Rozdział 4.

2.8K 220 19
                                    

  Katara wycisnęła z włosów ostatnie krople wody. Oczywiście mogła zrobić to za pomocą magii, ale lubiła robić to własnoręcznie. Był późny ranek, dziewczyna skończyła właśnie myć się po porannym treningu. Zdążyła ubrać się w bieliznę, kiedy ktoś, nie pukając, wparował do jej pokoju. W ostatniej chwili złapała ręcznik i się nim zasłoniła.

Zaskoczony intruz od razu zakrył oczy ręką i odwrócił się na pięcie, cały czerwony.

─ Zuko! Przecież jasno powiedziałam, żebyś nie wchodził bez pukania! ─ wrzasnęła, czerwona ze złości. ─ A co by było gdybym była naga!!! CO ZA NIEWYCHOWANY GŁUPEK! WYNOCHA!

─ Już, już... spokojnie - odparł zawstydzony chłopak. ─ Musisz sprawdzić o co chodzi z Yūki! - dziewczyna spojrzała na niego z rosnącym zainteresowaniem.

─ Co się stało? ─ zapytała ciekawa.

─ Nie wiem. Zamknęła się w pokoju. Służbie kazała się wynosić. Mnie nie wpuści, ale ciebie... no wiesz... W końcu jesteś... ─ przerwał zestresowany, dziewczyna uniosła wymownie brwi, czego Zuko oczywiście nie widział, będąc nadal odwrócony tyłem. ─ Dziewczyną! ─ dokończył dumny z siebie. Katara przewróciła oczami. Cóż za geniusz, pomyślała ironicznie, ciekawe kiedy na to wpadł.

─ Jeśli chcesz, żebym to sprawdziła najpierw musisz wyjść ─ oparła dobitnie. Nadal była na niego zła. ─ Wypadałoby żebym się ubrała! ─ powiedziawszy to, wypchnęła chłopaka za drzwi i zatrzasnęła je z hukiem. Oparła się plecami o ścianę i odetchnęła głośno. Czasami miała wrażenie, że chłopcy są... po prostu głupi. No ale cóż innych nie ma.

  Katara szybko ubrała niebieską tunikę i spodnie w tym samym kolorze, spięła włosy i niczym wypuszczona z łuku strzała, wyleciała z pokoju. W biegu minęła zaskoczonego Zuko i nie zatrzymując się nawet na sekundę, dotarła do apartamentu Yūki.

Spróbowała nacisnąć klamkę i wejść do środka. Na próżno, drzwi ani drgnęły. Spodziewała się tego, ale gdzieś w głębi duszy miała nadzieję, że jednak będą otwarte.

─ Yūki... to ja Katara... proszę cię... otwórz... ─ wołała do dziewczyny. Czuła się dziwnie robiąc to, ale cóż, obiecała Zuko, że dowie się co się wydarzyło.

  Swoją drogą, ciekawy jest fakt, że chłopak się nią zainteresował. Po rozstaniu z Mai stał się jeszcze bardziej ponury i zamknięty w sobie, o ile jest to w ogóle możliwe. Nikt nie znał powodu tej decyzji.

─ Yūki! Otwórz te drzwi albo je rozwalę ─ nie chciała tego robić, drzwi były naprawdę ładne, pozłacane z wymalowanymi płomieniami, ale jak mus to mus. ─ Liczę do pięciu i wchodzę siłą! Jeden...

─ Już dobrze, otwieram! ─ przez chwilę trwała cisza. Katara pomyślała, że dziewczyna się rozmyśliła. Już miała rozwalić drzwi, ale w ostatniej chwili Yūki znowu się odezwała. ─ Jesteś sama? ─ zapytała niepewnie. Dźwięk był stłumiony.

─ Tak. Wpuść mnie. Pogadajmy ─ nalegała Katara. Nie za bardzo chciała to zrobić, ale obiecała Zuko, że zrobi wszystko, aby z nią porozmawiać.

Po chwili kluczyk w zamku zachrobotał i w wejściu stanęła blada Yūki. Bez słowa wpuściła Katarę i z powrotem zamknęła drzwi.

Dziewczyny przez chwilę patrzyły się na siebie. Katara ze zdziwieniem zauważyła, że Yūki miała na sobie więzienny worek, bo tuniką nie można było tego nazwać. Materiał był cały brudny i podziurawiony. Widać było, że długo był noszony.

─ Czego chcesz? ─ przerwała ciszę Yūki. Mówiła chłodnym tonem, bez uśmiechu.

─ Ja... ─ pod wpływem spojrzenia dziewczyny, Katara zapomniała co chciała powiedzieć. Jednak szybko odzyskała rezon. - Ja chciałam się tylko dowiedzieć co się stało? ─ powiedziawszy to, dodała cicho pod nosem. ─ Bardziej to Zuko...

─ Jak widzisz wszystko jest super! ─ odpowiedziała ostro Yūki. ─ Po prostu idealnie!

  Dziewczyna zaczęła wpadać w histerię. Katara dopiero teraz zwróciła uwagę na to jak ogólnie prezentowała się dziewczyna.

Kiedyś, prawdopodobnie, była piękna, ale teraz... cóż. Była niemożliwie chuda. Ubranie, lub jak uważała Katara, worek, wisiał na niej jak na wieszaku. Zapadnięte i podkrążone oczy wydawały się wyblakłe i bez życia. Włosy stanowiły istny koszmar. Poplątane, tworzyły jeden, wielki kołtun. Widać było, że dziewczyna chciała to uczesać, ale nie dała rady. Kiedy włosy Katary odbijały promienie słońca, wyglądały jakby żyły. Natomiast Yūki były bezbarwne, szare i matowe. Skóra była biała, prawie przeźroczysta z mocno widoczną, niebieską, siateczką żył.

Wcześniej Katara tego nie dostrzegła. Warstwa brudu, którym było pokryte ciało dziewczyny, i mrok nocy skutecznie to zasłoniły. Dopiero po kąpieli wszystkie te, szczegóły, wyszły na jaw.

─ Na wszystkich bogów! Wyglądasz strasznie! ─ Katara była w szoku. Nie mogła wydobyć z siebie głosu. Po chwili przypomniała sobie, że jeszcze nie dowiedziała się ważnej rzeczy. ─ Ile lat byłaś w tej celi?! - Yūki spojrzała na nią poważnie.

─ Pięć lat ─ odpowiedziała, wypranym ze wszelkich emocji głosem. Katara wciągnęła głośno powietrze i zasłoniła usta ręką, zszokowana tą informacją. Przez jej umysł przeleciało jednocześnie tysiące pytań. Jak można... Dlaczego... Co za bestialskie zachowanie... Kto jej to zrobił?!

─ Ozai ─ odparła Yūki. W tej samej chwili Katara zdała sobie sprawę, że wypowiedziała ostatnie zdanie na głos. Dziewczyna czuła jednocześnie tyle różnych emocji. Wściekłość. Obrzydzenie do Ozai'a. Współczucie do Yūki. Przerażenie. Nie wiedziała co zrobić. Miała wrażenie, że za chwilę  wybuchnie. Po chwili, jako tako się opanowała. Zamierzała zadać Yūki jeszcze jedno, bardzo ważne pytanie. Spojrzała na dziewczynę poważnie.

─ Yūki... ─ Katara straciła odwagę, ale tamta spojrzała na nią pytająco. Chciała zadać pytanie na które znała odpowiedź. Ale musiała usłyszeć potwierdzenie z ust Yūki. - Czy... On... cię torturował?

─ Tak... ─ odparła wymizerowana dziewczyna. Znowu bez żadnych uczuć. Po chwili zastanowienia, dodała. ─ ...wiele razy.

Na potwierdzenie swoich słów, Yūki stanęła do niej tyłem i odsłoniła plecy.
Katara jęknęła głucho i zdusiła szloch.

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

Witajcie kochani!
Chciałabym podziękować za wszystkie gwiazdki, komentarze i za to, że czytacie te moje wypociny ;). 
Wiem, że dla innych to jak narazie mała liczba, ale ja, kiedy widzę nowe powiadomienie o następnej osobie która to czyta i daje gwiazdkę, to robi mi się cieplutko na serduchu i jestem szczęśliwa cały dzień.
Dobra rozgadałam się ;')

Pozdrawiam wszystkich cieplutko!!!
mMissMarvel :P

Ostatni Mag PowietrzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz