Robert stanął za mną kiedy wpatrywałam się w lustro. Widziałam jak podnosi ręce na tył swojego karku i zmaga się z odpięciem srebrnego łańcuszka. Cały czas go nosił, więc przypuszczałam, że musi mieć dla niego jakieś ważne znaczenie. Zamknęłam oczy, kiedy pochylił się i delikatnie zaczął muskać skórę na moim ramieniu. Odchyliłam głowę, żeby dać mu nieco więcej przestrzeni z czego pospiesznie skorzystał przejeżdżając po mojej szyi najpierw zębami, potem językiem.
Otworzyłam oczy, gdy poczułam zimny, metaliczny dotyk na mojej klatce. Lewy powoli rozciągnął końce łańcuszka przede mną zanim pozwolił, by zawieszka przedstawiająca samolocik z papieru spoczęła między moimi piersiami. Obserwował moje odbicie w lustrze, czekając na reakcję. Dotknęłam metalowego breloczka i zaczęłam obracać go między palcami.- J...ja... - nie mogłam wydusić z siebie słowa.
- Chcę żebyś go miała. - wyszeptał.
Jego włosy połaskotały skórę, kiedy pocałował mnie w policzek.
- Robert... - powiedziałam cicho.
- Żeby ludzie wiedzieli, że jesteś moja.
Obróciłam się w jego stronę.
- T...To jest jedyny powód, dla którego mi go dajesz? Żeby się popisać?
Przycisnęłam dłonie do jego torsu, żeby zwiększyć dystans między naszymi ciałami. Zmarszczył brwi i pokręcił głową. Fuknęłam wymijając go i ruszyłam do mojej sypialni. Odetchnęłam z trudem, kiedy zatrzasnął drzwi łazienki, zanim zdążyłam wyjść i przycisnął mnie do drewna.
- Cholernie dobrze wiesz, że nie dlatego. - zabrzmiał jego pełen irytacji, niski głos.
- No to mnie oświeć.
Wpatrywałam się w niego czekając, aż się odezwie. Nie zrobił tego. Spuściłam wzrok i odepchnęłam go. Pozwolił mi otworzyć drzwi i wyjść do sypialni. Usiadłam na rogu łóżka i zaczęłam bawić się palcami. Robert wszedł chwilę później, zawahał się przez moment, ale zaraz się zbliżył. Złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Jesteś piękna, inteligenta... - pocałował miejsce tuż pod płatkiem mojego ucha - Słodka... - zarumieniłam się, a Robert zachichotał, gdy to dostrzegł - Niewinna. - jego głos stał się jeszcze bardziej ochrypły i niższy niż zazwyczaj. Z moich rozchylonych ust umknęło westchnięcie, kiedy poczułam jego ciepłą, dużą dłoń wspinającą się po wewnętrznej stronie mojego uda. - Zadziorna. - wyczułam nutkę złośliwości. Mocniej zacisnęłam palce na jego ramionach, gdy poczułam jak językiem kreśli ścieżkę pomiędzy moimi piersiami. Jego zęby dotknęły mojej skóry, zanim metalowy samolocik znalazł się między nimi. Pociągnął go w górę podnosząc brodę. Za chwilę wypuścił go z ust i patrzył jak znowu spoczywa na moim dekolcie.
- Chcę żebyś go miała. - ucichł na chwilę - Żeby pokazać, jak bardzo mi na tobie zależy. - dokończył cicho.
Patrzył na mnie z góry, niepewny mojej reakcji. Moje serce załopotało, gdy usłyszałam co powiedział. Uśmiechnęłam się, a róż znowu oblał moje policzki. Wyglądał jakby kamień spadł mu z serca, spodziewał się pewnie, że spanikuję, że go odepchnę. Podniosłam rękę i oplotłam ją za jakiego karkiem. Przyciągnęłam go do siebie i lekko pocałowałam.
- Mi też na tobie zależy. - wyszeptałam.
Hej,
niestety nie mogłam dokończyć maratonu, bo nie miałam internetu ;__; Nie będe go już kontynuowała, ale obiecuje, że kiedyś (może niedługo?) zrobimy taki aż na 10 rozdziałówww! ♥
xx pontycherry