- Ja...nie...ja nie chce tego.
- Paulina...
- Ja się po prostu tego strasznie boję.
- Ja to rozumiem. Doskonale to rozumiem, tylko ehh. Jeśli już coś zaczynamy to już to kończmy, no wiesz chyba o co mi chodzi. - zaśmiał się śmiesznie gestykulując rękoma.
- Wiem, wiem. - zachichotałam.
*Kilka godzin później, poranek*
-Robert, za pół godziny wyjeżdżamy na trening, spóźnimy się!
- Wezmę tylko prysznic i się przebiorę. Poczekaj chwilę. - powiedział piłkarz, zanim cmoknął mnie w czubek głowy.
Odwrócił się, żeby odejść, ale za chwilę znów stał przy mnie przyciskając lekko moje plecy do ściany. Jego duże, niebieskie oczy błysnęły, kiedy chwycił moje biodra. Poczułam na sobie jego gorący oddech, kiedy przysunął swoje usta do mojego ucha.
- Chyba że chcesz mi pomóc. - wyszeptał uwodzicielsko.
Jego niski, ochrypły głos wywołał ciarki na całym moim ciele. Starałam się ochłonąć, Robert potrafił wytrącić mnie z równowagi. Zaśmiałam się, kiedy przejechał nosem po mojej szyi, by za chwilę lekko odepchnąć jego tors.
- Dobra, dobra... To czekaj na mnie, skarbie. - usłyszałam jego śmiech.
*Po treningu*
Przerzuciłem torbę przez ramię, jeszcze raz sprawdzając, czy wszystko zabrałem i wyszedłem z przebieralni. Bo była dokładnie w tym samym miejscu, w którym ją zostawiłem. Zaraz obok niej siedział Bartek Kapustka. Nie zauważyli kiedy wychyliłem się przez framugę w drzwiach, panował lekki półmrok. Rozmawiali, Bartek co jakiś czas pociągał wodę ze swojej butelki. Obserwowałem jak Paulina unosi rękę do twarzy, zakrywając usta i starając się powstrzymać śmiech w reakcji na to co zapewne przed chwilą od niego usłyszała. Moja szczęka bezwiednie się zacisnęła, kiedy zobaczyłem jak nawiązują kontakt. Nie podobało mi się to. Paulina była moja. Uśmiechnęła się do niego nieśmiało, jej policzki zalał róż. Głośno opuściłem moją torbę na ziemię, ich wzrok szybko powędrował w moim kierunku. Żadne z nich nie pofatygowało się, żeby chociaż trochę zwiększyć dystans pomiędzy nimi. Podszedłem do miejsca, gdzie siedzieli. Paulina uniosła głowę do góry i uśmiechnęła się do mnie, ale ja skierowałem swoją uwagę na Kapustkę.
- Wszystko w porządku, stary? - zapytał.
Szybko kiwnąłem głową.
-Chodź już, idziemy. - powiedziałem spokojnie do dziewczyny.Nie protestowała. Założyła paski torebki na ramię i zaczęła się podnosić. Z całych sił starałem się zachować spokój, żeby nie denerwować Pauliny.
- Robert? - zapytała.
Chwyciłem jej małą dłoń i przyciągnąłem do siebie. Ledwo miała czas rzucić krótkie pożegnanie w stronę Bartka, kiedy pospiesznie ruszyliśmy do drzwi wyjściowych. Schyliłem się i z łatwością podniosłem swoją torbę z ziemi. Szybkim krokiem przemierzaliśmy parking, by dotrzeć do naszego autobusu. Zaczęła zapadać noc, uliczne latarnie powoli zaczynały świecić.
- Robert, co się dzieje?
Poczułem jak Paula ciągnie mnie za ręką próbując mnie zatrzymać. Ciężka, wypełniona ekwipunkiem torba zsunęła się z mojego ramienia, ponownie opadając na ziemię. Zdjąłem jej torebkę i rzuciłem na moją większą. Złapałem za jej nadgarstki i przysunąłem sobie do ust. Moje wargi zostawiały mokre całusy na ich wewnętrznej stronie. Jej oddech nieco się zaostrzył pod wpływem mojego dotyku. Spojrzałem na nią surowym wzrokiem.
- Podoba ci się? - zapytałem pomiędzy pocałunkami.
- Co? Kto?
Uśmiechnąłem się wiedząc, że moje ruchy nie pozwalają skupić jej się całkiem na tym co mówię. Przysunąłem się bliżej jej ciała i wolną ręką lekko ścisnąłem jej udo, co jakiś czas powtarzając tę czynność.
- Bartek. Lubisz go?
Podwinąłem nieco rękaw jej bluzy, by zwiększyć dostęp do jej skóry. Moje usta powędrowały dalej wzdłuż jej przedramienia. Jej rzęsy zatrzepotały reagując na przyjemne uczucie, którego byłem sprawcą.
- Tak, jest uroczy. - odpowiedziała.
Poczułem złość. Wpiłem swoje usta w jej rękę mocno zasysając, gdy zdałem sobie sprawę z tego co powiedziała. Cały czas patrzyłem prosto w jej oczy, lekko rozchyliła usta ze zdziwienia i uczucia dyskomfortu. Jęknęła i starała się wyrwać rękę z mojego uścisku, ale byłem silniejszy.
- Robert... - wzdrygnęła się.
Puściłem ją chwilę później. Jej palce od razu powędrowały do zaczerwienionego miejsca pocierając je lekko, skrzywiła się. Podniosła swój wzrok na moją twarz, nie wiedziała czym zasłużyła sobie na tak brutalną reakcję. Moja szczęka po raz kolejny zacisnęła się w napięciu, gdy pochyliłem się w jej kierunku. Położyła dłonie na moich ramionach, żeby zachować dystans, ale jej działania okazały się nieskuteczne. Przejechałem wargami po skórze jej szyi, zanim znowu zacząłem mówić.
- Chciałabyś żeby cię pocałował? - szepnąłem - Żeby zabrał cię do łóżka?
- Chcę iść. Puść mnie. - powiedziała z pretensją w głosie przenosząc rękę na mój tors i odpychając moją klatkę. Spojrzałem w dół na jej twarz, była zdenerwowana.
- Ugh... Boże... Jesteś taki zaborczy... Przesadzasz, Robert. - miała poirytowany głos.
Fuknęła i odsunęła się. Zacisnąłem szczękę i ruszyłem na tył autobusu. Umieściłem nasze torby w bagażniku i zamknąłem go z trzaskiem. Podszedłem do Pauliny. Kiedy dosięgnąłem jej małej sylwetki, chwyciłem za nadgarstki i przyciągnąłem do siebie. Uśmiechnąłem się, kiedy poczułem dotyk jej pleców na moim torsie. Zaczęła się wykręcać, gdy przysunąłem usta do jej ucha.
- On nigdy nie zrobi ci tak dobrze, jak ja. - wyszeptałem.
Moje wargi nawiązały kontakt ze skórą tuż pod jej uchem, lekko zasysając. Uwielbiałem sprawiać jej przyjemność. To co czułem, kiedy widziałem jak wije się pod moim dotykiem, było czymś nie do opisania. Chciałem słyszeć jej westchnięcia i pojękiwania. Ale tym razem nie uzyskałem reakcji, której tak bardzo pożądałem. Nawet, gdy lekko przygryzłem jej ciepłą skórę, Paulina nie wydała z siebie dźwięku. Jej opór wywołał mój cichy śmiech.
- Zobaczymy jak długo wytrzymasz...- rzuciłem jej wyzwanie.
____________________________________________________
UUU SAME PRAWIE ZDRADY HIHIIH <333
Blog - http://pontycherry.blogspot.com/
xx pontycherry