No cóż...
Trochę mnie tu ostatnio mało było...
Przepraszam, ale...
Po prostu nie potrafiłam sklecić jednego zdania.
Snułam się z kąta w kąt bez celu.
Nie robiłam kompletnie nic, całe dnie siedziałam w moim pokoju...
Myślałam... W sumie nie myślałam...
Czuję się jak pudełko tofifi..
Na początku każdy nieśmiało sięga po przekąskę, później z coraz większą odwagą, lecz kiedy słodycze się skończą, wszyscy odchodzą. A to opakowanie zostaje samo, w dodatku puste...
Po krótce tak się czuje..
Właśnie przed chwilą, gdy miałam iść spać, bo wiadomo jutro szkoła, dostałam wiadomość.
Szukam pod poduszką tego telefonu i byłam pewna, że to Olejek, bo w sumie tylko z nim piszę, ale nie...
Była to moja koleżanka z klasy, dla której od ponad pół roku jestem niewidzialna.
"Jakie mamy jutro lekcje?"
Czytam tą wiadomość i przed oczami mam wszystkie wspomnienia, bo w końcu jeszcze rok temu ta dziewczyna była moją najlepszą przyjaciółką..
Już wiedziałam, że dziś tak prędko nie usnę.
Dobre dziesięć minut, wyzywałam w mojej głowie Pana Boga od najgorszych i ryczałam do poduszki.
Ugh... A było tak dobrze... Cieszyłam się, że wkroczyłam w nowy rok szkolny jako pustak.
Dziewczyna wyprana z uczuć, emocji, po prostu bajka.
Przynajmniej szkoła nie będzie mnie tak męczyć.
Chuja tam!
Przez taką pierdółkę wszystko wraca...
Ja mam już dosyć...
Ale jest jeden plus...
O dziwo nawet nie ciagnie mnie do żyletki.
Sama się dziwie, ale wole nie kusić losu..
Ale wam, z resztek serca życzę wam, żeby ten rok szkolny był zajebisty.
I módlcie się, żebym nie rozpłakała się na lekcji... Bo jest to bardzo prawdopodobne..
Dobra, trzymajcie się papa. 👣
Mała Mi ❤