Od miesiąca stoję w miejscu. O tyle o ile ćwiczeń pilnuję, tak dieta leży. Zaczęło się od mojego załamania bo waga przestała lecieć w dół. Z własnego doświadczenia i informacji od innych wiem, że w trakcie diety nachodzi taki moment, że się pilnujesz, ale twój organizm się buntuje, waga pokazuje cały czas tą samą liczbę i trzeba to przeczekać. Mnie to podłamało. Co prawda jeśli chodzi o śniadania, obiady, kolacje jest ok, ale cały czas wpadają mi jakieś dodatkowe posiłki. Non stop wyjazdy, ogniska, nocowania, wyjścia na kawę. Od dłuższego czasu nie było dnia, żebym nie zjadła czegoś czego nie powinnam. Dzisiaj przyszedł ten dzień, że mówię DOŚĆ. Nie chcę stać dłużej w miejscu. Koniec z ciągłym podjadaniem.
Na długi weekend pojechałam ze znajomymi na wakacje, jadłam tam tak jak oni, czyli niezbyt dietetycznie, ale moja waga nie wzrosła. Dla porównania moja ciocia głodziła się przed wakacjami, teraz je normalnie i już doświadczyła efektu jo-jo. Jaki z tego wniosek? NIE GŁODÓWKA, TYLKO ZDROWA DIETA!
I w sumie tyle chciałam napisać, trzymajcie kciuki za mój powrót do diety! :)
CZYTASZ
I'm trying to lose weight
Teen FictionHej. Nazywam się Julia. To opowiadanie jest pamiętnikiem z mojej walki z nadwagą. Zrobiłam to, ponieważ mam nadzieję, że w chwilach słabości zajżę tutaj i poczuję przypływ motywacji. Będę tu zamieszczała też rozdziały, w których będę dzieliła się sw...