Epizod *10*

441 51 2
                                    

 Joseph wolnym krokiem kierował się w stronę klasy gdy jakaś osoba wpadła na niego. Drobny chłopak miał już upaść ale poczuł, że ktoś usiłuje utrzymać jego równowagę. Gdy już stał stabilnie na ziemi otworzył oczy i ujrzał różowe włosy dopiero później spojrzał na twarz. Tyler zbladł gdy rozpoznał Dun'a. Jego serce przyśpieszyło, bał się, że go pobije lub coś innego. 

-Nic ci nie jest?-usłyszał dość spokojny głos chłopaka. Niestety Joseph był na tyle sparaliżowany strachem, że nie umiał wydobyć z siebie żadnego dźwięku więc pokiwał twierdząco głową. Na ten gest kolorowo włosy się uśmiechną. Zauważył podwinięty rękaw bluzy u bruneta i przyjrzał się bliżej. Na jego nadgarstku i nie tylko było pełno blizn i prawdopodobnie nowych ran. Można było wywnioskować po czerwonym kolorze. Większość była dosyć głęboka. Wystarczyła chwila wpatrywania się by móc poczuć lekki dyskomfort i smutek. Oderwał swój wzrok sięgną małego skrawka kartki i napisał swój numer. Nawet przez ten krótki czas znalazł sposób jak go podać brunetowi. 

-Ejj... Chyba coś ci wypadło-różowo włosy podał ją brunetowi. Tyler patrzył z niedowierzaniem na tą karteczkę na której znajduje się jego numer telefonu z dopiskiem "napisz jak będziesz w domu ;-)". Resztę dnia Joseph spędził na myśleniu czy napisać do niego czy nie.


###

Mam nadzieje, że się podobało ;-)

My kik story // JoshlerWhere stories live. Discover now