Chodnik lśnił, niczym fatamorgana zbudowana z światła i cieni, gdy Judy podjeżdżała do sceny zbrodni. Wypełniła rozkaz Wolframa, spędzając poranek chodząc po okolicy i szukając kamer, lub świadków, mogących uzupełnić akta sprawy o kolejne informacje. Mimo braku świadków, znalazła kilka kamer, które zasięgiem obejmują pobliski teren. Znalazła również czas, by spisać dokładne notatki, włączając w to narysowaną mapę z zaznaczonymi lokacjami kamer, i odpowiadającymi im podpisane płyty DVD, pełne zapisów z kamer. Tak, czy siak, dzisiejszy poranek, był niezły, pomyślała.
Zaparkowała radiowóz, tuż obok niszczejącej ściany fabryki, i wyskoczyła z torbą płyt DVD w łapce. Podeszła do miejsca, gdzie stali Mundi i Wolfram. Wilk miał ubrane, ciemne okulary przeciwsłoneczne, kompletnie zasłaniające jego oczy. Rozpięty płaszcz ujawnił czarną, skórzaną, naramienną kaburę, przypiętą szelkami, w której był pistolet kalibru.45, i magazynki przyczepione do boku. Miał podwinięte rękawy, co odsłoniło jego czarne ramiona. Mundi mimo ciepłej pogody, wciąż był ubrany w swoją kurtkę.
Wolfram rozmawiał cicho z Mundim, kiedy przyszła Judy, lecz momentalnie zwrócił na nią swą uwagę, „Co znalazłaś, Hops?" Spytał, mniej opryskliwie niż podczas, ich pierwszego spotkania.
Uniosła torbę. „Mam sporo materiałów, prosto z kamer rozsianych po okolicy." Powiedziała, „Nie znalazłam nic interesującego, ale nie miałam czasu, by wszystko przejrzeć. Naszkicowałam mapę z zaznaczonymi lokacjami z których pochodzą nagrania. Tu jest mój notes."
Brew Wolframa podniosła się ponad krawędź okularów przeciwsłonecznych, po czym skinął głową. „Dobra robota." Odparł, „Mogłabyś nam pomóc, i dostarczyłabyś te dowody na komendę? Potrzebujemy również kopie twoich notatek."
Kiwnęła głową. „Jasne, Detektywie," Powiedziała, odwracając się i idąc w stronę auta.
„Och, eee, jeszcze jedna sprawa..." Wtrącił się Mundi, „Jeśli jesteś zainteresowana, Eli i ja chcielibyśmy usłyszeć twoje przemyślenia, na temat naszej ofiary. Wszystko zostało udokumentowane, i sfotografowane, więc nie przejmuj się, jeśli cokolwiek przesuniesz. Tylko ubierz rękawiczki... nie chcesz mieć tego bałaganu w swoim futrze."
Gdy Mundi to powiedział, odwróciła się na pięcie, i spojrzała na nich. Po chwili przestała, i popatrzyła na ciało Hawthorna, „Dobrze, jeśli chcecie," Odparła w końcu, podchodząc do korpusu, i zakładając jednorazowe rękawiczki wyjęte z pokrowca przy jej pasku.
Uklękła obok głowy, uważnie obserwując ciało; plastikowy materiał został usunięty, odsłaniając je w całości. Podeszła bliżej, przysuwając nos do boku jego paszczy, i delikatnie szturchnęła jego szczęką, zauważając, że jest usztywniona. Jej nos zadrgał kilka razy, po czym przesuwała się kucając wzdłuż ciała, przyglądając się dokładnie każdemu calowi jego kończyn. Dotykała jego łap i nadgarstków, dochodząc do stóp. Wstała i cofnęła się o krok, patrząc bezsłownie na cały korpus, przez kilka chwil.
Wolfram i Mundi spojrzeli po sobie. Wolfram skrzyżował ręce, obserwując ją.
„Nie żyje prawdopodobnie od dziesięciu do dwunastu godzin, przyczyna śmierci jest bardzo widoczna. Ślady wiązań widoczne na nadgarstkach i kostkach, a także poparzenia od liny na ciele i udach, sugerują, że był przywiązany, najpewniej do krzesła," Powiedziała, w całkowitym skupieniu, patrząc na ciało. „Jego stopy i kostki, zostały złamane, jego barki złamane, kolana, łapy, nadgarstki, ręce... prawie wszystko zostało złamane czymś ciężkim, może młotem dwuręcznym? Sądząc po opuchliznach i deformacjach na dolnych kończynach, i ich braku na górnych, wygląda na to, że ten, kto to zrobił zaczął do dołu, idąc w górę..."
CZYTASZ
Zwierzogród: Out of the Woods
FanfictionMinęło dziesięć miesięcy od dnia, którego Nicholas Bajer został zaprzysiężony na posterunkowego ZPD. Dziesięć miesięcy bliskiej współpracy z jego przyjaciółką i inspiracją, Judy Hops. Teraz, sprawa życia i śmierci zmusza ich do skonfrontowania prawd...