Komfortowa cisza, przepełniona cichym kapaniem deszczu i wytłumionym pomrukiem ogromnego sportowego silnika V8, wypełniała ich nocną zmianę. Nocny patrol trwał już od pięciu godzin, kiedy Judy gładko wjechała samochodem w jeden z wielu tuneli wyjeżdżających z Las Padas.
Minęło dziesięć miesięcy od momentu, gdy rozwiązali sprawę dziczenia drapieżników i stłumili pozostałe po niej zamieszki, które trwały kilka kolejnych tygodni. Z wielu powodów tamte burzliwe dni były bardziej napięte i niebezpieczne niż samo śledztwo, lecz były one płomieniem, który przerodził przyjaźń Judy i Nicka w dobrze naoliwioną machinę sprawiedliwości.
Światła tunelu świszczące podczas jazdy miały najwidoczniej hipnotyzujący efekt, ponieważ Nick podniósł swój pusty kubek po kawie, drugi raz w przeciągu ostatnich dwóch godzin, i znowu wykrzywił usta w irytacji na brak napoju.
Judy spojrzała na niego, gdy to zrobił; nie mogła odwrócić wzroku. Niewielkie zmarszczenie widoczne na jego szczęce, błysk jego kłów, ten szorstki wyraz twarzy. Przeszył ją dreszcz. Mogła poczuć jak robi się czerwona na twarzy. Za każdym razem, gdy to czuła zaczynała rozmawiać, by to ukryć.
„Raju, przez ostatnie tygodnie było bardzo spokojnie, co nie? Te nocne zmiany wydają się trwać wiecznie..." zaczęła, mając nadzieję, że nie usłyszał cichego pisku w jej głosie.
Nick opuścił powieki i zgarbił się w swym fotelu.
„Tak... Myślałem, że ja będę miał problem z ustaniem na nogach, ale ty wyglądasz na bardziej zmęczoną niż ja jestem..."
Głęboko westchnął i zamknął oczy. Przekręcił się w fotelu i oparł czoło o okno. Judy mogła powiedzieć, że się obudził sądząc po nastroszeniu się włosów na jego karku i drganiu ramion. Czemu się skupiała na czymś takim? By się nie zdradzić kontynuowała rozmowę.
„Tak, nie śpię tylko, dlatego, że bardzo się ekscytuję! Myślenie o tych bandziorach, których możemy złapać... cóż nie działo się nic więcej niż zwykła kradzież w sklepie, ale wiesz... coś może się wydarzyć w każdej chwili!"
Wtedy samochód wyjechał z tunelu i ich oczom ukazało się nocne niebo nad Zwierzogrodem. Sztuczny deszcz z lasów deszczowych ustał a bezchmurne niebo zostało rozjaśnione milionami lśniących gwiazd. Światło pełni księżyca oświetlało drogę przed nimi. Kątem oka Judy ujrzała jak Nick się podnosi, a jego czoło przesuwa się po oknie; patrzył w górę, na niebo.
„Hej, Karotka..." powiedział cicho.
Nie słysząc go, Judy kierowała dalej.
„Karotka!" Odparł ostro, odwracając twarz do niej.
Spojrzała na niego z szeroko otwartymi oczami. Momentalnie jego wyraz twarzy złagodniał, przybierając postać czarującego uśmiechu.
"Zrób mi przysługę i zjedź na stację benzynową... zrobię wszystko za kawę. Jest jedna po prawej. A później skręć w Ridgeway Drive i jedź, aż do Fangston Road... czas na przerwę."
CZYTASZ
Zwierzogród: Out of the Woods
FanfictionMinęło dziesięć miesięcy od dnia, którego Nicholas Bajer został zaprzysiężony na posterunkowego ZPD. Dziesięć miesięcy bliskiej współpracy z jego przyjaciółką i inspiracją, Judy Hops. Teraz, sprawa życia i śmierci zmusza ich do skonfrontowania prawd...