- Gdzie jest Robert tak w ogóle jeśli mogę zapytać? - zapytał Bartek, gdy schodziliśmy na dół.
- Szczerze? Nie wiem. Ciągle gdzieś znika, bo to treningi, jakieś spotkania czy ważne sprawy. Zaczyna mnie to męczyć... Ostatni raz rozmawialiśmy ponad tydzień temu. Zresztą, ehh, przepraszam, zapytałeś mnie tylko gdzie on jest.
- Nic nie szkodzi, zawsze możesz mi się wygadać. - powiedział z przekonującym uśmiechem. Siadając do stolika, pomyślałam, że do niego napiszę. Mam już tego dość.
DO:Kochanie<3
Wyjdziemy dzisiaj na miasto? Kocham cie i tesknie...
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
OD:Kochanie<3
Może jutro, przepraszam. Ide dzisiaj z Peszkinem na piwo.
W moich oczach pojawiły się łzy. Zawsze, gdy pisał, że nie ma czasu, nie mogłam tego sprawdzić. Jednak, teraz wystarczyło zapytać Sławka czy ma jakieś plany na dzisiaj i od razu będę wiedziała. Ale czy tego właśnie chciałam? Zacisnęłam mocno powieki, aby się nie rozpłakać. Schowałam telefon do kieszeni, po czym spojrzałam na swoich przyjaciół, którzy także na mnie spoglądali. Z czułością? Miłością? Współczuciem? Dość tego, musiałam wiedzieć.
- Sławek, masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytałam ze sztucznym uśmiechem.
- Um... Mam, a coś się stało? - Paula co ty wyprawiasz, nie drąż tego tematu.- Idziesz może na piwo z Robertem? - przygryzłam wargę.
- Paula, nie mam z nim kontaktu od jakiegoś tygodnia - podrapał się po głowie. - Kiedy chciałem go gdzieś wyciągnąć, on mówił, że nie ma czasu - pokiwałam tylko głową, po czym wybiegłam ze stołówki.Łzy leciały po moich policzkach. Nie zwracałam uwagi na ludzi, którzy patrzyli na mnie z zaciekawieniem. Wbiegłam do naszego, a raczej mojego pokoju od razu opierając się o ścianę w celu złapania oddechu. Zaraz za mną wbiegł Kapustka, który przekręcił klucz w drzwiach, aby nikt nam nie przeszkadzał. Podszedł do mnie powoli i przyciągnął mnie do silnego uścisku. Co mogłam zrobić? Wtuliłam się w jego ciało, słuchając bicia jego serca. Kiedy się uspokoiłam, usiadłam na łóżku, a Bartek stanął między moimi nogami, kładąc tym samym swoje dłonie na moich udach.
- Co się stało? - spojrzał na mnie troskliwie.
- Okłamał mnie. - wypuściłam drżący oddech. - Napisał, że nie ma dla mnie czasu, bo spotka się z Sławkiem, a słyszałeś, co powiedział. Nie ma z nim kontaktu od tygodnia - pociągnęłam nosem.
- Kurwa. Prosiłem go, żeby się ogarnął. Powtarzałem, że chodzisz ciągle smutna, ale mówiłem jak do ściany! Nie wiem, co się z nim ostatnio dzieje. - popatrzył mi w oczy. - Nie rozumiem go. - pokręcił głową.
Od: Nieznany
Jeśli chcesz wiedzieć czym zajęty jest twój chłopak, przyjedź do niego. Myślę, że się ucieszy. Hotel Les Airelles, pokoj 216.
PS: Nie musisz pukać, drzwi są otwarte.
Zmarszczyłam brwi i pokazałam smsa mężczyźnie.
- Chcesz tam jechać? - przytaknęłam.
***
Tak, jak było napisane w sms'ie, drzwi były otwarte i na pierwszy rzut oka, pokój wyglądał tak, jakby nikogo w nim nie było. Przyspieszył mi oddech, kiedy na podłodze zobaczyłam marynarkę Roberta oraz czerwoną sukienkę, która do złudzenia przypominała mi sukienkę dziewczyny z klubu. Będąc już pod drzwiami sypialni*, wiedziałam, że raczej nie grali w gry planszowe, a uprawiali seks. Słyszałam jęki tej suki, ale było mi mało. Musiałam to zobaczyć na własne oczy.Drżącą dłonią chwyciłam klamkę i bardzo powoli tak, aby mnie nie usłyszeli, otworzyłam drzwi. Zapewne zbladłam perfidnie jak kreda. Pieprzył się z nią. Leżał niczym król, a ona siedziała na nim, raz po raz jęcząc jego imię. Nie widzieli mnie, a ja stałam tam i patrzyłam na nich, kiedy dochodzili w tym samym momencie. Czułam się brudna, oszukana,skrzywdzona, a przede wszystkim niekochana. Czułam także ból w klatce piersiowej, jak również w sercu. Kobieta niezwykle szczęśliwa, pociągnęła go za dłonie tak, aby usiadł. Zamrugałam kilka razy, aby pozbyć się tego obrazu. Pocałowała go, a on oddał pocałunek, bez jakiegokolwiek protestu. Wtedy wszystko do mnie dotarło. Dotarło do mnie, że przez ostatnie tygodnie zdradzał mnie z nią. Gdy się od niego oderwała, odchyliła się do tyłu i spojrzała na mnie z triumfem. Wzrok Roberta podążył za jej, a wtedy zamarł. Dopiero, patrząc na jego twarz, pękłam do końca. Po moich policzkach popłynęły łzy. Mężczyzna zrzucił z siebie kobietę, nie zwracając uwagi na to,że mógł jej zrobić krzywdę.
- Paulina... To naprawdę nie jest tak, jak wygląda - powiedział drżącym głosem.
- To koniec - powiedziałam tylko, a później uciekłam stamtąd, jak najszybciej.Wybiegłam z apartamentu, słysząc wołanie Lewandowskiego za plecami. Wsiadłam szybko do samochodu, w którym czekał na mnie Bartek i odjechaliśmy spod jego hotelu w momencie, kiedy w szybkim tempie ubierał na dworze buty, aby mnie dogonić. Nie udało mu się... Gdy dojechaliśmy na miejsce wysiadła z samochodu, od razu biegnąc na górę. Telefon wciąż dzwonił, wiedziałam że to Robert, dlatego go wyłączyłam. Nie było już nas. Nie było już nic. To koniec.
___________________________________________
*Oni są w apartmencie, który jest podzielony na kilka pokoi.
DRAMAAAA TIMEEE!!! XDD
xx pontycherry