[16] Kłopoty

713 115 21
                                    

Ciąg dalszy.

Dlaczego to zrobił?

Chanyeol przemierzał swoje biuro w tę i z powrotem z widocznym zdezorientowaniem, rozczarowaniem i złością na twarzy. Nagle, w pewnym momencie wszystkie jego emocje po prostu na niego runęły. Chciał znać odpowiedź na swoje pytanie, ale wyglądało na to, że nie potrafił wymyślić logicznego wytłumaczenia dla swojego zachowania.

Chciał zamienić się rolami z Jonginem, tak by sam mógł pocałować usta Baekhyuna. Zazdrość buzowała w jego ciele, ponieważ to on chciał być jego ostatnim, pierwszym pocałunkiem.

Był głupi do tego stopnia, że tak łatwo dał się komuś oszukać. I nie mógł cofnąć tego, co powiedział, ponieważ co się stało, to się nie odstanie. Jednak część jego umysłu wciąż utrzymywała swoje zdanie. Twierdziła, że Baekhyun jest jego, gdy w rzeczywistości Baekhyun nie był niczyją własnością. Ale nie mógł pozwolić Jonginowi korzystać ze wszystkiego. To jest ostatnia rzecz, na jaką mu pozwoli.

Sięgnął po swój telefon, niezwykle chcąc przeprosić Baekhyuna za to, co powiedział. Chociaż w rzeczywistości oznaczało to dla niego więcej, niż na to wyglądało. Ponieważ czy mu się to podobało, czy nie, był po prostu zbyt przestraszony, by przyznać, że jego sympatia do Baekhyun zaczęła wzrastać, mimo że wciąż był zakochany w Kyungsoo.

On naprawdę go lubił?

Chanyeol spojrzał na swój telefon i zaczął pisać.

Posłuchaj, to co się stało wcześniej nic nie znaczyło. Po prostu miałem trudny poranek.- CY

Wpatrywał się parę minut w wiadomość, zanim postanowił ją usunąć i całkowicie wyłączyć telefon. Ponieważ wiedział, że będzie go to doprowadzać do szaleństwa.

Może kiedyś, w przyszłości, ale teraz nie jest jeszcze gotowy, by zaryzykować.

***

Po wyjściu od Jongina Baekhyun postanowił iść prosto do swojego dzielonego biura. By jego umysł po prostu przyswoił to, co się dzisiaj wydarzyło. Wszystko stało się tak szybko, dosłownie za mrugnięciem oka. Po pierwsze – Jongin? To jego pierwszy pocałunek z facetem. Oddał swój pierwszy pocałunek jakiejś dziewczynie, którą ledwo poznał na imprezie w liceum. Cóż, to był tylko eksperyment.

Po drugie, brutalne zachowanie Chanyeola. Dlaczego Chanyeol coś takiego powiedział? On nie jest swego rodzaju własnością.

Nie miał pojęcia, co jeszcze może się wydarzyć w przyszłości. Nie było też mowy, żeby uznał, że nie był tchórzem. Bo nim był. Tak. Prawdziwym tchórzem.

Była już jedenasta trzydzieści. Dokładnie czas na przerwę.

Przez te wszystkie sprawy jego apetyt wyparował. Nie mógł zmusić się do zjedzenia czegokolwiek, nawet małego batonika, ponieważ jego brzuch zaciskał się, gdy tylko pomyślał o jakimkolwiek jedzeniu.

Więc po prostu wstał z krzesła, a jego wzrok zaczął wędrować po całym biurku w poszukiwaniu teczki. Mrugnął parę razy, zanim zrzucił wszystkie papiery tylko po to, żeby znaleźć projekty, które musiał jutro oddać. I które zaginęły.

– O kurwa! – Przygryzł sfrustrowany wargę i zmierzwił swoje włosy, ciągnąc za poniektóre kosmyki z irytacji. Niemożliwe, żeby zniknęły. Więc gdzie one się do cholery podziały?

Mocno zacisnął pięści, chcąc krzyknąć i dać upust tym wszystkim emocjom, jakie teraz mu towarzyszyły. Chciał zdemolować wszystko, co było w zasięgu jego wzroku.

un.fortunate ; Chanbaek ; [tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz