Zawiedzeni

172 14 1
                                    

Ten rozdział poświęcę na temat dla mnie trudny.
Często słyszałam od innych, że muszę dać sobie pomóc. Szczerze mówiąc, boję się to zrobić.
Boję się niezrozumienia od strony najbliższych. Dlaczego? Już tłumaczę.

Nasza rodzinka jest wierząca. Co niedzielę do kościółka i te sprawy.
Rodzice powtarzają nam, ( mam dwoje rodzeństwa) żebyśmy przykładali się do nauki i żebyśmy nauczyli się pracować.
Nie wiem czy wspominałam, ale rodzice prowadzą gospodarstwo rolne.
Mam wrażenie, że rodzice są mną zawiedzeni. Starają się to ukrywać, ale ja to widzę. Moje rodzeństwo jednak traktują troszkę inaczej. Stąd tytuł książki "Ta gorsza...", bo tak właśnie się czuję. Nauka nie sprawia mi trudności i na ten pasek zapracuję, ale jednak wracam ze szkoły i siedzę na telefonie. Mają stale do mnie żal, że im nie pomagam, że z nimi nie rozmawiam. Wiem, że mogłabym się bardziej wysilić, ale... to i tak byłoby za mało... Oni ciągle oczekują więcej. To się robi toksyczne. Dlatego boję się, że jeżeli powiedziałabym im o tym, jak się czuje, zawiedliby się jeszcze bardziej. Chcieli mnie wychować na perfekcyjną córkę, a tu wariatka im wyrosła. Im dłużej to trwa, tym trudniej się przełamać. Chciałabym, aby dali mi szansę dowiedzieć się co mi jest.
Boję się, że jeżeli faktycznie się okaże, że jestem chora, będą się mnie wstydzić.
Wiadomo, ludzie zaczną mówić:
" Rodzice tacy wierzący, a córka chce się zabić."

Naprawdę nie mam pojęcia co robić. Jest mi coraz trudniej udawać przed nimi, że jest ok. Obawiam się, że niedługo pękę, ale w najmniej odpowiednim momencie.

Dziś bez pozdrowień,
Minisia...

Ta gorsza...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz