[2] Niewiedza

1.7K 185 7
                                    

Kim Jongdae chciał wyrwać sobie wszystkie włosy z głowy. Ponieważ pieprzyć to. Jak on przeżyje każdy inny dzień, jeśli nie ma jedzenia? Wszystko co widzi, to puste butelki i otwarte puszki. Jedyna rzeczą dostępną w ich lodówce jest woda.

Tylko woda.

Codziennie woda.

Jęknął mentalnie, zanim skierował się w stronę swojego- Baekhyuna pokoju, który niechętnie oddał. Więc teraz spał na małej, starej kanapie w salonie, na której tylko drobna osoba mogłaby się pomieścić.

Wyimaginowana żarówka błysnęła nad jego głową, tak samo ja w tych kreskówkach, które Baekhyun oglądał po sto razy.

Wszedł ze złośliwym uśmiechem na swojej twarzy.

Oochh. To będzie wspaniałe!

złapał za głośnik i jego wcale nie taki nowy telefon z lady kuchennej, zanim ponownie poszedł do pokoju. Po paru sekundach układania głośnika w końcu nacisnął guzik, żeby włączyć muzykę...

Nie. Nie. Nie.

To nie była ta zwyczajna muzyka. To była ekstremalna muzyka, dokładnie mówiąc, ta której Baekhyun absolutnie nienawidzi za każdym razem, kiedy ją puszcza. Nawet miał pojęcia dlaczego to ściągnął. Po prostu chciał do cholery wkurzyć swojego przyjaciela.

Jego złośliwy uśmieszek zaczął się powiększać, kiedy Baekhyun zaczął drapać się po głowie, podczas gdy druga ręką zakrywał sobie uszy poduszką, z powodu idiotycznie głośnej muzyki.

– Czy możesz to wyłączyć? – zrzędził Baekhyun, przewracając oczami w frustracji.

Jongdae pokiwał swoją głową do melodii, kiedy rozejrzał się dookoła i zobaczył, że brunet posłał mu sztyletujące spojrzenie. Jeśli spojrzenie mogłoby zabijać jest pewny, że zostałby pochowany sześć stóp pod ziemią. Whoops. Lepiej nie zadzierać ze złym Byunem.

Każdy wiedział, że Baekhyun nie był rannym ptaszkiem. Ani jutro, ani pojutrze.

To nigdy się nie wydarzy. Nawet za miliard lat.

– Hm-hm. – Jongdae pokiwał głową, kiedy dostrzegł swojego współlokatora jęczącego bardziej z irytacji niż z zaciekawienia. Mógłby postawić wszystkie pieniądze, żeby codziennie móc widzieć wściekłego Baekhyuna.

Baekhyun zaczął przekręcać się na drugą stronę łóżka, kiedy położył się na ukos, zanim uderzył głową o zagłówek.

– O kurwa – syknął, po czym zaczął mruczeć nieskładne słowa.

Przekręcił się w prawo, usiłując ominąć ten pierdolony zagłówek, ale niestety spadł ze swojego łóżka prosto na twarz.

Jongdae próbował jak najlepiej, żeby tylko nie śmiać się z obecnej sytuacji swojego przyjaciela/współlokatora. Ale sfrustrowane spojrzenie na twarzy bruneta sprawiło, że przegrał.

Wybuchł śmiechem w tym samym czasie, kiedy straci zdrowy rozsądek. Swój pieprzony rozsądek.

– Śmiej się z czego chcesz, pojebie – powiedział kpiąco drobny mężczyzna, pocierając delikatnie swoją twarz, nie chcąc zadać sobie jeszcze większego bólu.

Jongdae śmiał się z kwaśnej miny swojego przyjaciela. Może sobie wyobrazić, jak para wylatuje z jego uszu i nosa, podczas gdy marszczy brwi.

– Ale i tak mnie kochasz – powiedział, zanim zaśmiał się ponownie i ponownie.

Mam nadzieję, że umrzesz z braku tlenu, pomyślał Baekhyun, zanim złapał za poduszkę ze Spongebobem na jego łóżku i rzucił nią z całej siły. Jego cierpliwość w końcu się skończyła. Jongdae upadł na podłogę z głośnym łomotem z powodu uderzenia.

un.fortunate ; Chanbaek ; [tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz