Epilog

2.2K 131 36
                                    


„Więc, jak się trzymasz, Karotka?"

Judy uniosła brew i w zdziwieniu spojrzała na Nicka, gdy wyjeżdżali na ulicę z kolumny radiowozów, wyruszającej na poranny patrol. „Co masz na myśli?"

„Wciąż lubisz mieszkać z Fangmeyer?" Spytał, uśmiechając się, „Ile to już minęło? Miesiąc od momentu, gdy awansowałaś z gościa na współlokatorkę? To było trochę czasu po tym jak odwiedziłem Fin'a, co nie?"

Judy w odpowiedzi zachichotała, a jej twarz rozjaśnił szeroki uśmiech. „Jest świetnie!" Powiedziała, „Żyjemy ze sobą tak dobrze i tak świetnie się bawimy, że nie chcemy tego przerywać. Moja przeprowadzka z Grand Pangolin Arms była dobrym krokiem naprzód."

„Ech, nawet moja kotłownia była lepsza od tamtego miejsca - bez urazy, Karotka," Powiedział Nick, gdy zniesmaczenie na chwilę wykrzywiło mu usta, „Naprawdę się cieszę, że mieszkasz u Lucy."

„Przy okazji, to było naprawdę miłe, że pomogłeś mi się przeprowadzić..." Powiedziała, gdy wspomnienie o tym, jak Nick ją odprowadzał, po raz ostatni pojawiło się przed jej oczami. Trzymał jej walizkę w swojej lewej łapie, a drugą trzymał jej łapkę, mając na paszczy dumny uśmiech. Był to jeden z setek sposobów, w jaki pokazywał jak bardzo ją uwielbiał, i który zawsze sprawiał, że się uśmiechała.

„Ech, to była dosłownie jedna walizka, Karotka... to raczej się nie liczy jako pomoc w przeprowadzce," Odparł lekceważąco, wypijając łyk kawy.

„Nazwij to jak chcesz," Skromnie odpowiedziała.

Minęła krótka, przyjemna cisza nim Nick ponownie przemówił.

„Byłaś kiedyś w filharmonii?" Spytał, pomiędzy wypijaniem kolejnych łyków kawy, skupiając wzrok na scenerii za oknem.

Zaskoczona jego pytaniem, spojrzała się na niego, unosząc brew. „Nie, nigdy tam nie byłam..." Powiedziała, z delikatnie speszonym uśmiechem na ustach, „A ty?"

„Raz," Powiedział, patrząc na nią z ukosa, „Od momentu, gdy koniec mojego okresu próbnego zbliża się wielkimi krokami, pomyślałem, że naprawdę chciałbym z tobą świętować fakt, że już nie będziesz mogła mnie nazywać 'Żółtodziobem'. Pragnę zabrać cię w piątek do Nocturnal Symphony, jeśli jesteś zainteresowana."

Jej uszy się podniosły, a szeroki uśmiech ponownie zagościł na jej pyszczku, „Łał, to byłoby niesamowite... słyszałam, że jest światowej sławy!"

Spojrzał na nią, krzywo się uśmiechając, „To prawda. Bardzo luksusowe miejsce - będziesz musiała założyć formalną suknię wieczorową. Myślałem, że poszlibyśmy do filharmonii, a później zjedlibyśmy kolację dla dwojga. Wchodzisz w to?"

„Żartujesz sobie?" Powiedziała, „Jasne, że tak, ty głupi lisie!"


On w odpowiedzi zachichotał, ponownie wypijając łyk kawy. „Przyjadę po ciebie w piątek o szóstej," Powiedział w końcu. To zakończyło temat, a ich rozmowa przerzuciła się na dzisiejsze przydziały.

----------------------------------------

Piątkowego wieczoru, Judy drgała z ekscytacji kiedy poprawiała ostatnie detale swojego stroju. Wybrała elegancką, wieczorową suknię z szyfonu w kolorze śliwkowym i pojedynczym, delikatnie zmierzwionym paskiem, który był przewieszony przez jej lewe ramię, zostawiając jej drugie ramię odkryte. Szeroka, wymyślnie zdobiona, srebrna wstęga obszyta kwiecistym wzorem, spoczywała tuż nad jej udami, świetnie podkreślając stan jej sukni, rozwiany poniżej. Siedziała na stołku przed wysokim lustrem w jej pokoju, gdy Fangmeyer zręcznie skończyła nakładać subtelny cień do oczu, by podkreślić jej delikatnie różową szminkę i lakier do paznokci.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 29, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zwierzogród: Out of the WoodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz