Mogę przysiąc, że w ciągu następnych dwóch godzin przejechałam całe miasto wzdłuż i wszerz. Ku mojej uciesze Ashton nie był aż tak wredny, by zdać mnie nie łaskę jakiegoś taksówkarza i pod budynkiem czekał na mnie Clark - jego kierowca. Nie byłam pewna czy Ashton zakomunikował mu, że muszę pojechać na miasto czy Judy to zrobiła, ale biorąc pod uwagę wcześniejsze zdarzenia wydawało mi się, że to jednak recepcjonistka mu powiedziała.
- Dzień dobry, Clark - przywitałam się, podchodząc do limuzyny.
- Dzień dobry panno Kingston. - Kiwnął głową i otworzył przede mną drzwi.
- Dziękuję. - Wślizgnęłam się do samochodu, a już po kilku sekundach Clark również siedział w limuzynie.
- Miejsce docelowe?
- Pralnia pana Millera. Nie znam adresu. - Stwierdziłam, że po tym jak Ashton mnie potraktował, będę zwracała się do niego po nazwisku.
- Wiem gdzie to. - Kierowca kiwnął głową i odpalił silnik samochodu. Gdy zmierzaliśmy w stronę pralni, przypomniałam sobie, że muszę złożyć rezerwację w Servantino's. Poszukując numeru do restauracji, zastanawiałam się w jakim celu i z kim Ashton chce pójść na kolację. Mimo iż był wredny i na mnie krzyczał, w moim sercu tliła się mała iskierka nadziei, że to mnie zaprosi.
W momencie gdy rozłączałam się z recepcjonistką restauracji, limuzyna podjechała pod pralnie chemiczną. Nim Clark zdążył wyjść z samochodu by otworzyć mi drzwi, wysiadłam i oznajmiłam, że za chwilę wrócę. Przeszłam przez drzwi budynku i nagle stanęłam jak wryta, rozglądając się dookoła w osłupieniu. To nie była typowa pralnia. Po całym pomieszczeniu porozstawiane były manekiny ubrane w różnego rodzaju garnitury. Pralnia wyglądała na miejsce, w którym nie tylko można wyprać marynarkę, ale i ją kupić. Z odległości, w której stałam, potrafiłam dostrzec etykietki z nazwami ekskluzywnych marek przyczepione do garniturów.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - zapytał starszy mężczyzna, idąc w moim kierunku.
- Dzień dobry. Przyszłam odebrać ubrania pana Millera.
- Dobrze. Tędy proszę. - Obrócił się i zaprowadził mnie na tyły sklepu. Nadal byłam zszokowana tym, jak dużo garniturów się tam znajdowało. Mężczyzna przeszedł obok lady i pokierował się w stronę drzwi prowadzących do pomieszczenia, w którym prawdopodobnie przechowywane były marynarki. Po minucie stał przede mną z czarną torbą w ręce, w której, jak dowiedziałam się z etykietki, było sześć garniturów. - Proszę bardzo - powiedział, podając mi worek. Chwyciłam go, starając się nie ugiąć się pod jego ciężarem. Kto by pomyślał, że marynarki mogą być tak ciężkie!
- Proszę od nas podziękować panu Millerowi - powiedział, przechodząc obok lady i odszedł.
Z lekką trudnością wyszłam z pralni i jakimś cudem przywlokłam torbę pod limuzynę. Na szczęście Clark otworzył przede mną drzwi, więc mogłam swobodnie położyć worek na siedzeniu i wsiąść do samochodu. Gdy już siedziałam wygodnie na miejscu, poprosiłam Clarka by zawiózł mnie pod dom Ashtona. Dwie rzeczy z głowy, zostały jeszcze trzy. Na wyświetlaczu mojego telefonu widniała godzina 10:45, a ja byłam prawie pewna, że uda mi się zrobić wszystko na czas.
Gdy jechaliśmy w stronę domu Ashtona, zadzwoniłam do pana Hollanda, by upewnić się, że przyjedzie na spotkanie. Gdy zauważyłam, że jesteśmy na miejscu, rozłączyłam się z jego sekretarką, wyszłam z limuzyny i pokierowałam się do windy. Wybrałam odpowiednie piętro i wjechałam na górę. Gdy po minucie zatrzymałam się pod drzwiami do apartamentu Ashtona, zdałam sobie sprawę, że nie mam jak wejść do środka. Szybko wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Judy. Recepcjonistka odebrała po kilku sygnałach.
CZYTASZ
Something Inside PL ✔️️ [ tłumaczenie PL]
RomanceAshton Miller to najbogatszy, najbardziej wpływowy i najatrakcyjniejszy, stąpający po Ziemi mężczyzna. Będąc milionerem, ma wszystko czego dusza zapragnie; dziewczyny, samochody i masę pieniędzy, z którymi nie wie co zrobić. Jako najpopularniejszy p...