miesięcy. Dlatego teraz? Mimo iż już całkowicie się uspokoiłam, nadal leżałam w ramionach Ashtona, nie chcąc się ruszyć i popsuć idealnego momentu.
- Wszystko gra? - zapytał Ashton, nadal pocierając moje plecy. Przytaknęłam, lekko zawstydzona własną zuchwałością. - Chcesz porozmawiać o dzisiejszych wydarzeniach? - Wiedziałam, że muszę mu wyjaśnić, co się stało, ale nie chciałam zrujnować spokojnej atmosfery. Westchnęłam w końcu i wyswobodziłam się z jego uścisku, jednak gdy się odsunęłam, od razu zatęskniłam za jego ciepłymi ramionami i próbowałam zwalczyć chęć rzucenia się na niego po raz kolejny.
- Cóż.. Poszłam dziś do pracy i wszystko było w porządku nawet po tym jak musiałam wziąć czyjąś zmianę. Gdy już miałam wracać do domu, jakiś koleś uderzył mnie w tyłek. Nie żeby się tak nigdy wcześniej nie stało, ale był zbyt nachalny, więc zrobiłam jedyną rzecz jaka przyszła mi do głowy; walnęłam go w.. krocze - wyjaśniłam, patrząc w dół na swoje dłonie. - Mój szef to zobaczył i kazał mi iść do biura na rozmowę. Krótko mówiąc, chciał bym coś zrobiła by zostać w pracy, ale odmówiłam i się zwolniłam. Po wszystkim do ciebie zadzwoniłam. - Czekałam aż Ashton coś powie, ale się nie odezwał. Może nie powinnam mu mówić. Sądzi, że to okropna wymówka, by się zwolnić?, zapytałam samej siebie.
Po kilku minutach ciszy, spojrzałam w górę, nie mogąc wytrzymać tego milczenia. Siedział bez słowa z dłońmi zwiniętymi w pięści i mocno zaciśniętą szczęką.
CZYTASZ
Something Inside PL ✔️️ [ tłumaczenie PL]
RomanceAshton Miller to najbogatszy, najbardziej wpływowy i najatrakcyjniejszy, stąpający po Ziemi mężczyzna. Będąc milionerem, ma wszystko czego dusza zapragnie; dziewczyny, samochody i masę pieniędzy, z którymi nie wie co zrobić. Jako najpopularniejszy p...