* puść muzykę jeśli chcesz
**przeczytaj notkę pod rozdzialem.POV RAVEN :
Tym razem nie miałam koszmarów. Obudziłam się wypoczeta i zrelaksowana. Ale do czasu. Popatrzyłam na zegarek stojący na półce. 17.30... Czekaj! Co!? Za pół godziny mamy samolot! Czemu nikt mnie nie obudził!? Odrzuciłam torbę i wybiegłam z pokoju. Wszyscy siedzieli jak gdyby nigdy nic zajęci przyziemnymi rzeczami.
- Hej! Czemu tak siedzicie?! Za pół godziny mamy samolot! - krzyknęłam. Wtedy zaczęli się śmiać jak jacyś idioci. Luke tak się śmiał że spadł z fotela. Ja stałam osłupiala nie wiedząc o co im chodzi. Gdy w końcu zdążyli się uspokoić Calum podszedł do mnie i zwichrzył mi włosy mówiąc :
- Spokojnie siostra. Jest dopiero 13.00. Mikey przedstawił ci zegar. A i tak nigdzie nie lecimy bo odwołali lot z powodu burzy po drodze.
- A.. Aha... Czekaj! Co!? Michael!!! Już nie żyjesz! - wydarłam się a chłopak się tylko zaśmiał. Więc chwyciłam poduszkę i rzuciłam nią w niego. Jednak złapał ją bez trudu i odrzucił. Uciekłam przed pociskiem a chłopak pobiegł za mną. Śmiałam się jak głupia. Gdy trafił mnie w plecy, role się odwróciły, i ja zaczęłam go gonić. Gdy miałam w niego rzucić ktoś złapał mnie w pasie i podniósł. Zostałam obkrecona w powietrzu i rzucona na kanapę. Nie moglam przestac się śmiać. Gdy już się uspokoiłam wiedziałam kto rzucił mną o kanapę. Cóż... Nie było trudno się tego domyślić, ponieważ Ashton stał nade mną i szczerzył się jak debil. Pokazałam mu język i wstałam z kanapy. Poszłam do kuchni po coś do jedzenia. Otworzyłam lodówkę.... Pusto... Ehh...
- Calum! Lodówka jest pusta! - krzyknęłam.
- Musisz sobie sama poradzić bo wychodzimy! Luke z tobą zostaje! - krzyknął chłopak i tyle go słyszałam.
Jeknelam w duchu i wróciłam do salonu. Luke siedział na kanapie i wpatrywał się intensywnie w wyświetlacz telefonu. Usiadłam koło niego i zaczęłam się przymilać.
- Lukeee.... Pójdziesz po zakupy? Plosze... Hmm? - spytałam. Czemu ja się tak ponizam?! Aha! Bo jestem leniwa !
- Ok. Ale pod warunkiem że pójdziesz ze mną. - zgodził się chłopak. Wow! Ale chyba dobrze ze chce iść ze mną, bo znając go kupiłby tylko piwo i chipsy.
- Dobra. Tylko daj mi chwile na przebranie się. - rzuciłam i pobiegłam do pokoju. Założyłam czarne getry, biały top i różowy kardigan. Na nogi założyłam koturny, wzięłam torbę i wyszłam. Luke siedział na kanapie i dalej przeglądał telefon. Gdy weszłam do pokoju podniósł głowę i otaksował mnie spojrzeniem. Kąciki ust lekko mu się uniosły ale zaraz opadły. Wzruszyłam ramionami i spytałam :
- To idziesz czy nie?
Chłopak mruknął tylko coś i wstał. Złapał bluzę z wieszaka i wyszedł za mną. Nacisnelam guzik, żeby przywołać windę. Luke stanął obok mnie i spytał :
- Mogę cię o coś poprosić?
- Ee.. Tak. - odparłam zastanawiając się w duchu czy dobrze robię.
- Czy jak zjedziemy na dół.... mogłabyś udawać moją dziewczynę? Ta babka z recepcji dosłownie rozbiera mnie wzrokiem.
- Haha! Myślałam że ci to nie przeszkadza. W końcu jesteś Luke Hemminngs...
- To zgadzasz się czy nie? - warknął przerywając mi.
- Dobra pomogę tylko już tak nie warcz - uspokoiłam go. Chłopak posłał mi wdzięczne spojrzenie i wsiadł do windy. Zjechalismy w ciszy a gdy drzwi się otworzyły, Luke przysunął się i objął mnie. Nie protestowałam bo to była tylko gra. Wysiedlismy z windy. Gdy przechodziliśmy obok recepcji, chłopak nachylil się i szepnął mi do ucha :
- Popatrz na tą babkę i zasmiej się głośno. Na pewno podziała.
Zrobiłam tak jak prosił. Gdy śmiałam się dziewczyna wyraźnie się wkurzyła i odwróciła od nas wzrok. Wyszliśmy z hotelu i przybilismy sobie piątki uśmiechając się.
- Dzięki mała. Nie zniósł bym jej spojrzenia ani chwili dłużej. - powiedział z ulgą, a ja tylko uśmiechnęłam się do niego. Zrobiliśmy zakupy i wróciliśmy do hotelu, znowu udając parę. Weszliśmy do apartamentu. Luke położył torby z zakupami na ladzie w kuchni i usiadł na kanapie. Stlumiłam w zarodku chęć skomentowania jego lenistwa ale tylko westchęłam cicho i poszłam się przebrać. Po paru minutach wróciłam i rozpakowalam jedzenie. Właśnie zastanawiałam się co zrobić do jedzenia gdy Luke stanął za mną i rzucił powątpiewająco :
- Tylko nie mów że będziesz gotować?
Odwróciłam się do niego, a on pochylił się i oparł ręce na ladzie, tak że znalazłam się w klatce. Mimo że był pochylony i tak nade mną gorowal. To jest upokarzające... Czemu muszę być taka niska?! Dzięki Calum!! Skrzyżowałam ręce ma piersiach i powiedziałam :
- Wiesz... Calum wyszedł nie wiadomo gdzie więc raczej tak.
- Nie żartuj. Z was dwojga tylko Cal potrafi gotować. Więc pozwól że ja się tym dzisiaj zajmę, bo nie chcę żebyś mnie otrula.
- Ha ha ha. Niech ci będzie ale wątpię żeby coś ci wyszło. Nawet Mikey gotuje lepiej od ciebie. - powiedziałam zadziornie.
- Chyba żartujesz, on nawet herbaty nie potrafi zrobić, a co dopiero coś ugotować - prychnal i odwrócił się. Wolałam nie pytać co będzie robił, więc skierowałam się do salonu i rozsiadłam się wygodnie na kanapie. Włączyłam TV i skakałam po kanałach. Nie znalazłam nic ciekawego więc wyłączyłam telewizor i odblokowałam telefon. Była prawie 15.00. Sprawdziłam wszystkie możliwe portale społecznościowe i zaczęłam się trochę nudzić ale wtedy Luke zawołał że obiad gotowy. Wstałam i poszłam do kuchni. Usiadłam przy stole a po chwili chłopak postawił przede mną talerz mówiąc :
- Oto spaghetti ála Luke!
Spojrzałam na talerz i powiedziałam :
- Ale ty wiesz ze to jest makaron z serem? Czyli tzw. kluski?
- Pff... Obrazasz mój talent kulinarny - prychnal i zaczął jeść a mi nie pozostało nic innego jak zrobić to samo. Jedliśmy w ciszy. Nie było sprzeczek, drwin, ripost itepe. Sama nie wiem czy się cieszyć czy uważać to za podejrzane.
Skończyłam jeść i odniosłam talerz do zlewu i umylam. Chłopak także zjadł więc usiedlismy oboje na kanapie i oglądaliśmy TV. Po pewnym czasie spytałam go :
- Ej. Luke, a gdzie oni polezli?
- Nie wiem pewnie do klubu, upic się i... - spojrzał na mnie czy powinien to mówić ale sama się domyśliłam o co mu chodzi. Westchnęłam głośno i wróciłam do oglądania. Po pewnym czasie Luke popatrzył na telefon, zgasil TV i wstał mówiąc :
- Ubierz się cieplej bo wychodzimy.
- A gdzie idziemy? - spytałam.
- Niespodzianka.
Wzruszyłam ramionami i poszłam wykonać polecenie. Wróciłam i wyszlam za chłopakiem z apartamentu. Wysiedlismy do windy ale zamiast do holu chłopak wcisnal guzik na ostatnie piętro. Zdziwiło mnie to ale nie odezwałam się. Wysiedlismy i chłopak otworzył drzwi na dach. Od razu poczułam bolesny ucisk w brzuchu. Chłopak wyszedł a ja za nim. Owialo nas chłodne powietrze więc ciasniej okryłam się kardiganem który założyłam,ale to co zobaczyłam było nie do opisania. Oglądałam dziesiątki zachodow słońca ale ten był wyjątkowy. Niebo mienilo się czerwienią, purpurą i złotem a gdzie nie gdzie prześwitywały niebieskie refleksy. Chłopak poszedł dalej i stanął jakieś pięćdziesiąt metrów od krawędzi budynku. Zauważył że stoję nadal w tym samym miejscu więc wyciągnął do mnie rękę i powiedział :
- Chodź Rey.
