*Oczami Lewandowskiego*
Patrząc na śpiącą Paulinę, nie mogłem uwierzyć w to, co wydarzyło się wczoraj wieczorem. Obrazy jej ciała, wijącego się pod moim dotykiem, każdy jęk, sapnięcie, pocałunek, ruchy naszych bioder powracały jak w kalejdoskopie.Uświadomiłem sobie, że ona jest po prostu kobietą mojego życia, a teraz tylko się w tej myśli utwierdziłem. Oddałam mi całą siebie mnie, a ja jej oddałem siebie. Musiała być moja już na zawsze.Dochodziła 8.00 rano, a był poniedziałek, więc Paulina zapewne miała iść na jakieś zebranie. Nie chciałem jej budzić, bo późno poszliśmy spać, ale wolałem, aby nie opuszczała przeze mnie tych wszystkich zebrań. Zacząłem całować szyję Pauliny, co spotkało się z cichym mruczeniem z jej strony. Po chwili otworzyła swoje piękne oczy, które zabłyszczały, kiedy mnie zobaczyła. Pocałowałem ją, zanim mogła coś powiedzieć.
- Możesz mi powiedzieć, dlaczego mnie budzisz po wieczorze pełnym wrażeń? - zapytała, gdy się od siebie oderwaliśmy.
- Widzę, że komuś się spodobało. Kochanie, będziemy to robić jeszcze wiele, wiele razy - Paulina zaczerwieniła się, naco parsknąłem śmiechem. - Dochodzi 8.00, a ty idziesz na jakieś zebranie, prawda?
- Nie chcę mi się - westchnęła, ale posłusznie wstała z łóżka, eksponując swoje nagie ciało. Oblizałem usta.
- Takie widoki chciałbym mieć codziennie - wymruczałem seksownie. Paulina spojrzała w dół na swoje ciało i niemal od razu chwyciła prześcieradło, po czym szybko się nim owinęła.Jęknąłem w geście protestu.- Nie mów mi, że się mnie wstydzisz po tym, jak cały hotel słyszał twoje jęki - uśmiechnąłem się łobuzersko.
- Dupek! - zaśmiała się, idąc w stronę łazienki.
- Kocham cię! - krzyknąłem, kładąc się wygodnie na łóżku. Paula wyraźnie miała problemy z chodzeniem. Ciekawe przez kogo...
- Ja ciebie też! - odkrzyknęła.Kocham tą dziewczynę i już nigdy nie pozwolę jej odejść.Po. Moim. Kurwa. Trupie.
Amen.
*Oczami Pauliny, po spotkaniu, 15:00*
- Okej. Niestety, muszę jechać na trening. - pocałował moje nagie ramię.
- Musisz? - musnęłam lekko jego usta.
-Muszę.
-Ehh, uważaj na siebie i pamiętaj że cię kocham!
- Pamiętam, aniołku - wstał z mojego łóżka i kiedy miał wyjść z mojego pokoju, zatrzymał się. - Zapomniałbym...Dzisiaj wieczorem zabieram cię na kolację.
- Dzisiaj? Dlaczego dzisiaj, a nie jutro? - zmarszczyłam brwi zdezorientowana.
- A co ma być jutro? - spojrzał na mnie badawczo.
- Um.. Nie, już nic. Będę gotowa, tylko zadzwoń do mnie później, żebym wiedziała, na którą godzinę mam być gotowa - uśmiechnęłam się blado.
Przytaknął głową, po czym wyszedł z mojego mieszkania. Wypuściłam wstrzymywane powietrze, kładąc się na łóżku. Zapomniał o moich urodzinach? Na to wychodzi, Paulina. Było mi trochę przykro, jednak pocieszałam się myślą o dzisiejszej kolacji. Nie mogłam się już doczekać. Planowałam się przez następne dwie godziny jadłospis piłkarzy i naprawdę byłam z sobie dumna. Musiałam w końcu posprzątać pokój, bo sam Robert robi niezły bałagan. Wszędzie walały się jego ciuchy, laptop, ładowarka od telefonu, nawet opakowania po prezerwatywach. Pokręciłam rozbawiona głową, ale wszystko posprzątałam, dzięki czemu po godzinie moj pokój hotelowy wręcz lśnił. Położyłam się w westchnieniem na łóżko, jednak nie na długo. Ledwo się położyłam, a ktoś zapukał do drzwi. Wywróciłam oczami, otwierając drewnianą powłokę. Jakież było moje zaskoczenie,kiedy przed sobą ujrzałam Krychowiaka, który intensywnie mi się przypatrywał swoimi tęczówkami. Z powodu kontuzji nie pojechał na trening.
- Hej Paula, możemy pogadać?
- Jasne, wejdź. - miałam wrażenie, że wydawał się jakiś inny. Smutny, przygnębiony?
- Słuchaj mam sprawę. Bo jako kobieta, będziesz chyba wiedzieć o co chodzi i tak dalej... I jako przyjaciółka dobrze poradzisz. - w głowie miałam dziwne zboczone scenariusze, chuj z tym.
- Postaram sie poradzić ci jak najlepiej. - uśmiechnęłam się szczerze. - więc o co chodzi Grzesiek?
-Bo... bo Celia jest w ciąży... - był wyraźnie zdruzgotany.
- Ale to przecież wspaniale. - byłam lekko zdezorientowana. Przypomniałam sobie o tym, jak Grzesiek do mnie przyszedł na początku naszej znajomości i wyznał mi że Celia go zdradzała. Jednak niedługo po tym zajściu wybaczył jej i znowu się bardzo kochają. Chyba...
- No niby tak, ale mam pewne wątpliwości. - mówił z przejęciem ciągle martwo patrząc w podłogę.
- Jakie?
- Paula... ja nie jestem pewny czy ją kocham. Nie jestem gotowy na dziecko, a to była czysta wpadka.
- Jezus, Grzesiek, sama nie wiem co mam ci powiedzieć. Musisz o tym poważnie pomyśleć i zastanowić się czego wreszcie chcesz. Raz ją kochasz a raz nie...
- No wiem, ale boję się ją zostawić, tym bardziej teraz.
- Na pocieszenie opowiem ci wierszyk okay? - uśmiechnęłam się szeroko.
- Dobrze. - lekko się uśmiechnął.
- W życiu tak bywa, że raz pęka serce, raz prezerwatywa. - na mojej twarzy pojawił się szeroki banan, bo Grzesiek zaczął się śmiać.
- Dobra wygadałem się, teraz twoja kolej. - szturchnął mnie w ramię, ciągle się śmiejąc. - Jak wygląda wasze życie seksualne? - moje oczy zrobiły się ogromne z wrażenia.
- Wow. Grzesiu. Powiem ci że jesteś bezpośredni. I szczery. - zaczerwieniłam się.
- Ależ mnie komplementujesz. - zrobił minę księżniczki. - No dobra, dobra. Nie wymiguj się!
- Ehh, Grzegorzu... Wczoraj robiliśmy pierwszy raz. - kolejny raz spaliłam buraka.
- Żartujesz sobie? Myślałem że robiliście już to kilka tygodni temu. Jak byspniło?
- Serio? - zażenowałam się.
- No mów, mów. Nikomu nie powiem. Robert jest dobry w łóżku?
- Nie wierzę w to co słyszę. No ale tak, jest dobry w łóżku i było... zajebiście.
- Ooo, Paula. No to gratulacje! Teraz tylko czekać na dzidziusia.
- Przypominam że twój już jest w drodze. - powiedziałam, na co wystawił język.
- Muszę spadać. widzimy się jutro, narka.
- Papa!
_________________________________________
Kom+vote obowiązkowe! :P
Boże, mam tyle pomysłów na to ff, że aż nie wiem jak to tu przelac haha!
Przypominam że 10.000 wejście na bloga wygrywa oryginalną palętkę od Kylie Jenner :)
*link w bio profilu*
xx pontycherry