16 grudnia, 2014
9:40 – Seul, Korea –
Jongdae prawie narobił w gacie, gdy szedł do firmy, do której złożył podanie. Był zdenerwowany. Bał się, że coś schrzani i nigdy go nie zatrudnią, a to była ostatnia rzecz, o której chciał myśleć. Może to nie pierwszy raz, kiedy szedł na rozmowę o pracę, ale to jego pierwsza rozmowa w tak dużej firmie. Tak dużej jak te, które widuje się w międzynarodowym biznesie. Była to dokładnie ta firma, która rywalizowała z EVO'luxion. Obie pojedynkowały się niczym tytani, walcząc o najważniejszy tytuł.
Firma odzieżowa EXODUS.
Zagryzł wargę. Cholera. Nawet nie miał szansy pożegnać się z Baekhyunem. Jego przyjaciel mógł być na niego zły, kiedy wróci. Wyłowił z kieszeni telefon, a potem napisał do niego krótką wiadomość.
Przepraszam, że wyszedłem wcześniej! Po prostu mam pewną sprawę do załatwienia. Nie tęsknij za mną za bardzo! – Jongdae
Nawet nie starał się zaczekać, aż mu odpowie. Ponieważ już wiedział, że Baekhyun nie obudzi się przed jedenastą.
– Jesteśmy – oznajmił kierowca, gdy podjechał pod znany budynek.
Jongdae uśmiechnął się, po czym zapłacił i mruknął ciche „dziękuję".
Po wyskoczeniu z auta został przywitany przeróżnymi odgłosami ledwo jadących pojazdów. Budynek był wielki, nowoczesny i elegancki, a jego ściany były wykonane ze szkła zamiast z cegły, tak że można było zobaczyć w nich własne odbicie. Wykwintnie ubrani ludzie co rusz przechodzili przez próg i szli po chodniku jak jacyś modele.
Uśmiechnął się, wzdychając głęboko z zachwytu. Niedługo później szedł po krótkim dywanie, który kończył się przy wejściu, gdzie stał wysoki ochroniarz o jasnej karnacji. O ile budynek z zewnątrz był tak wspaniały, cóż, wnętrze było jeszcze o wiele ciekawsze.
Szybko rzucił się w stronę windy, przedtem pytając kogoś, gdzie znajduje się biuro wiceprezesa. Kiedy już stał w windzie, serce zaczęło głośno bić mu w piersi, a zdenerwowanie wkradało się do jego ciała. Westchnął i uspokoił się, kiedy w całym obudowanym obiekcie rozbrzmiało głośne „ding".
Gdy drzwi się rozsunęły, ukazały obraz z kwiatami powieszony na kremowej ścianie, po którego obu stronach były wymalowane jakieś znaki. Ten po lewej mówił: Biuro wiceprezesa. A ten po prawej: Sekretariat.
Jongdae odwrócił się w lewą stronę i po paru sekundach zauważył przed sobą duże, kasztanowe drzwi ze stalową klamką. Natychmiast je pchnął, a wyraźny i przyjemny zapach dotarł do jego nozdrzy.
Mężczyzna ubrany w popielaty garnitur i bladoniebieską koszulę pod spodem siedział na obrotowym krześle, wpatrując się w liczydło leżące na biurku. Jego czarne włosy kontrastowały z jasną karnacją.
Jongdae spojrzał na starannie umieszczoną na drogim biurku złotą plakietkę, na której było napisane:
Huang Zi Tao
Wiceprezes EXODUS'a
– Dzień dobry. – Zitao posłał mu słodki uśmiech, wskazując, żeby usiadł.
Jongdae ukłonił się parę razy i odwzajemnił powitanie, a następnie zajął swoje miejsce.
– Może zaczniemy? – Wiceprezes zaczął pytaniem, po czym skinął.
– Jak się nazywasz? – Zitao nie chciał czytać tego, co dał mu Jongdae. Chciał, żeby sam to przed nim mówił.
– Kim Jongdae, proszę pana. – Jongdae ze zdenerwowaniem spojrzał na swoje ręce. Kontakt wzrokowy jest bardzo ważny, jeśli chodzi o rozmowy o pracę. Ale cholera. Był zbyt zdenerwowany, by pamiętać o tych wszystkich rzeczach, nad którymi tyle ćwiczył w domu. Zapomniał ich tak szybko, jak postawił krok w biurze wiceprezesa.
CZYTASZ
un.fortunate ; Chanbaek ; [tłumaczenie]
FanfictionChanyeol zaplanował sobie, że wzbudzi zazdrość w Do Kyungsoo, więc wynajął do tego projektanta - Byun Baekhyuna, który miał być jego fałszywym chłopakiem. I miał tylko udawać. Nic poza tym. Jako jeden z młodych Koreańskich prezesów, miał wszystko...