- Nie. Mam lęk wysokości. - odmówiłam ale chłopak podszedł do mnie i szepnął mi do ucha :
- A próbowałaś zrobić coś, żeby ten lęk przezwyciężyć?
Zadrżałam gdy jego oddech owionał mi szyję ale pokrecilam głową. Hemminngs złapał mnie za rękę i pociagnął za sobą. Gdy stanął jakieś sto metrów od krawędzi, zaczął przesuwać się co jeden krok do przodu.
- Luke... - z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej sie bałam - Luke stoj... Ale chłopak jakby nie słyszał moich słów.
- Luke!! - krzyknęłam, gdy znowu się przesunął, wyrwałam rękę z jego uścisku i zbiegłam na dół nie zważając na to że musiałam zbiec osiem pięter w dół. Gdy dopadłam drzwi otworzyłam je drżącymi rękami i usiadłam na kanapie. Podciagnęłam nogi pod brodę, objęłam je rękami i zaczęłam płakać i trzasc sie. Dlaczego!? Dlaczego mnie do tego zmusił!? Po chwili Luke kucnął przede mną i położył mi ręce na łydkach mówiąc :
- Rey... Przepraszam... Nie chciałem cię przestraszyć... Naprawdę... Nie wiedziałem że aż tak się boisz... Przepraszam...
Było mu przykro ale przecież protestowalam. Krzyczałam żeby przestał. Nie mógł tego nie słyszeć. Usiadł koło mnie i wziął w ramiona. Nie przytuliłam się do niego. Ale powoli się uspolajałam. Chłopak wstał i gdzieś poszedł. Po chwili wrócił niosąc kubek herbaty. Podał mi a ja się napilam. Kurde. Nigdy nie piłam lepszej herbaty... Wlałam w siebie cały kubek i postawiłam na stole. Przez resztę wieczoru siedziałam z Lukiem w salonie i oglądałam filmy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...
Rano obudziłam się leżąc na kanapie z głową na kolanach Luke'a. Pewnie zasnelismy podczas filmu. Popatrzyłam na TV. Był zgaszony więc raczej Luke go wyłączył albo chlopacy wrócili. Oczywiście było to bardzo prawdopodobne bo dla nich "noc" z jakąś dziewczyną to była tylko zabawa. Luke spał więc tracilam go palcem. Ocknął się i popatrzył na mnie lekko się uśmiechając. Uniosłam brwi i spytałam :
- A ty co się tak szczerzysz?
- Hej. Świetnie mi się spało dzięki że pytasz. - rzucił drwiaco a ja przewróciłam oczami.
- Czemu jest tak cicho?
- Pewnie się upili i teraz mają kaca więc pewnie jeszcze śpią. - powiedział ale coś mi mówiło że to nie prawda. Wstałam z kanapy i udałam się do pokoi chłopaków. Weszłam do pokoju Caluma - pusty. Ashton'a podobnie. Michaela też zionął pustką. Zaczęłam się denerwować i wracając do salonu powiedziałam zleknionym głosem :
- Nie ma ich. Pokoje są puste. Nie wrócili. A co jak coś im się stało?
Luke podszedł do mnie i przytulił mówiąc :
- Spokojnie Rey. Na pewno nic im nie jest. Może w końcu znaleźli sobie dziewczyny. Albo zatrzymali się w innym hotelu. Zobaczysz jak tylko wytrzezwieja... - nie było mu dane dokończyć bo usłyszeliśmy zgrzyt zamka. Odwrocilismy się do drzwi. Luke zaklął siarczyście. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie na śmierć, a za chwilę urwał mi się film...POV LUKE :
Debilu! Po co ciagnąłeś ja na dach!? Widziałeś jak się bała! Gdy uciekła coś we mnie pękło. Nie tracąc chwili pobieglem za nią. Siedziała na sofie i płakała. Była roztrzęsiona. I patrz co zrobiłeś! Kucnąłem obok niej i zacząłem przepraszać. Usiadłem obok niej i przytulilem. Nie objęła mnie. Poczułem gorycz w przełyku ale stłumiłem to. W sumie nawet ją rozumiem. Powoli się uspokajała. Wstałem i poszedł do kuchni. Zrobiłem herbatę i zanioslem jej. Chyba jej smakowała bo wypiła wszystko za jednym razem. Odstawila szklankę i spojrzała na mnie wymownie. Westchnąłem i odniosłem kubek. Przez resztę wieczoru oglądaliśmy filmy. Gdy zasnęła ułożyłem ją na swoich kolanach, zgasiłem telewizor i przeglądałem się jej. Wyglądała tak słodko i niewinnie. Gdyby tylko wiedziała... Nie! Calum zakazał nam wplątywać ją w to. Znalazła by się w dużym niebezpieczeństwie. Chociaż teraz też nie jest do końca bezpieczna ale to było by dla niej za dużo. Rozmysłałem przez chwilę o tym jakby to było gdybyśmy się nie wplątali w to bagno i potem sam zasnąłem.
