Rozdział 3

427 20 0
                                        

POV RAVEN :
Obudziłam się leżąc na kanapie. Podniosłam się na łokciach ale zaraz przeszył mnie ból więc opadłam na kanapę krzywiac się.
- Nie ruszaj się mała - usłyszałam troskliwy głos Asha. - chłopaki ockneła się!. Po chwili poczułam jak czyjeś ręce łapią mnie za ramiona i podnoszą ostrożnie. Gdy w końcu swobodnie usiadłam Cal siadnął obok mnie i przytulił mówiąc :
- Jezu siostra. Tak się o ciebie martwiłem. Nie rób mi tego więcej.
Rozejrzałam się po pokoju i uśmiechnęłam do chłopaków. Wtedy Luke wstał i kucnął obok mnie. Wziął moje ręce i delikatnie położył na swoich kolanach po czym zaczał odwijać bandaże. Nie chciałam patrzeć na rany więc oparłam głowę na piersi Cala i zacisnęłam powieki. Ale gdy tylko zamknęłam oczy zobaczyłam twarz tego faceta. Przestraszylam się i odruchowo zadrżałam. Z oczu popłynęły mi łzy.
- Rey spokojnie. Z nami nic ci nie grozi. - odparł uspokajająco Michael a Cal mocniej mnie objął i powiedział :
- Nie płacz mała. Wszystko będzie dobrze.
Podczas gdy chlopacy mnie pocieszali i uspokajali Luke zajmował się moimi ranami. Gdy czymś je spryskal syknelam i zacisnęłam mocniej powieki byle nie widzieć szram na rękach. Gdy skończył wstał i chyba pokazał coś Calowi bo chłopak mnie puścił i gdzieś poszedł. Jednak nie zostałam długo sama. Tym razem Ash siedział i mnie przytulał. Po chwili Cal wrócił i usiadł z drugiej strony.
- Otwórz buzię siostra. Dam ci tabletki przeciwbólowe żebyś tak nie cierpiała - powiedział i podał mi je tylko że w trochę innym tych słów znaczeniu bo sama ich wziąć nie mogłam.
- Rey... - zaczął Luke - musisz wiedzieć że razem z twoim bratem i chłopakami postanowiliśmy że odwołamy koncert ze względu na twój stan. - Przez cały czas gdy mówił patrzył na mnie a ja wpatrywałam się w jego go oczy. Jednak nie wyczytałam z nich nic oprócz troski i jakby bólu.
- Nie - powiedziałam stanowczo - nie odwołacie przeze mnie koncertu. Wystąpicie nawet beze mnie a jak poczuje się lepiej to zdecyduje czy będę występować z wami.
- Ale twoje nadgarstki... - zaczął Ash.
- Nic mi nie jest. Cal podaj mi szklankę - zwróciłam się do brata jednak on zaprotestował :
- Nie siostra. Nie wystapisz z nami.
A reszta mu przytaknela. Teraz wszyscy stali wokół mnie i protestowali:
- Nie możesz nadwyrężać rąk mała.
- A co jeśli ja chcę!? Może chce wystąpić choćby po to zeby zapomnieć o tym wszystkim co się stalo?! Może chce odpocząć, zapomnieć cokolwiek byle nie przypominac sobie tego co sie kurwa wydarzyło!? Tego też mi zabronicie do jasnej cholery?! - krzyczałam i nawet nie zwróciłam uwagi na to że płaczę. Ukrylam twarz w dłoniach nie zwarzając na ból i zaczęłam beczeć jak małe dziecko. Po chwili ktoś usiadł koło mnie i objął mówiąc :
- Nie Rey nie możemy ci tego zabronić ale zrozum że martwimy się o ciebie - rozpoznałam głos Luka i zdziwiona tym że to on przylgnęłam do niego.
- Obiecajcie mi że jak będę się czuła na siłach to pozwolicie mi wystąpić - wydukałam błagalnie.
- Zobaczymy później a teraz musisz odpocząć. - zbył mnie ale nie miałam już sił by protestować więc posłusznie dałam się wziąć na ręce i zanieść do pokoju. Luke położył mnie na łóżku i przykrył kocem. Byłam naprawdę wyczerpana więc natychmiast zasnęłam...

POV LUKE :
Leżałem właśnie na łóżku gdy Ash krzyknął że Rey sie obudziła. Szybko wstałem i pobieglem do salonu. Wpadłem do pokoju w momencie gdy Cal podnosił dziewczynę i siadał obok. Wziąłem ze stolika apteczke i kucnąłem obok niej. Złapałem delikatnie jej ręce i zacząłem zdejmować jej opatrunki. Rey odwróciła głowę i zacisnęła oczy. Wiem że się bała wyczułem to gdy zadrżała i zaczęła płakać. Chłopaki zaczęli ją uspokajac i pocieszać a ja zająłem się w dalszym ciągu jej rękami. Rany nie wyglądały juz tak strasznie jak wcześniej co oznaczało że było lepiej. Spryskalem je sprayem dezynfekujacym na co Rey syknela i owinąłem bandażem. Wstałem odłożyłem apteczke i kiwnalem na Cala by poszedł po tabletki. Chciałem obok niej usiąść ale Ashton mnie uprzedził. Cal wrócił i podał jej tabletki a ja zacząłem gatke o koncercie :
- Rey... musisz wiedzieć że razem z twoim bratem i chłopakami postanowiliśmy że odwołamy koncert ze względu na twój stan.
Zaczęła protestować żebyśmy nie odwolywali występu i powiedziała ze wystąpimy sami albo z nią jak będzie miała siłę ale stanęliśmy przed nią i nie chcieliśmy się zgodzić na to żeby wystąpiła na koncercie. W koncu zaczęła krzyczeć o tym ze chce dzięki temu zapomnieć o tym co się stało i czy jej zabronimy i rozplakala się z bezsilności. Wtedy podszedłem usiadłem obok niej, objąłem ją i powiedziałem :
- Nie Rey nie możemy ci tego zabronić ale zrozum że martwimy się o ciebie.
Było widać że trochę się uspokoiła bo przytuliła się do mnie i powiedziała cicho:
- Obiecajcie mi że jak będę się czuła na siłach to pozwolicie mi wystąpić. Oczywiście nie odpowiedziałem tylko delikatnie ją zbylem i powiedziałem ze musi odpocząć. Nie protestowała więc wziąłem ja na ręce i zaniosłem do pokoju. Położyłem na łóżku i przykryłem kocem. Było widać że jest zmęczona bo natychmiast zasnęła. Przymknąłem drzwi i wróciłem do swojego pokoju i też się położyłem...

"Broken Life" |5SoS|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz