O Twierdzy Utagai* krążyło wiele historii przekazowych z ust do ust późną nocą nad porcelanową miseczką sake. Nieliczni śmiałkowie opowiadali wówczas o potwornościach, które skrywały się za skalnymi murami ponurego więzienia. O zwyrodnieniu i przestępstwach, których porządni ludzie nawet nie potrafili sobie wyobrazić. O bolesnych karach, które miały spotkać każdego kto odważyłby się złamać prawo lub wykazać głupotą i sprzeciwić panującemu Władcy.
Kiedy jednak wschodziło Słońce, a jego promienie ogrzewały wyziębioną po nocy ziemię Narodu Ognia, przynoszący kłopoty temat był zapominany i omijany, tak jakby nie istniał. Była to jedna z wielu niepisanych zasad ognistego ludu, której uczono dzieci w momencie, kiedy zdążyły oswoić się z mówieniem.
Niemniej Twierdza Utagai dalej istniała, a jej cień niczym mroczne przypomnienie wisiał nad stolicą Narodu Ognia. Legendy i niestworzone historie dalej były rozsiewane przez podchmielonych pijaków, szukających uwagi współtowarzyszy, a ciżba dalej omijała z daleka nawet najmniejszą wzmiankę o więzieniu. Lata mijały, a i ponura sława budynku stawała się coraz bardziej oczywista.
Dlatego też, kiedy tron Narodu Ognia objął wbrew prawu starszeństwa i w tajemniczych okolicznościach książę Ozai, nikt nawet nie odważył się pisnąć słowa sprzeciwu. Ludzie pokornie spuścili głowę, oddali pokłon i żyli dalej swoim życiem, próbując nie potknąć się na głupstwie i zniszczyć przyszłości swojej oraz swoich rodzin.
Tamtej nocy wysokie baszty Utagai odcinały się ostrymi liniami na grafitowym niebie rozświetlonym tysiącami gwiazd. Potężne, masywne kamienne mury, z których zbudowana była ponura Twierdza w ostrym świetlne Księżyca wyglądały jeszcze bardziej upiornie i drapieżnie. Otaczające tereny były jałową skałą, co pomagało w zapewnieniu bezpieczeństwa. Najzwyczajniej w świecie uciekinier nie miał się, gdzie schować i był łatwym celem dla pełniących wartę strażników. Nikt też przy zdrowych zmysłach nigdy nie próbował ucieczki. Z jednym wyjątkiem.
Zuko uniósł twarz ku okrągłej tarczy Srebrnego Globu, a wzdłuż kręgosłupa przebiegł mu lodowaty dreszcz, który falą rozszedł się po całym ciele. Ostatnim razem, kiedy jego stopa stanęła w tym miejscu odwiedzał uwięzionego w Twierdzy wujka. Złość i poczucie zdrady, które kumulowały się wówczas w nim jak w pobudzonym wulkanie, stały się jedynie odległym wspomnieniem. Wstyd za wypowiedziane wówczas słowa niemniej pozostał i nieustannie dręczył go jak drzazga, wbita w palec.
Zuko wziął drżący oddech, spiął mięśnie pleców i uniósł wyżej brodę. Tak przygotowany na spotkanie ze wspomnieniami z powrotem ruszył zwartym krokiem za oddalającą się grupką zakapturzonych postaci, które nie zauważyły sekundowego zawahania przyjaciela. Miał misję do wypełnienia i nie mógł pozwolić emocjom na przejęcie kontroli.
Od pokonania Władcy Ognia Ozaia, człowieka, którego Zuko nie potrafił nazwać ojcem minął niespełna miesiąc. Ojczysty kraj nadal był w rozsypce po dyktatorskim panowaniu poprzednika, Najwyższa Rada dotąd niezmienne odnosiła się do nowo koronowanego Władcy ze słabo skrywaną pogardą, a stosunki międzynarodowe były napięte i jeden błąd mógł kosztować bardzo dużo. Jakby tego nie było mało, po zdetronizowaniu Ozaia każdy występek i bestialstwo, którego dopuścił się poprzednik Zuko wyszły na światło dzienne.
W taki też sposób chłopak dowiedział się prawdy o losie, który spotkał jego biedną matkę. Oraz o tajemniczych okolicznościach, w których zniknęła z wysp Narodu Ognia. Ostatnia poszlaka, którą udało się odkryć Zuko prowadziła właśnie do Twierdzy Utagai. Reszta okazała się być fałszywa bądź nieaktualna.
Zmęczeni strażnicy stojący przy wielkich żelaznych wrotach, nie próbowali ich zatrzymać. Wymienili jedynie porozumiewawcze spojrzenia, które Zuko wychwycił kątem oka, ale nie miał czasu na nich czasu, więc ten jeden raz zignorował zachowanie podwładnych.
CZYTASZ
Ostatni Mag Powietrza
FanfictionPo pokonaniu ojca, Władcy Ognia Ozaia i uratowaniu świata przed strasznym końcem, Zuko próbuje zająć się odbudową zniszczonego przez dyktatorskie rządy kraju. Los zdaje się mieć jednak inne plany. Na horyzoncie pojawiają się ciemne chmury. Nowe zag...