CuteKitty: Już na ciebie czekam.
CuteKitty: Gdzie jesteś?
CuteKitty: Napisz mi dokładne miejsce.
CuteKitty: TYLER GDZIE TY DO KURWY JESTEŚ?!
CuteKitty: HALO!!!!!!!
Ja: Tyler gdzie ty do chuja się podziewasz?!
Ja: Odpisz mi!!!
Ja: Joseph do cholery jasnej musimy pogadać!
Ja: Czekam już na ciebie ponad trzydzieści minut!!!
Ja: Dobra nie zostawiasz mi wyboru.
Ja: Idę do ciebie...
Josh dzwonił do bruneta z jakieś dwadzieścia razy lecz tamten nie odbierał. Więc zrozumiał, że coś musiało się stać bo tak bez powodu nie przestał by się odzywać. Był strasznie zdenerwowany, martwił się o niego. Powolny spacer zamienił się w bieg. Dun był przerażony gdy nie spotkał go po drodze. Akurat dzisiaj przydało się śledzenie Josepha by wiedzieć gdzie mieszka. Wpadł do mieszkania młodszego o dziwo drzwi były otwarte a w budynku panowała cisza. Przemierzył wszystkie pokoje które znajdowały się na parterze. Niestety były one puste. Zdecydował, że pójdzie na górę, ponownie przejrzał wszystkie pomieszczenia ostatnim była łazienka. Znalazł go tam w samych bokserkach i zapłakanego, podszedł do niego i lekko przytulił. Młodszy wzdrygnął się i zaczął krzyczeć by go nie dotykał, by go zostawił w spokoju. Josh był przerażony tym wszystkim.
-Tyler ale to tylko ja. Nie bój się mnie-wyszeptał jak najbardziej spokojnym i pełnym troski głosem. Brunet podniósł głowę i ukazał swoje opuchnięte oczy. Dun próbował opanować łzy które zbierały się w jego oczach. Tyler wtulił się w różowo włosego, a ciepłe krople spadały na jego koszulkę.
-Co się stało? Proszę powiedź mi-mówił jak najciszej umiał.
-Josha, ja nie chce... Błagam nie, ja nie chce o tym mówić...
###
Hmmm... Jak myślicie co się stało podczas tego czasu gdzie Josh czekał na Tylera??? Dowiecie się w następnym rozdziale ^^ Mam nadzieje, że się podobało :-)
