Podobno w niej pionki nazywa się "ludźmi"...
Wszyscy grają, wszyscy wcielają się w jakąś wymaiginowaną postać....
Świat to jeden wielki teatr...
Ten teatr wymaga wyzbycia się prawdziwych uczuć...
Dlatego wszyscy boją się, że kiedy się postawią, sprzeciwią i zdejmą noszoną maskę, reszta aktorów go nie zaakceptuje i każe spierdalać gdzie piepsz rośnie, oczywiście w bardziej dyplomatyczny sposób...
Niektórzy aktorzy są " autorytetami".
Inni myślą, że powinni być tacy jak właśnie ten aktor, ponieważ wtedy będą fajni i wyzbywają się swojej duszy, aby nałożyć żelazną maskę, która ostatecznie zabierze im oddech..Są też "ludzie", czyli osoby, które nie chcą być aktorami, lecz nie mają wyboru i robią minę do złej gry...
Nienawidzą siebie za to, że biorą udział w tym przedstawieniu, więc chcą ucieć w połowie spektaklu z teatru, lecz nie wszyscy mają tyle odwagi...***
Powiedzcie mi, czy ta aluzja nie pasuje idealnie? Jechałam właśnie autobusem do teatru i przyszło mi do głowy to porównanie...
Poza tym, odnalazłam osoby, które są w stanie mi pomóc, ale o tym niebawem...