POV RAVEN :
Jak zwykle rano powinien mnie obudzić któryś z chłopaków, budzik albo mój organizm jednak dzisiaj było inaczej. Punktualnie o godzinie 9 obudził mnie krzyk tej całej Arzaylei.- Czy w tym cholernym domu nie ma normalnych rzeczy?! - darła sie.
Duszac w sobie chęć rozwalenia czegoś wstałam i stanęłam przy drzwiach. W drzwiach reszty pokoi stali Calum, Ash, Michael, Luke i Bry patrząc z politowaniem na stojącą na schodach Arz z jakąś butelką w ręce.
- O co chodzi Arz? - spytał zaspanym głosem Mike.
- O to ze mleczko do ciała jest o zapachu róży. Nie cierpię róż. - przewróciłam oczami jak reszta i wróciłam do pokoju nie zważając na krzyki tej dziuni.
- Ej! Ja tu mam poważny problem! - chciało mi się śmiać na ten jej "poważny problem". Wyciągnęłam z szafy ubrania wzięłam ręcznik i poszłam do łazienki. W progu stała Arz. Zdusilam jęk i przepychajac się koło dziewczyny weszłam do środka i zamknęłam drzwi.
- Hej! Jeszcze nie skończyłam! - znowu zaczęła krzyczeć.
- Jak widać skończyłaś- odparłam i zaczęłam się ogarniać. Tona makijażu i tak ci nie pomoże - dodałam w myślach.
Podczas gdy ja próbowałam się umalować Arz ciągle krzyczała. Myślałam że pekna mi bebenki ale w pewnym momencie Calum nie wytrzymał.
- Zamknij się do cholery! - słowa chłopaka dały się słyszeć aż zza zamkniętych drzwi.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i oceniając swój makijaż na perfekcyjnie zrobiony wyszłam z uśmiechem na twarzy ignorując, ciągle stojącą pod drzwiami łazienki, Arz. Dziewczyna świdrowała mnie wzrokiem jakby chciała mnie zabić. Uśmiechnęłam się do niej głupio i wróciłam do swojego pokoju. Rzuciłam piżame na łóżko i poszłam do kuchni gdzie stało już całe towarzystwo oprócz Caluma, Bry i Arz.
- Gdzie Calum? - spytałam podchodząc do lodówki i wyciągając z niej sok. Postawiłam butelkę na blacie i wyciągnęłam szklankę.
- Chyba jest jeszcze u siebie. - odparł zaspanym głosem Ashton.
Rezygnując z picia soku o dziewiątej rano, odstawiłam butelkę do lodówki i poszłam do pokoju Cala.
Drzwi na balkon były otwarte. Calum opierał się o barierke i palił papierosa. Zawsze pali gdy się denerwuje, czyli wcześniejsza "awantura" z Arz wkurzyła go.
Wyszłam na balkon i stanęłam obok brata.- Przestań Cal. Zniszczysz sobie zdrowie. - powiedziałam patrząc przed siebie na tętniące życiem miasto.
Calum albo mnie nie słyszał albo udawał że nie słyszy, ponieważ zaciągnął się ponownie.
- Calum. - odwróciłam się w jego stronę. - Wiesz ze każdy kolejny papieros skraca twoje życie o minute? Zatrujesz sobie organizm i nic więcej.
Szatyn znowu nie zareagował. Wkurzona wyrwałam mu z ręki papierosa i cisnełam nim w powietrze. Calum przeczesal włosy ręką. Nagle przygarnął mnie do siebie i objął.
- Przepraszam. - powiedział. - Wiem, że chcesz dla mnie dobrze, ale ta cała sytuacja mnie denerwuje. Arz mnie denerwuje. Moje palenie mnie denerwuje. Wiem, że stracę zdrowie przez papierosy ale nie mogę nic na to poradzić, palenie mnie uspokaja.
- Ale są różne sposoby na odstresowanie. Na przykład jak coś cię wkurzy to zamiast sięgać po to świństwo, idź pobiegać. - poradziłam.
- Może masz rację siostra. Przyzwyczaiłem się do tego, więc może nadeszła pora by to zmienić? - mówiąc to wyciągnął z kieszeni paczkę z papierosami i wyrzucił ją.

CZYTASZ
"Broken Life" |5SoS|
Fanfiction[ PIERWSZE ROZDZIAŁY W TRAKCIE POPRAWY] × Świat sławy × Czyli coś o czym marzy większości ludzi. Wszystkim wydaje się, że osoby, które osiągnęły coś w życiu i stały się sławne mają wszystko, są szczęśliwe. Może i tak jest. Ale istnieje też ciemniej...