[18] Niespodziewane Wyznanie

830 115 18
                                    

16 grudnia, 2014

9:40 – Seul, Korea –

Jongdae prawie narobił w gacie, gdy szedł do firmy, do której złożył podanie. Był zdenerwowany. Bał się, że coś schrzani i nigdy go nie zatrudnią, a to była ostatnia rzecz, o której chciał myśleć. Może to nie pierwszy raz, kiedy szedł na rozmowę o pracę, ale to jego pierwsza rozmowa w tak dużej firmie. Tak dużej jak te, które widuje się w międzynarodowym biznesie. Była to dokładnie ta firma, która rywalizowała z EVO'luxion. Obie pojedynkowały się niczym tytani, walcząc o najważniejszy tytuł.

Firma odzieżowa EXODUS.

Zagryzł wargę. Cholera. Nawet nie miał szansy pożegnać się z Baekhyunem. Jego przyjaciel mógł być na niego zły, kiedy wróci. Wyłowił z kieszeni telefon, a potem napisał do niego krótką wiadomość.

Przepraszam, że wyszedłem wcześniej! Po prostu mam pewną sprawę do załatwienia. Nie tęsknij za mną za bardzo! Jongdae

Nawet nie starał się zaczekać, aż mu odpowie. Ponieważ już wiedział, że Baekhyun nie obudzi się przed jedenastą.

– Jesteśmy – oznajmił kierowca, gdy podjechał pod znany budynek.

Jongdae uśmiechnął się, po czym zapłacił i mruknął ciche „dziękuję".

Po wyskoczeniu z auta został przywitany przeróżnymi odgłosami ledwo jadących pojazdów. Budynek był wielki, nowoczesny i elegancki, a jego ściany były wykonane ze szkła zamiast z cegły, tak że można było zobaczyć w nich własne odbicie. Wykwintnie ubrani ludzie co rusz przechodzili przez próg i szli po chodniku jak jacyś modele.

Uśmiechnął się, wzdychając głęboko z zachwytu. Niedługo później szedł po krótkim dywanie, który kończył się przy wejściu, gdzie stał wysoki ochroniarz o jasnej karnacji. O ile budynek z zewnątrz był tak wspaniały, cóż, wnętrze było jeszcze o wiele ciekawsze.

Szybko rzucił się w stronę windy, przedtem pytając kogoś, gdzie znajduje się biuro wiceprezesa. Kiedy już stał w windzie, serce zaczęło głośno bić mu w piersi, a zdenerwowanie wkradało się do jego ciała. Westchnął i uspokoił się, kiedy w całym obudowanym obiekcie rozbrzmiało głośne „ding".

Gdy drzwi się rozsunęły, ukazały obraz z kwiatami powieszony na kremowej ścianie, po którego obu stronach były wymalowane jakieś znaki. Ten po lewej mówił: Biuro wiceprezesa. A ten po prawej: Sekretariat.

Jongdae odwrócił się w lewą stronę i po paru sekundach zauważył przed sobą duże, kasztanowe drzwi ze stalową klamką. Natychmiast je pchnął, a wyraźny i przyjemny zapach dotarł do jego nozdrzy.

Mężczyzna ubrany w popielaty garnitur i bladoniebieską koszulę pod spodem siedział na obrotowym krześle, wpatrując się w liczydło leżące na biurku. Jego czarne włosy kontrastowały z jasną karnacją.

Jongdae spojrzał na starannie umieszczoną na drogim biurku złotą plakietkę, na której było napisane:

Huang Zi Tao

Wiceprezes EXODUS'a

– Dzień dobry. – Zitao posłał mu słodki uśmiech, wskazując, żeby usiadł.

Jongdae ukłonił się parę razy i odwzajemnił powitanie, a następnie zajął swoje miejsce.

– Może zaczniemy? – Wiceprezes zaczął pytaniem, po czym skinął.

– Jak się nazywasz? – Zitao nie chciał czytać tego, co dał mu Jongdae. Chciał, żeby sam to przed nim mówił.

– Kim Jongdae, proszę pana. – Jongdae ze zdenerwowaniem spojrzał na swoje ręce. Kontakt wzrokowy jest bardzo ważny, jeśli chodzi o rozmowy o pracę. Ale cholera. Był zbyt zdenerwowany, by pamiętać o tych wszystkich rzeczach, nad którymi tyle ćwiczył w domu. Zapomniał ich tak szybko, jak postawił krok w biurze wiceprezesa.

un.fortunate ; Chanbaek ; [tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz