Czy on śni?
Nie spodziewał się tego. Ani nie oczekiwał, że coś takiego się wydarzy. Nie mógł w to uwierzyć.
Jego umysł był pusty, gdy o tym myślał. Starał się odnaleźć odpowiedzi na jego niekończące się pytania. Ale nie potrafił.
To się po prostu stało.
Nie spodziewał się tego.
Te uczucia nie były dla niego nowością. Ale czuł, jakby były. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętał, było zerwanie z Kyungsoo. A kolejną, jakiej był świadom, było aktualne ubieganie o Byun Baekhyuna.
Spotkanie Baekhyuna było czystym przypadkiem, to nie przez los, nie było to też przeznaczenie czy bratnia dusza. Nie modlił się do Boga, by zesłał mu kogoś takiego jak Byun Baekhyun. To on sam zdecydował o jego zatrudnieniu. I nikt go nie zmuszał, by się zakochiwał. On po prostu wpadł, nawet o tym nie wiedząc. Całkiem jak śliwka w kompot.
Może to wszystko wydarzyło się z prędkością podmuchu wiatru. Ale dla niego... To tak jakby spędzić cały dzień samemu w lesie. To prawie jak wieczność, choć minęła jedynie godzina. Czas biegł potwornie wolno, wolniej niż słońce od księżyca.
Już to kiedyś robiłem. Pomyślał.
Oczywiście, że to robił. Robił to samo z Kyungsoo. Mówił tę tandetną gadkę za każdym razem, gdy szedł do biura byłego sekretarza. I kiedy o tym myślał. Jego serce nieco zabolało. Przyzna się.
Tęsknił za Kyungsoo.
Ale czy naprawdę za nim tęsknił?
Oczywiście. Tęsknił za nim. Po takim czasie spędzonym razem, kto by się nie przywiązał? Miłość, którą się darzyli, wciąż tkwiła w sercu Chanyeola. Ledwie co. Była tak niewielka, że mogłyby tam zamieszkać tylko mikroorganizmy.
Ale Baekhyun. Byun Baekhyun był po prostu inny, trudny z charakteru i idealny. W kędzierzawym było coś takiego, że ilekroć o nim myślał, na jego twarzy od razu pojawiał się uśmiech. Natomiast humor uległ nagłemu pogorszeniu, gdy tylko uświadomił sobie, że Baekhyun już nie pracuje w jego firmie. Jego żołądek wywrócił się w jakiś dziwnie znajomy sposób, kiedy zobaczył Baekhyuna i Jongina razem.
Codziennie myślał tylko o swojej firmie i Baekhyunie. Firma i Baekhyun. Jak niekończąca się karuzela, w której w każdej chwili mógłby zwariować.
Im dłużej o tym myślał. Tym bardziej znał odpowiedź na swoje pytanie. Każda osoba mogłaby na nie z łatwością odpowiedzieć, nawet jeśli nie odnosiłaby tylu sukcesów ile on. Nawet ten, kto miał złamane serce, z łatwością mógłby odpowiedzieć na to pytanie.
Dlaczego ktoś złamał im serce?
Zakochali się.
I to właśnie Chanyeol czuł przez cały czas. Potrzebował dużo czasu, żeby dowiedzieć się, co to było. Miłość. Nawet nie zauważył tego, że się zakochał. Tak jakby zjawiło się to znienacka.
Ale nie obwiniajcie go. Był tylko człowiekiem. Też mógł popełniać pewne błędy. Mimo wszystko nie był idealny. Jednak to, że zakochał się w Baekhyunie, nie było błędem, prawda?
Źle.
Zakochanie się w kimś takim jak Baekhyun było błędem. Był to błąd, któremu najpierw zaprzeczał, a później go zaakceptował.
Dla Chanyeola był pięknym błędem. Tylko dla Chanyeola.
Zrobił głęboki wdech, zanim odetchnął i uśmiechnął się nieco do siebie, podchodząc i otwierając dwudrzwiową lodówkę oraz wyciągając z niej prostokątne pudełko czekoladek Amedei Porcelana, którą często mianowano najdroższą czekoladą na świecie.
CZYTASZ
un.fortunate ; Chanbaek ; [tłumaczenie]
FanfictionChanyeol zaplanował sobie, że wzbudzi zazdrość w Do Kyungsoo, więc wynajął do tego projektanta - Byun Baekhyuna, który miał być jego fałszywym chłopakiem. I miał tylko udawać. Nic poza tym. Jako jeden z młodych Koreańskich prezesów, miał wszystko...