Rozdział 27

6.7K 289 11
                                    

Harry próbował się dodzwonić do mnie przez ostatnie dni. Nie wiem w jaki sposób udało mi się powstrzymać pokusę odebrania i wykrzyczenia swoich płuc, żeby uświadomić mu jak bardzo go kocham.

Gdy Nate już spał wzięłam szybki prysznic. Przekroczyłam próg swojego pokoju i wszystko co było w moich rękach spadło na ziemię. Na łóżku siedział nie kto inny jak Harry Brooks we własnej osobie.

-Ccc-coo-co tutaj robisz?; zapytałam zdziwiona

-Nie przyszłas do mnie to ja przyszedłem do Ciebie; uśmiechnął się, lecz po chwili znów nabrał poważny wyraz twarzy.; dasz mi szansę, żebym mógł ci wytłumaczyć to wszystko?; zapytał utrzymując kontakt wzrokowy.

Skinęłam twierdząco głową i starałam się nie zmięknąć.

-Tak więc pamiętasz..; nie dane było mu skończyć, bo z pokoju obok dobiegł płacz naszego syna.

Harry spojrzał na mnie z zdziwieniem na twarzy, a ja po prostu wyszłam z pokoju, żeby nakarmić Nate. Po chwili w progu pojawił się Harry. Patrzył raz na mnie raz na małego.

- Czy, czy to mój ss...; Zaczął

-Tak; wiedziałam, że to w końcu musiało wyjść.

-Czemu nic mi nie powiedziałaś?; w jego oczach było widać hm.. żal?

-Miałeś nowe życie Karen..; przerwał mi

-Tylko raz się z nią całowałem. To było specjalnie, żebyś to widziała.

-Czyli to było celowe? Nie łatwiej było zerwać?; łzy pojawiły się w moich oczach.

-Nie chciałem tego; spuścił głowę; musiałem dotrzymać dane słowo twojemu ojcu.

Nieznany Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz