Rozdział XII

1.8K 108 24
                                    


Judy i Fangmeyer, po końcu zmiany spotkały się przy biurku Clawhausera, by się przygotować. Przez to, że Judy nie miała ze sobą, żadnych innych ubrań, a wszystko, co Fangmeyer mogła ubrać, byłoby dla niej przydatne, gdyby chciała spędzić noc pod namiotem, spędziły resztę popołudnia na zakupach.

Słońce znikało za horyzontem, gdy dotarły pod budynek, w którym było mieszkanie Fangmeyer; Był to wysoki, nowoczesny apartamentowiec, mieszczący się w centrum Śródmieścia. Mieszkanie znajdowało się na czwartym piętrze, we wschodniej części budynku. Zadowolone z dzisiejszego dnia i obładowane ogromnymi torbami pełnymi zakupów podeszły do drzwi. Fangmeyer wyciągnęła klucze z torebki, i je otworzyła. „Witaj w domu," Powiedziała Fangmeyer z szerokim uśmiechem na ustach, odchodząc na bok tak, by Judy mogła wejść pierwsza, „Mi casa es su casa, Judy!"

Judy przeszła przez drzwi, do jasnego, przewiewnego wnętrza. Mieszkanie było przestronne i nowoczesne, z białymi ścianami, gładkim sufitem, i miękką, pokrytą wykładziną podłogą. Po lewej stronie od wejścia był wielki schowek, a po prawej, ogromna kuchnia z urządzeniami ze stali nierdzewnej. Po lewej, tuż obok schowka był korytarz, który prowadził do dwóch sypialni i łazienki, a na jego końcu mieściło się wejście do dużego salonu, z kominkiem gazowym, wielkim oknem, i przesuwnymi drzwiami po lewej stronie, prowadzącymi na balkon.

Fangmeyer weszła tuż za Judy, zamykając drzwi i odkładając torby do schowka. „Chodź, pokażę ci twój pokój!" Powiedziała, prowadząc ją przez korytarz. Zatrzymała się przed pierwszymi drzwiami i otworzyła je. Był tam przestronny pokój z wielkim oknem z widokiem na wschód. Pod ścianą stało duże łóżko z gładką pościelą, i miękkimi włochatymi poduszkami. Naprzeciwko, była szafa i niska komoda z płaskim telewizorem. Na ścianie przy oknie była półka zapełniona najróżniejszymi powieściami, książkami, i kilkoma bibelotami. Miękkie aksamitne krzesło z małym stolikiem przed nim stało odwrócone w kierunku okna.

Judy zrzuciła torby pod szafą, podnosząc łapki do ust. „Och, łał, Lucy!" Powiedziała, z sapnięciem w głosie, „To miejsce jest przepiękne... dziękuję ci bardzo."

„Cała przyjemność po mojej stronie, Judy," Powiedziała Fangmeyer, z szerokim uśmiechem na ustach, „Teraz, bez urazy, ale nie mam nic jadalnego w domu, a nie mam zbytnio ochoty, by dziś wieczorem gotować. Co byś powiedziała, gdybyśmy zamówiły coś do jedzenia z pobliskiej, świetnej knajpki z makaronem, a potem spędziły noc oglądając łzawe filmy, i malując pazurki?"

Judy wydała z siebie chichot, potwierdzając jej propozycję. „Brzmi nieźle!" Powiedziała.

W ciągu około pół godziny, ich zamówiony smażony makaron - jedna porcja śródziemnomorska, a druga wegetariańska – dotarł do ich drzwi. Usiadły obok siebie na sofie, ubrane w szlafroki, i oparły stopy o brzeg wielkiego stolika na kawę, by ciepło kominka wysuszyło ich świeżo pomalowane pazurki. Włączyły Wedding Dashers, w którym grali Owen Wolfson i Vince Fawn, i zaczęły jeść makaron ze swoich kartoników.

Wybór filmu, przeszył Judy dreszczem który przeszedł po jej plecach. Wyrwało to ją z miłego nastroju, gdyż uświadomiła sobie, że za trzy dni Nick przyjdzie tu, by zabrać ją na randkę. Żyjąc w towarzystwie Lucy, było pewne, że prędzej, czy później się o tym dowie. Myślała, co by mogła zrobić, żeby to ukryć, lecz byłoby to takie oszustwo, które raziłoby ją w oczy.

Judy skończyła swój makaron i położyła kartonik po nim na stole. Zaczęła gryźć kciuka, zastanawiając się, co zrobić.

Nagle, Fangmeyer wybuchła głośnym śmiechem patrząc się na film, i pukając Judy tyłem swojej łapy. „Czy ty ich widzisz?" Powiedziała, potrząsając głową. Kiedy Judy nie odpowiedziała, spojrzała na nią, zauważając zadumane, i zatroskane zachowanie, „Hej, wszystko w porządku, Judy?"

Zwierzogród: Out of the WoodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz