8

3.1K 120 10
                                    

Zaspane mruknięcie wydostało się z moich ust. Nie pragnąc niczego więcej, jak zostać w łóżku moje dłonie sięgnęły po poduszkę, by zakryć nią głowę. Zmieszałam się, kiedy zamiast niej pode mną natknęłam się na coś ciepłego i miękkiego. Szeroko otwarłam oczy, kiedy głęboki śmiech dotarł do moich uszu, a wibracje nim spowodowane potrząsnęły również i moim ciałem.

- No dzień dobry, piękna.

Gwałtownie dźwignęłam się na rękach, Robert leżał i uśmiechał się do mnie. Zdałam sobie sprawę, że spałam rozłożona na jego nagim torsie. Ciemne włosy wcisnęły się na moment w poduszkę, zanim ich właściciel usiadł. Zmierzwił włosy i oparł swój ciężar na łokciach. Moje oczy powędrowały do ciemnej plamki, którą zostawiłam na skórze jego szyi. Wciąż wyglądała na obrzękniętą.

- Wiesz... Jeśli chciałaś mnie znowu pomacać, wystarczyło zapytać. - powiedział i mrugnął, gdy skończył. Nie mogłam przestać się śmiać.
Zaczerwieniłam się, wydarzenia z poprzedniego wieczoru, zaczęły przelatywać w moich myślach. Wspomnienia zalały moje policzki jeszcze bardziej czerwonym kolorem.
Nie zauważyłam, kiedy Lewy przysunął się bliżej. Moje myśli całkiem zaprzątnęły mi głowę.
- To na wypadek, gdybyś nie chciała, żebym się zrewanżował.
Nasza niebezpieczna bliskość prawie spowodowała, że spadłam z wygodnego łóżka. Długie palce piłkarza błądziły po moim odkrytym ramieniu. Poczułam zimne powietrze, które wydmuchiwał na moją skórę, by za chwilę umieścić tam swoje usta, tworząc gęsią skórkę. Chwiejąc się w pośpiechu wstałam z łóżka, byłam zdezorientowana. W międzyczasie potknęłam się o szafkę nocną. Moje dłonie chwyciły lampkę, zanim ta uderzyła o podłogę. Odetchnęłam z ulgą, kiedy odstawiłam ją na swoje miejsce.
- Wszystko w porządku?
Niepewnie kiwnęłam głową. Moje włosy opadły na twarz, zakrywając purpurowe policzki. Chwyciłam ubrania, które od wczoraj leżały jeszcze na ziemi. Skoczyłam, kiedy w ułamku sekundy zmaterializował się przede mną.

Nie wiedziałam gdzie podziać wzrok. Robert nadal był tylko w bokserkach. Zamknęłam oczy, kiedy delikatnie chwycił mnie za brodę. Rozpostarłam je, kiedy poczułam jak zbliża nasze twarze. Wstrzymałam oddech, kiedy potarł kciukiem moją dolną wargę. Obserwowałam, jak jego język powtarza na jego ustach ten sam ruch, jakby chciał poczuć to samo. Moje oczy szukały innego punktu obserwacji, nie mogąc nadal mierzyć się z jego spojrzeniem. Usłyszałam jakby westchnięcie, gdy mocniej przycisnęłam ubrania, które trzymałam, do swojej klatki. Przestałam czuć jego dotyk na mojej twarzy i nieco się odsunęłam.

Moje stopy szybko ruszyły po dywanie prowadzącym prosto do łazienki. Przesunęłam ubrania pod pachę, by uwolnić jedną rękę, gdy usłyszałam za sobą kroki. Odwróciłam się, by zobaczyć Roberta stojącego w drzwiach, zuchwały uśmiech rozjaśniał jego twarz. Jego duża dłoń spoczywała na płycie drzwi, tuż nad moją głową, uniemożliwiając mi ich niechybne zamknięcie.
- Zawsze mogę się przyłączyć. - zrobił pauzę - Żeby oszczędzać wodę i takie tam.
Jego zawadiacki uśmiech i filuterny ton głosu upewniły mnie, że mniej o wodę, już dbać nie mógł.
- Nie, dzięki. Myślę, że poradzę sobie sama. - zaczęłam się śmiać. Gdzie się podział ten nieśmiały Robert Lewandowski, hmm? Właśnie przypomniałam sobie, że za 3 dni mecz z Niemcami! Eee tam. Na pewno wygrają.

*Oczami Lewandowskiego*

30 minut później...

Schodząc na dół na śniadanie ciągle myślałem o wczorajszej nocy ona... jest taka cudowna (niewinna i słodka, nanana XDDD~pontycherry). Po wejściu na "stołówkę" poczułem na sobie przeszywające wzroki chłopaków. Usiadłem obok Peszkina i Krychowiaka.

- Uuu, no i przyszedł nasz casanova! - powiedział ochryple Peszkin, chyba wczoraj za dużo wypił. - Jak tam?

- A bardzo dobrze. - powiedziałem beztrosko.

- No to dobrze. Ale wiesz, jak tam wczorajsza noc? - zapytał Krychowiak. A oni tylko o jednym...

- Też dobrze. - zaśmiałem się.

- Zrobiliście to?

- Nie, ale...

- Jak to nie?! - nie dał mi dokończyć Krychowiak. Szykuje się długa rozmowa. Super.

godzinę później...

Jesteśmy już na treningu, przed meczem z Niemcami. Obawiam się, że to będzie bardzo ciężkie starcie. Paulina nie pojechała z nami. Tłumaczyła się, że przyjeżdżają do niej koleżanki i musi wszystko pozałatwiać. Nie ukrywam, chciałem mieć ją tylko dla siebie, no ale...

*Oczami Pauliny*

Jest! Wszystko dopięte na ostatni guzik. Zaraz jadę odebrać dziewczyny z lotniska. Jestem taka szczęśliwa. Nareszcie je zobaczę. O boże, zapomniałam, że one nie wiedzą, że jestem z Lewym. To może być dla nich mały szok...

23:00

Podparłam się łokciami, leżąc na brzuchu, bezcelowo przeglądając Tumblr. Zreblogowałam jednego posta, który wydał mi się szczególnie zabawny i zjechałam dalej w dół strony.Gwałtownie odwróciłam głowę, kiedy usłyszałam wibracje telefonu. Mruknęłam z niezadowoleniem, bo wcale nie miałam ochoty zmieniać swojej wygodnej pozycji. Leniwie przesunęłam się, by dosięgnąć buczącego urządzenia. Imię Eliza zamigotało na ekranie, otwarłam wiadomość.

Od:Eliza

Hej <333 dzisiaj. u nas w hotelu. filmy. ja Iza i ty. jedzenie. co ty na to?

No i mamy kolejny rozdział! <3

xx pontycherry

Attacker | Robert Lewandowski | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz