Josh siedział sobie spokojnie w salonie, pijąc herbatę i oglądając telewizję gdy w pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk pukania. Więc pokierował się powolnym krokiem by otworzyć drzwi. W progu stał wysoki blondyn z kręconymi włosami o zielonych oczach. Uśmiechną się szyderczo w stronę Dun'a na co niższy chciał zamknąć drzwi. Nie udało mu się, blondyn podstawił nogę nie zmieniając wyrazu twarzy.
-To tak się witasz ze swoim chłopakiem-wszedł do mieszkania rozglądając się..
-Byłym chłopakiem chciałeś powiedzieć-Josh podkreślił pierwsze słowo krzyżując ręce na klatce piersiowej.-Porozglądałeś się? Tak? To możesz już wyjść-nie spuszczał z niego wzroku.
-Gdzie jest ta nowa dziwka dla której se mną zerwałeś, co?-ponownie posłał arogancki uśmiech.
-Niech ciebie to nie interesuje i nie waż się o nim tak mówić-Dun wkurzył się na blondyna, było to po nim widać.-Wpierdalaj stąd Steve!-tym razem podniósł głos i wskazał na drzwi.
-Jeszcze ci ta miłość bokiem wyjdzie-blondyn podszedł bliżej Josha.
-Skąd to możesz niby wiedzieć?! Kocham go i koniec!-różowo włosy miał już dość zielono-okiego. Steve zbliżył się i musnął jego usta wyszeptując-I tak jeszcze za mną zatęsknisz-i wyszedł zostawiając złego i zszokowanego Josha. Wszystko się sypało, on miał ich nie zobaczyć. Dun wiedział, że tak się stanie. Najbardziej martwił się o Tylera. Wiedział, że on jest kruchym i wrażliwym chłopakiem. Nie chciał mu jeszcze dodawać cierpień ale niestety to zrobił.
###
Bum... Taki wielki ktoś... Jak myślicie do czego jest zdolny Steve? Mam nadzieje, że się podobało i, że przeżyliście pierwszy cholerny dzień w szkole ^^