[9] Słodko-Gorzki

944 140 27
                                    

Usta Chanyeola były wykrzywione w wielkim uśmiechu, ukazując perłowo-białe zęby. Był szczęśliwy. W sensie naprawdę, naprawdę szczęśliwy.

Przez jego głowę przepływały przeróżne emocje, ale główną z nich było szczęście. Nie wiedział, dlaczego był taki roztrzepany i cały ten uśmiech mógłby przepołowić jego twarz.

– Wszystko z tobą okej? – zapytał Jongin, kiedy wszedł do biura Chanyeola ubrany w granatową koszulę z długimi rękawami, która idealnie opinała jego ciało. Wyglądał, jakby właśnie ukazał się w nowym wydaniu magazynu. Rzucił okiem na swojego przyjaciela, który wyglądał, jakby był naćpany, bo wziął za dużo dragów i uśmiechał się jak idiota.

Większy mężczyzna wzruszył ramionami, a uśmiech wciąż był przyklejony do jego twarzy.

– To nic, to tylko przez plan.

Oczy opalonego mężczyzny rozszerzyły się, kiedy usiadł na kanapie niedaleko biurka, wyglądając na zainteresowanego.

– Co się stało? Mów!

– Myślę, że plan działa. – Zatrzymał się. – Kyungsoo ostatnio mnie ignoruje i, wiesz, za każdym razem, gdy razem z Baekhyun zachowujemy się przed nim słodko, mogę to wyraźnie zobaczyć... jest zazdrosny. – Następnie zachichotał.

– Musi być naprawdę, naprawdę zazdrosny o Baekhyuna. – Młodszy oparł plecy o kanapę, rozkładając się na niej wygodnie i pozwalając swojemu ciału się odprężyć. Wciąż nie spotkał tego Baekhyuna ani dobrze mu się nie przyjrzał. Mimo że pracują w tej samej firmie, nie oznacza to, że może natrafić na innych pracowników. Wciąż nie wie, jak on wygląda.

– Więc... jak wygląda mieszkanie? – postanowił zapytać Chanyeol, krzyżując swoje ręce.

Jongin prawie zapomniał głównego powodu, dla którego przyszedł do Chanyeola. Był nieco wdzięczy swojemu przyjacielowi, że o to zapytał. Pobłogosławić umysł Chanyeola, pomyślał.

– Mieszkanie jest dość duże i w pełni umeblowane, i odpowiednio duże, żeby pomieścić mnie i mojego brata, możesz nas czasem odwiedzić, jeśli chcesz.

Chanyeol lekko się uśmiechnął.

– Jasne, nie ma problemu. Przyjdę, jeśli będę miał trochę wolnego czasu.

– Powiedz mi prawdę, proszę. Wciąż kochasz Kyungsoo? Czy po prostu chcesz sprawić, by był zazdrosny? – Jogin oblizał swoje wargi, a ciało Chanyeola zesztywniało, gdy przeróżne myśli zaczęły kumulować się w jego głowie.

Czy wciąż kocha Kyungsoo?

Serce Chanyeola zaczęło bić mocniej, a słowa utknęły w jego gardle. Nie mógł mówić, czy wypowiedzieć pojedynczego słowa.

– Uh.. tak, wciąż kocham Kyungsoo, ale w tym samym czasie czuję, jakbym go nie kochał. – Spojrzał na Jogina ze zdezorientowanym wypisanym na jego twarzy. Z jednej strony wiedział, że wciąż go kochał, ale z drugiej jednak nie. Nie mógł tego wyśnić. Chanyeol przebiegł ręką przez swoje kruczoczarne włosy, kiedy sfrustrowane westchnięcie opuściło jego usta. Tak, wciąż darzył jakimś uczuciem drobnego sekretarza, ale pytanie: Czy wciąż szczerze, szalenie i głęboko był w nim zakochany?

– Ponieważ, bądźmy realistami, Yeol. Co jeśli Baekhyun się w tobie zakocha? Pokochasz go tak samo jak Kyungsoo? Bo oboje dobrze wiemy, że nikt nie potrafi kontrolować swoich uczuć. I w prawdzie ty i Baekhyun nie możecie wiecznie udawać. – Jongin westchnął, a jego wzrok był ostry i pełen obaw. Najpierw wydawało mu się to okej. Ale za każdym razem, kiedy o tym myślał na nowo, coraz bardziej czuł, że ten cały plan wzbudzenia zazdrości czy jak to się tam nazywało, był zły. Całkowicie zły. Po prostu radził Chanyeolowi, kiedy było jeszcze wcześnie i pewne sprawy się nie skomplikowały.

un.fortunate ; Chanbaek ; [tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz