Rozdział 25

56.3K 2.4K 690
                                    

Ashton's POV

Nie potrafiłbym zliczyć ile razy oskarżono mnie o bycie bezdusznym draniem czy nazwano egoistycznym palantem. Większość obelg pod moim adresem pada głównie z ust kobiet, z którymi sypiam. Dlatego zdążyłem przywyknąć do wyzwisk i zniewag. Jednak słowa, które Layla poprzedniej nocy wykrzyczała mi prosto w twarz do teraz odbijają się echem po mojej głowie.

Gdy wybiegła z apartamentu w porywie wściekłości z całych sił walnąłem pięścią w ścianę. Byłem na siebie zbyt wściekły, by przejmować się bólem rozdzierającym moją dłoń. Dlaczego to zrobiłem? Dlaczego patrząc prosto w jej pełne łez oczy ponownie utwierdziłem ją w fakcie, że nic dla mnie nie znaczy? Dlaczego z moich ust padły słowa, które tak bardzo ją zraniły? Przecież Layla była najlepszym co przytrafiło się w moim marnym, szarym życiu.

Gdy poczułem, że z moich ran na podłogę skapują krople krwi, poszedłem do łazienki oczyścić i zabandażować dłoń.

Marzyłem o tym, by móc cofnąć czas i słowa, które z taką łatwością opuściły moje usta. Chciałem ją przeprosić i powiedzieć, że będzie jak dawniej, ale wiedziałem, że Layla potrzebuje kogoś, kto będzie kochał ją całym swoim sercem. Nie kogoś kto już nie wierzy w miłość i szczęśliwe zakończenia. Minęły cztery lata, Ashton. Otrząśnij się! Wiedziałem, że głos, który od kilku lat nie daje mi spokoju ma rację. Ale nie potrafiłem wymazać z pamięci zdarzeń, które na zawsze pozostawiły piętno na moim życiu.

*Retrospekcja*
    
   - Jak tam samopoczucie? - zapytał Nick z uśmiechem, podążając za mną do swojego samochodu. W końcu nastąpił długo wyczekiwany przeze mnie dzień. Moje dwudzieste pierwsze urodziny.

   - Trochę poddenerwowany, ale zadowolony. Nie wiem co byśmy zrobili bez domku letniskowego rodziców.

   - Nie urządzilibyśmy epickiej imprezy urodzinowej.

Nick miał rację. Zapowiadała się niezapomniana zabawa i naprawdę świetne przyjęcie, a ja szczerze wierzyłem, że właśnie tej nocy moje życie odmieni się na zawsze.

   - Spotkamy się na miejscu czy chcesz pojechać ze mną i Allie? - Ledwie wypowiedziałem imię swojej dziewczyny, a twarz Nicka wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia.

   - Spotkajmy się na miejscu.

   - Daj spokój. Allie nie jest taka zła jak myślisz - odpowiedziałem, starając się zwalczyć chęć wykrzyczenia Nickowi w twarz tego co sądzę o jego uprzedzeniach wobec Allie. Chodzimy ze sobą od ponad dwóch lat, a mój najlepszy przyjaciel nadal nie toleruje naszego związku.

A przecież Allie Montgomery była absolutnie cudowna. Z długimi jasnymi włosami i parą pięknych zielonych oczu wyglądała jak anioł stąpający po ziemi. Miała zgrabne opalone nogi i świetną sylwetkę, którą idealnie eksponowała na każdym występie grupy cheerleadrek. Trzeba było poznać ją bliżej by przekonać się, że okazywała się bezwzględną łamaczką wszelkich stereotypów. Była nadzwyczaj inteligentna, życzliwa i zabawna.

Pewnego dnia po którymś ze spotkań przedpremierowych wpadliśmy na siebie pod szatniami. Jednym spojrzeniem swoich cudownych zielonych oczu zawładnęła moim sercem. Dopiero po tygodniu los pozwolił mi ujrzeć ją ponownie w towarzystwie innych cheerleaderek na boisku sportowym. Trzy dni później szczęście uśmiechnęło się do mnie po raz kolejny, gdy Allie zgodziła się pójść ze mną na randkę. Od tamtego momentu staliśmy się nierozłączni. Była wszystkim czego pragnąłem i potrzebowałem.

Moi rodzice pokochali Allie równie mocno jak ja, a siostra mianowała ją swoją najlepszą przyjaciółką. Tylko Nick za nią nie przepadał i w każdej wolnej chwili próbował mi wmówić, że jest z nią coś nie tak. Nigdy go nie słuchałem. Był po prostu zazdrosny, że mam idealną dziewczynę.

Something Inside PL ✔️️ [ tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz