Nie jesteś moim szefem...

62 6 1
                                    

To moje życie
Ja poznaje ulic zasady
Wbijam grot w serce i twoje dziwne rady
Ciągła walka między czasem a szczęściem
Bo najważniejsze jest znaleźć swoje miejsce
Chcę jeszcze więcej, bit spaja się z wokalem
Za mało 500, ja spajam się z lokalem
Wciąż lecę dalej, brzeg moje antypody
Nie dyktuj mi kroków, sam pokonam te schody
Mam dość wiary w siebie, mam grozę wszystkich bogów
Mam coś o czym nie wiesz, by wpędzić cię do grobu
Mów mi outsider łamiemy tą granicę
Bo nasza pasja wychodzi na ulicę

Proszę nie mów mi
Jak mam żyć
Sam wybiorę co najlepsze dla mnie
Daj mi sobą być
I przed siebie iść
Nie twój interes ile razy upadnę...

Ale, ale...

Dlaczego?

...Bo mój kot nim jest!

Surprise Motherfucker!

Ale dziś nie o tym...

Wkurza mnie, że ludzie wręcz narzucają mi inny styl życia.

Nikt nie ma prawa nam mówić jak mamy żyć...

Jestem buntowniczką i nie będę tolerować takiego czegoś.

Ja rozumiem, że np. rodzice dobrze nam radzą, bo chcą dla nas dobrze, ale czasami lepiej dziecko nauczy się na własnym błędzie.

Strasznie denerwuje mnie moja mama w tej kwestii.

Ja mam swój własny styl. Lubię luz, trochę kontastu, czasami bardziej elegancko...

Mojej mamie nigdy to nie odpowiadało.

Często w niedzielę przed wyjazdem do kościoła musiałam się kilka razy przebierać.

Chyba rok temu, pewnej niedzieli mama znów miała spinę...

Wiecie co zrobiłam? Nie pojechałam razem z resztą samochodem, tylko wzięłam rower i dojechałam sama. To około 4,5 km..

I teraz mam spokój... Choć widzę, że nadal ją to denerwuje...

Trochę krótko, ale źle się czuje...

Ale jutro będzie lepiej!

Miłego dnia, Mała Mi ❤

Ta gorsza...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz