Nick skręcił w zakręt zjeżdżający z autostrady, prowadzący na ciche wiejskie drogi Szarakówka, a silnik zaczął mruczeć głośniej, gdy zmniejszył prędkość.
Judy leżała w swoim fotelu, z wyprostowanymi nogami, i jedną ręką wystawioną za drzwi. Jej nos zadrgał, kiedy poczuła wiejskie powietrze. „Ach, pachnie tu tak świeżo..." Powiedziała, „Minęło dużo czasu od kiedy tu ostatnio byłam... od momentu gdy opuściłam ZPD z powodu tej durnej przemowy."
„Zawsze pociągał cię pewien niechlujny lis," Powiedział Nick szeroko się uśmiechając, i zatrzymując się na skrzyżowaniu, nim skręcił w prawo, jadąc za wskazówkami które dał mu ojciec Judy, „Zaniedbywałaś swój rodzinny dom. Wstydź się, Karotka, wstydź.
„Nie mów o moim chłopaku 'niechlujny'," Odpowiedziała, uśmiechając się, „Tak naprawdę jest bardzo elegancki."
„Czasem," Powiedział, jego uśmiech się pogłębił, „Kiedy chce wyłonić się z tłumu."
Przez kilka minut jechali spokojnym tempem, wśród łąk i pól, nim skręcili mijając zagajnik drzew. Gdy zasłona małego lasu kończyła się, mogli ujrzeć fragment farmy; rozłożysty teren otoczony płotem, był zdominowany przez wielki zakrzywiony wiejski dom z krótszym bokiem w kształcie litery A, wbudowanym w wysoki pagórek, z którego wystawały okna. Dom, tak jak kilka budynków gospodarczych, był pomalowany na pastelowy odcień różowego, brzoskwiniowego i lawendowego, a także ozdobiony przez królicze detale. Długa przykryta dachem weranda zajmowała cały przód domu, rozszerzając się z jednej strony do altany, na której stała huśtawka.
Gdy Nick skręcił w długą, wiejską drogę, on i Judy mogli zobaczyć masowe zgromadzenie prawdopodobnie setki królików, wraz z dobrze zadbanymi ogrodami które były rozsiane przed domem. Były tam rzędy stolików ogrodowych, wraz z ogromnym bufetem. Do wysokich masztów został przyczepiony ogromny transparent z zamaszystym napisem, 'Witajcie Nick i Judy!'.
„Łał!" Powiedział Nick podnosząc okulary, by przyjrzeć lepiej się, jak horda królików czeka na to, by ich przywitać, „Wygląda na to, że zleciało się tutaj pół miasteczka!"
Judy zachichotała, klepiąc Nicka po ramieniu, „Tak naprawdę, to tylko część mojej rodziny."
„Część?!" Powiedział, i rozszerzonymi w zdziwieniu oczami spojrzał się na nią.
„Radzimy sobie z mnożeniem, pamiętasz?"
„Cóż miejmy nadzieję, że sprawię dobre wrażenie, bo będę musiał uciekać przed kompanią starszych braci, chcących mnie popieścić prądem."
Judy zachichotała, gdy Nick zatrzymał auto pod koniec drogi, kawałek od czekającego tłumu. Cisza zapadła wokół nich, kiedy Nick i Judy wysiedli z auta, i podeszli w stronę jej rodziców, którzy stali z przodu grupy.
Judy przeskoczyła do nich i zawiesiła swoje ręce wokół szyj jej rodziców, mocno ich ściskając. Oni również ją uścisnęli z szerokimi uśmiechami na ustach. Nick stał kilka kroków dalej odkładając okulary przeciwsłoneczne do kieszeni.
„Tak bardzo za wami tęskniłam!" Powiedziała Judy, odsuwając się do tyłu, lecz trzymając łapki na ramionach jej rodziców. Spojrzała się pomiędzy nimi, uśmiechając się głęboko i biorąc głęboki oddech. „Mamo, Tato, to jest mój partner, Nick Bajer!" Powiedziała, odsuwając się na bok i wskazując na niego, „Nick, poznaj moich rodziców, Stu i Bonnie Hops."
Nick podszedł do przodu, podając łapę Stu z szerokim, lecz prostym uśmiechem, „To zaszczyt, Panie Hops."
Stu, mimo, że wyglądał na niespokojnego, złapał łapę Nicka i uścisnął ją. Uśmiechnął się i skinął głową. „Posterunkowy Bajer, Bonnie i ja słyszeliśmy co zrobiłeś dla naszej Judy... chcę żebyś wiedział, że będziemy zawsze za to wdzięczni. Dziękuję... po prostu, dziękuję."
CZYTASZ
Zwierzogród: Out of the Woods
FanfictionMinęło dziesięć miesięcy od dnia, którego Nicholas Bajer został zaprzysiężony na posterunkowego ZPD. Dziesięć miesięcy bliskiej współpracy z jego przyjaciółką i inspiracją, Judy Hops. Teraz, sprawa życia i śmierci zmusza ich do skonfrontowania prawd...