24 grudzień 2014
Chłodny wiaterek powiewał w całym Seulu, jak i w całej Korei, a okropnie zimna temperatura wywoływała dreszczyk i ciarki u mieszkańców. To było nieco zabawne, gdy śnieg spadał z nieba jak diamenty, a młodzież strzelała i rzucała w siebie zrobionymi na szybko śnieżkami, korzystając z pogody.
Tę cześć roku Baekhyun lubił najbardziej. Okres świąteczny. Zimę. Wtedy miał po prostu ochotę położyć się na łóżku i nakryć grubym kocem lub usiąść pod nim i czytać książkę. Zachwycał go widok domów pokrytych grubą warstwą białego puchu.
Westchnął rozmarzony. Byłoby pięknie. Podczas tej przerwy świątecznej mógłby po prostu wtulić się w poduszkę i zasnąć, a nikt nie przerywałby jego snu, nie budziłby go do pracy. Bez żadnych zmartwień i zakłóceń.
A poza tym przez kilka ostatnich dni chodził w podskokach. Był w wyśmienitym humorze, bo dlaczego nie? Po prostu był bardzo podekscytowany wizją spędzenia Świąt razem ze swoim chłopakiem. Po raz pierwszy spędzi je z dwiema najważniejszymi osobami w jego życiu. Jongdae i Chanyeolem. Mógłby też wspomnieć o Jonginie, ale dalej byli ze sobą skłóceni.
Gdy wydmuchnął powietrze, z jego ust uleciała para, z powodu tej zimnej i mroźnej pogody praktycznie zamarzał. Jego dłonie drżały tak samo jak usta, które były już blade i prawie zmieniały kolor na siny.
Jednakże Park Chanyeol nienawidził wszystkiego, co było związane z zimą. Nienawidził śniegu, mroźnego powietrza, które otaczało jego ciało jak metal. Nienawidził zdrapywania lodu ze swojego samochodu, nienawidził, gdy wszystko dookoła niego zamarzało, nienawidził nosić czapek i ciężkich kurtek.
Nie oznaczało to, że nienawidził okresu świątecznego, ale też nie kochał go tak, jak Baekhyun. Prawdopodobnie był gdzieś po środku, ze względu na idący w parze urlop, jak i sam fakt, że będzie z dala od stresującej pracy. W tym roku cieszył się bardziej z urlopu, ponieważ tym razem miał przy sobie pewnego kędzierzawego chłopaka.
Obecnie byli na późnych świątecznych zakupach w jakimś zatłoczonym centrum handlowym. Ocean ludzi utworzył ogromny tłum przy sklepie spożywczym. To było to nie lada wyzwanie, by robić zakupy jak należy, bez żadnego pośpiechu, ponieważ ludzie z pewnością kupowali przeróżne jedzenie specjalnie na ich wieczorną, świąteczną ucztę.
- Jesteś pewny, że wszystko tutaj jest? - zapytał Baekhyun, gdy sprawdzał ostatnie produkty na liście.
Chanyeol posłał Baekhyunowi serdeczny uśmiech i skinął głową, gestem ręki pokazując mu, by trzymał się blisko niego. Obaj podeszli do kasy i zapłacili, po czym pojechali do domu i przygotowali się do swojej uroczystości.
***
Spacerowanie ze splecionymi rękami było prawdopodobnie jedną z ulubionych rzeczy Baekhyuna, które robili razem. No za wyjątkiem całowania Chanyeola - tak, całowania. Zawsze towarzyszą mu te głupie uczucia, gdy jest ze swoim chłopakiem. Był zakochany - tak, ale pomijając to, czuł się bezpieczny, zadowolony. Czuł się tak i tak, na raz. Oba te uczucia tak naprawdę się ze sobą mieszały, a on nieustannie uczył się przystosowywać do nowych emocji. Przyjmował je tak samo, jak przyjął w swoim życiu Chanyeola i stworzył swój nowy świat.
Nie został tchórzem i nie odtrącił tych przeróżnych uczuć. Przeróżnych emocji w dobrym znaczeniu. Stał się odważny. Pogodził się z tym bez żadnych skrupułów i w pełnej szczerości, może dlatego, że to było coś więcej.
To było coś więcej niż to, na co wyglądało.
I zrobił to.
Ponieważ wszystko, co teraz odczuwał, to szczęście. Był szczęśliwy, bo nie był niepewny i zaakceptował swoje wady, nie pozwalając im się wyniszczać.
CZYTASZ
un.fortunate ; Chanbaek ; [tłumaczenie]
FanfictionChanyeol zaplanował sobie, że wzbudzi zazdrość w Do Kyungsoo, więc wynajął do tego projektanta - Byun Baekhyuna, który miał być jego fałszywym chłopakiem. I miał tylko udawać. Nic poza tym. Jako jeden z młodych Koreańskich prezesów, miał wszystko...