– Co? – odezwał się Chanyeol, prawie szepcząc.
– Nie rób ze mnie durnia. Po prostu odpowiedz na moje cholerne pytanie.
Szczęka prezesa opadła. Otworzył usta, żeby opowiedzieć, jednak nic z nich nie wypłynęło.
Ale był pewny. Był pewny, kogo wybierze.
Kyungsoo spojrzał na Chanyeola błagalnym wzrokiem. By to jego wybrał.
Większy zerknął kątem oka na Baekhyuna. Mógł dostrzec, jak znacząco patrzył na Jongina. I tym razem się zdecydował.
Głęboko westchnął, zamykając oczy, gdy słowa wychodziły z jego ust.
– Wybieram... Kyungsoo.
Baekhyun mógł poczuć, jak jego serce się łamie, rozdziera i roztrzaskuje na małe kawałeczki. Nie wiedział, dlaczego jego żołądek skręcał się w rozczarowaniu. I wtedy sobie coś uświadomił; Chanyeol nigdy by go nie wybrał.
Dlaczego czuł się, jakby miał złamane serce?
Dlaczego jego serce przestało na moment bić, kiedy Chanyeol wybrał Kyungsoo? Nie powinien być zazdrosny. Ale był zazdrosny. Nie powinien być zły. Ale był zły. Nie potrafił zrozumieć tego nadmiaru uczuć, który przepełniał go w tamtym momencie.
Minął zaledwie miesiąc, odkąd zaczął pracować. I przywiązał się do pewnego wysokiego mężczyzny, który był jego szefem. Nie zamierzał się do niego przywiązywać. Jednak jak do tej pory, serce mówiło mu co innego.
I zdecydował, że zostanie bohaterem. Pokonanym, a mimo to niemożliwym do pokonania bohaterem. Więc po prostu uśmiechnął się fałszywie i klasnął w dłonie, zwracając na siebie uwagę pozostałych mężczyzn.
– Więc wybierasz jego, tak? – Baekhyun wskazał na Kyungsoo, bezpośrednio patrząc na Chanyeola. – Powinieneś mi podziękować, ponieważ wyświadczyłem ci przysługę. I powiem ci, nasz związek się zakończył – zatrzymał się, wahając się, czy nie powiedzieć Kyungsoo o tej całej sprawie z planem. Ale postanowił, że tego nie zrobi.
Jongin mógł zobaczyć wredny uśmieszek Kyungsoo za plecami Chanyeola. Znał go bardzo dobrze. I wiedział, co przebiegało przez myśli sekretarza.
Szloch rozniósł się po całym pomieszczeniu, a Kyungsoo poruszył się w stronę Chanyeola.
– N-nie chce być tutaj dłużej...
Prezes uśmiechnął się smutno.
– Jest okej, jestem tutaj. – Był szczęśliwy. Był szczęśliwy, że miał Kyungsoo ponownie w swoich ramionach. Ale było coś, co nie pozwalało mu się cieszyć. Bo nawet mimo tego, że Kyungsoo był tuż obok, czuł się niepełny.
– Ugh... musisz zaprojektować zimową kolekcję, żebyśmy mogli zaprezentować ją innym firmom. Upewnij się, że pojutrze będziesz ją miał gotową. – Następnie w mgnieniu oka zniknął z biura Baekhyuna.
W głowie Kyungsoo pojawił się pewien pomysł. Cóż, to nie był pomysł. To był raczej plan. Plan, żeby sprowadzić Baekhyuna na dno. Byłby jeszcze szczęśliwszy, gdyby projektant po prostu wyparował.
I wtedy będzie już pewny, że Chanyeol będzie cały jego, bez żadnych przeszkód.
Kyungsoo uśmiechnął się wrednie.
– Do widzenia, Baek. – A następnie wyszedł.Kędzierzawy westchnął całkowicie wyczerpany i opadł na krzesło.
– Jak ja mam to wszystko zrobić samemu. Cholera, bez czekolady nie umiem nawet rysować!
CZYTASZ
un.fortunate ; Chanbaek ; [tłumaczenie]
FanfictionChanyeol zaplanował sobie, że wzbudzi zazdrość w Do Kyungsoo, więc wynajął do tego projektanta - Byun Baekhyuna, który miał być jego fałszywym chłopakiem. I miał tylko udawać. Nic poza tym. Jako jeden z młodych Koreańskich prezesów, miał wszystko...