*Dzień meczu z Ukrainą*
- Oj Paula, nie wiem czego, ciągle mam wrażenie że stresujesz się tym całym Euro bardziej niż ja. - zachichotał Lewandowski.
- Nie tylko ty masz takie wrażenie! - krzyknął z daleka Krychowiak.
- Sama nie wiem dlaczego tak jest. - szepnęłam.
- WSIAAAADAĆ! - krzyknął trener Nawałka, a piłkarze zaczęli pojedynczo wchodzić do autobusu ciągle śmiejąc się i żartując. Jestem pod wrażeniem ich opanowania. Ja bym już mdlała, na ich miejscu oczywiście.
- Hej Paulina. - rzucił niby chłodno Szczęsny.
- Hej. Coś się stało? - zapytałam.
- Nie, a czemu?
- Sama nie wiem. - zamyśliłam się. - No cóż, powodzenia w meczu.
- Dzięki.
* Po meczu *
Wygraliśmy! Przechodzimy do ćwierćfinału! POLSKAAAAAAAA!
- No to co? Dzisiaj tradycyjnie opijamy mecz do białego rana? - krzyknął uradowany Peszkin.
- Chłopaki, sorry, ja dzisiaj odpadam. - podniósł w geście obronnym ręce Lewy.
- Co, pewnie z Paulą spędzisz upojną noc, co? - poruszył dziwnie brwiami Milik.
- No, może. A co, zazdrościsz?
- Chyba cię poj... - nie zdążył dokończyć, bo do szatni wszedł pan Nawałka i jak to po każdym meczu należało, mówił jacy to oni nie są wspaniali.
*Oczami Pauliny*
Robert zamknął drzwi jego sypialni, gdy tylko on i jakaś dziewczyna się w środku. Dobrze znając układ pokoju, ruszył w całkowitej ciemności, żeby zapalić małe lampki zawieszone na ścianie. Gdy tylko to zrobił pokój został opleciony lekkim różowym światłem, jednak nadal panował półmrok. Nieznajoma ciągle patrzyła na Roberta, który właśnie wyjmował klucze, telefon i portfel z tylnej kieszeni spodni. Głębia jego oszałamiających oczu spoczywała na niej, kiedy nerwowo bawiąc się palcami ruszyła w jego stronę.
Jej zdenerwowanie było bardziej niż widoczne. Podniosłam głowę i zobaczyłam jak się uśmiecha.
- Chodź tutaj.
Wyciągnął swoje długie palce w jej stronę, a ona po chwili je chwyciła. Przełknęłam cały strach i obawy przygryzając dolną wargę, nie mogłam na to patrzeć Jego lewa ręka powoli zsunęła się po jej plecach przysuwając mnie bliżej jego ciała.- Jesteś bezpieczna. Przy mnie jesteś bezpieczna. - szepnął.
Wierzyła mu. Wiedziała, że nic nie powstrzymałoby go, żeby ją chronić. Trudno mi było wytłumaczyć komukolwiek jak bardzo teraz się bałam. On zaraz mnie zdradzi, jasna cholera. Mogłam zaufać mu praktycznie we wszystkim. Czy to właśnie jest zakochanie? Być tak bardzo kimś pochłoniętym, że chce mu się dać wszystko. A ten dupek to niszczy.
Pocałował ją delikatnie. Odchylił się dosłownie na milimetry, ale wciąż była w stanie czuć jego usta tuz przy jej. Stykaliśmy się czołami, kiedy jej niepewny dotyk powędrował w dół jego brzucha. Drżącymi palcami chwyciła materiał koszulki, którą miał na sobie. T-shirt został zdjęty z opalonego torsu Roberta, lekko zmarszczyła brwi, kiedy ukazały się jego obrażenia poniesione w meczach. Mimo tych niedoskonałości, wciąż wyglądał niewiarygodnie pięknie. Jego skóra była taka miękka, dokładnie czułam jej fakturę pod palcami, chociaż jej nie dotykałam.- Musisz być aniołem. - szepnęła, spoglądając w górę na jego twarz.
Jego zapierające dech w piersiach rysy twarzy były lekko oświetlone przez małe lampeczki. Ciemne włosy, dołeczki, uśmiech, nadzwyczajnie niebieskie oczy i te pełne wargi, które lekko wydął w odpowiedzi na jej słowa. Nie wyglądał jak normalny chłopak.
-Nie jestem aniołem, skarbie. - w jego oczach błysnął ból, zanim spuścił wzrok skupiając się na naszych ich dłoniach.
Wiedziałam, że miał swój udział w kilku wątpliwie dobrych działaniach i wciąż nie byłam pewna czy kiedykolwiek uwolni się od tej ciemności, która nim zawładnęła. Mimo to, nie chciałam żeby sie zmieniał.
- Ja uważam, że jesteś.
Podniosła jego dłoń na wysokość jej ust i delikatnie pocałowała kostki jego palców.
- Dlaczego? - zapytał zmieszany.
- Jak ktoś z tak zapierającym dech wyglądem, może nie być aniołem. - powiedziała cicho - To jedyne wyjaśnienie, jakie przychodzi mi na myśl. - dokończyła lekko się uśmiechając.
***
Jej drżące ciało wywołało uśmiech satysfakcji na jego ustach, nie była w stanie poruszyć nogami. Usłyszałam jego cichy chichot, kiedy ostrożnie dotykał zębami skóry na jej udach. Puścił jedną kostkę, odsuwając palcem na bok jej bieliznę. Uniosła biodra, kiedy poczuła w sobie jego język. nie była w żaden sposób przygotowana na jego szybkie akcje, ale on czerpał wyraźną przyjemność z widoku jej wijącego się ciała. Usta i język współpracowały nieprzerwanie, uzyskując dźwięk jego imienia z trudem wyrywającego się z jej rozchylonych warg. Dolna część ciała nieznajomej oderwała się od materaca i wygięła ku górze błagając o więcej kontaktu. Jego niski śmiech zawibrował na mojej skórze, podczas gdy językiem kreślił nieregularne wzory przy jej wejściu. Dłonie desperacko zaciskały się na pościeli, kiedy kontynuował swoje przepełnione rozkoszą tortury. Moja klatka zapadła się, a oddech uwiązł w gardle, kiedy oplótł swoimi ustami jej łechtaczkę, ssąc małą końcówkę.
Lewandowski uniósł głowę, żeby zaczerpnąć nieco powietrza i uśmiechnął się do mnie.-Podoba ci się?
Kiwnęła głową nie będąc w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Wzdrygnęłam się kiedy potarł nosem o jej czuły punkt.
- Nawet nie masz pojęcia jak niesamowicie smakujesz. - wymamrotał nie odrywając ust od jej skóry.
- Paulina! Co się dzieje? - zauważyłam, siedzącego obok mnie Roberta. Zdałam sobie sprawę, że to był tylko sen. Na szczęście.
- Robert, o jezu. - mocno się do niego przytuliłam. - Śniło mi się, że... no... ten...
- No co ci się śniło? - zachichotał.
- Śniło mi się że mnie zdradzasz...
- Wiesz... to chyba nie był sen. - w jednym momencie moje oczy zaszkliły się. - Ej! Żartowałem! Kocham cię najmocniej na świecie. - ulżyło mi, złączyłam nasze usta w długim pocałunku...
________________________
Noo! Nareszcie macie 17 rozdział! ♥
Swoją drogą... jest was już (prawie) 10 tysięcy. A komentują tylko 2-3 osoby ;c Komentarze naprawdę motywują, a ja nie mam ich prawie w ogóle ;< Każdy kto przeczyta rozdział niech cos pod nim napisze XDDD nawet jeśli miałoby to być coś totalnie bezsensownego XDDDDDDDDDD
xx pontycherry