Rano obudzilo mnie bolesne dźgnięcie w żebra. Otworzyłem oczy i uśmiechnąłem się na widok Raven. Spytała czemu się tak szczerzę a ja odciąłem się jej. Po chwili spytała :
- Czemu jest tak cicho?
Mnie też to zaniepokoiło ale udałem że wszystko jest w porządku i powiedziałem :
- Pewnie się upili i teraz mają kaca więc pewnie jeszcze śpią. Ale nie uspokoiło jej to bo wstała i poszła w stronę naszych sypialni. Gdy znowu pojawiła się w salonie miała w oczach przerażenie i powiedziała :
- Nie ma ich. Pokoje są puste. Nie wrócili. A co jak coś im się stało?
Podszedłem do niej i przytulilem mówiąc ( chociaż sam w to nie wierzyłem) :
- Spokojnie Rey. Na pewno nic im nie jest. Może w końcu znaleźli sobie dziewczyny. Albo zatrzymali się w innym hotelu. Zobaczysz jak tylko wytrzezwieja...
Nie dokonczylem bo usłyszeliśmy odgłos otwieranych drzwi. Odwróciliśmy się w tamtą stronę.
- Kurwa jebana mać. - zakląłem. Przeczuwałem że coś jest nie tak ale żeby aż TAK? Nie było mi dane nic zrobić bo musiałem łapać Rey która zemdlała i osunęła się na podłogę...*******************
***************
HEJKA NAKLEJKA MISKI!
TU HAPPYGIRLS105!
Noo... Więc... Ten... Mamy nowy rozdział... Jej! Emm... Chciałam was przeprosić, obiecałam rozdział trochę szybciej ale ostatnio nie miałam zbyt dużo czasu i wogole. Mam dla was dwie wiadomości. Nie wiem czy są one dobre czy złe ale ocenicie to sami.
1: Dotyczy ona tej książki. Chciałam was poinformować, iż jako że wakacje się kończą a ja idę już do 2 gimby i będę miała dużoo nauki, rozdziały będą się pojawiały co tydzień albo dwa. Zależy jak się wyrobię i wogole. I chce żebyście wiedzieli że nie zawale szkoły z powodu jakichś książek na Wattpadzie. Nie bójcie się nie zapomnę o was ale będę rzadziej wchodziła i tyle.2: Postanowiłam niedawno że napiszę nową książkę. Wiem jestem szalona. Piszę cztery książki i zaczynam piątą. Ale z powodu braku weny i czasu postanowiłam że książka o Creepypastach zostanie albo zawieszona albo usunięta. Nowa książka ma tytuł : "My Teenage Idiot - Ashton Irwin / 5SoS" . Jak sama nazwa wskazuje będzie ona o Ashtonie i inych "sosach". Jednak tym razem napisze parenascie rozdziałów w przód i będę udostępniała jeden na tydzień, no chyba że nie będę miała czasu z powodu nauki.
Już się nie rozpisuje więcej. Jeszcze raz przepraszam i do nexta!
PAPATKI MISKI!PS. ROZDZIAŁ KRÓTSZY BO MA TYLKO 2118 SŁOW.
CZYTASZ
"Broken Life" |5SoS|
Fanfiction[ PIERWSZE ROZDZIAŁY W TRAKCIE POPRAWY] × Świat sławy × Czyli coś o czym marzy większości ludzi. Wszystkim wydaje się, że osoby, które osiągnęły coś w życiu i stały się sławne mają wszystko, są szczęśliwe. Może i tak jest. Ale istnieje też ciemniej...