36

1.1K 66 24
                                    

*Oczami Pauliny*

Leżeliśmy z Robertem przed telewizorem i oglądaliśmy jakieś denne seriale. Oboje byliśmy znudzeni, ale tak czy siak nie mieliśmy nic do roboty. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu.

- Robert, trener do mnie dzwoni, wiesz co może chcieć? - zapytałam, po czym Lewandowski podniósł ręce w geście obronnym. Odebrałam:

- Dzień Dobry, Paulina Sanecka przy telefonie?

- Tak, przy telefonie.

- Jak miło cię słyszeć Paulinko! Słuchaj, dzwonię z dobrą nowiną. - mimowolnie się uśmiechnęłam. Pan Nawałka zmienił ton z "oficjalnego" na "koleżeński".

- Pana również miło słyszeć. - zachichotałam. - Jakie to wieści? Już nie mogę się doczekać.

- No więc tak: jak wiesz, dzisiaj kończy ci się u nas okres próbny. - Na śmierć o tym zapomniałam, ale to ma być ta dobra nowina? - I chciałbym ci zaproponować posadę dietetyczki reprezentacji Polski na stałe! Chłopcy z drużyny na pewno się ucieszą, bardzo się za tobą stęsknili.

- Naprawdę? To wspaniale! Ja za nimi też się stęskniłam, ale chyba niedługo się zobaczymy, bo chciałabym kontynuować tę pracę. - mówiłam z uśmiechem.

- Musimy załatwić jeszcze tylko wszystkie formalności, umowa i tak dalej. Za kilka dni zaczynamy zgrupowanie w Arłamowie, więc pojawisz się z Robertem?

- Tak, oczywiście.

- Dobrze muszę kończyć, pogadamy jak się spotkamy. Trzymaj się Paulinko!

Koniec rozmowy.

- AAA! - zapiszczałam. - Wiesz kto przed tobą stoi? - zapytałam Roberta, ciągle skakałam z radości.

- Moja dziewczyna?

- To też, ale oprócz tego już oficjalnie dietetyk reprezentacji Polski!

- Serio? - Zapytał, na co przytaknęłam energicznie. - Gratulacje kochanie! - przytulił mnie mocno.

- A wiesz że za tydzień mamy stawić się na zgrupowaniu?

- Co? Jakim zgru... O kurwa! Zapomniałem o tym. - złapał się za głowę.

- Oj Robert, co ty byś beze mnie zrobił...

- Zginąłbym. - złożył na moich ustach krótki pocałunek i udał się w stronę kuchni.

*Kilka dni później, dzień wyjazdu do Arłamowa*

Obudziłam się gdy było jeszcze ciemno. Jako że wczoraj nie miałam sił, aby spakować nasze rzeczy, musiałam wstać wcześniej. Niechętnie wywlokłam się z ciepłego łóżka i udałam w stronę łazienki. Po wykonaniu wszystkich porannych czynności, zabrałam się do pakowania. Szczoteczki, kosmetyki, ciuchy, gadżety... Wszystko było gotowe po jakiejś godzinie. Teraz pora na makijaż. Szczerze? Jakoś nie lubię się malować jak praktycznie wszystkie laski. Po prostu mnie to nie kręci. Zawsze ograniczam się tylko do najpotrzebniejszych rzeczy typu tusz do rzęs, makijaż brwi. Nie używam żadnych pudrów, podkładów... Jest mi to całkowicie zbędne. 

Do Warszawy postanowiliśmy jechać autem. No wiecie, żeby popodziwiać krajobrazy i tak dalej. Znudziły mi się te denne podróże samolotem, Robertowi zresztą też. Siedziałam w kuchni i pomału sączyłam moją poranną kawę, gdy w pewnym momencie do salonu wszedł Lewandowski.

- Hej. - podszedł i cmoknął mnie w policzek.

- Gotowy? Musimy się już chyba zbierać jeśli chcemy zdążyć na 17:00.

- No wiem. Idę spakować walizki do samochodu, ty lepiej idź posprawdzaj czy wszystko jest wyłączone. - zaproponował.

Po kilku minutach już siedzieliśmy w samochodzie. Mimo że podróż miała trwać ponad 10 godzin, jakoś nie byłam tym przejęta. Gorzej z Robertem, bo to on miał całą drogę prowadzić. Ja nie mam prawa jazdy. Po kilku godzinach jazdy postanowiłam, że się zdrzemnę, nim się spostrzegłam byliśmy już na miejscu.

___________________________________________

Hej!

Rozdział niestety krótki, ale następny będzie dłuższy! :)

Mamy nową okładkę! Wykonała: KrychaWie ♥ Wpadnijcie do niej ^^

xx pontycherry



Attacker | Robert Lewandowski | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz