Rozdział 27

154 9 14
                                        

UWAGA!
ROZDZIAŁ MOŻE SPOWODOWAĆ ZAWAŁ MIĘŚNIA SERCOWEGO ALBO ZGON, DLATEGO PRZED PRZECZYTANIEM SKONSULUJ SIĘ Z LEKARZEM LUB PRAWNIKIEM GDYŻ TREŚĆ ROZDZIAŁU MOŻE ZAGRAĆ TWOJEMU ŻYCIU LUB ZDROWIU  ORAZ MOJEMU PORTFELOWI (nie płacę odszkodowania jak coś. 😂) CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

*****

RAVEN'S POV :
Śniło mi się właśnie ze jestem jakąs zabojczynia i zbieram zlecenia. Jednym z "zadań" było... zabicie Arz. Najśmieszniejsze było to że to zlecenie otrzymałam od Luke'a. Nawet nie sądziłam że zabijanie Arz sprawi mi taką frajdę. Chciałam żeby sen trwał dalej ale nie było mi to dane.

- Rey wstawaj. Jest 6.30. Jeśli nie wstaniesz za pięć minut na pewno się spóźnisz. - usłyszałam głos Cala. Otumaniona złapałam poduszkę i rzuciłam nią w brata.

- Jeszcze chwilę. Błagam. - burknelam chowając głowę pod drugą poduszkę. Nagle zrobiło mi się zimno. Podniosłam głowę i spojrzałam na brata który trzymał w rękach moja kołdrę. Westchnęłam widząc jego upór i zwlokłam się z łóżka. Stanęłam na przeciwko Cala i posłałam mu zabójcze spojrzenie.

- Zobaczysz, Calumie Hood, urządze cię gorzej niż Rodriguez. - powiedziałam grobowym głosem.

- Wstajesz nie pierwszy i nie ostatni raz więc pogódz się z tym. - odparł Cal i potargal moje i tak już potargane włosy. W odpowiedzi warknelam na niego na co zaśmiał się i wyszedł.

Opadłam z powrotem na łóżko i patrząc na sufit westchnęłam głośno. W końcu wstałam i wyciągnęłam z szafy shorty z wysokim stanem i top na ramiączkach z napisem "I'm a bad girl". Wzięłam ciuchy, ręcznik, kosmetyki i poszłam do łazienki. Ogarnięcie się zajęło mi rekordowe 20 minut.

Weszłam do kuchni. Nie było tam nikogo oprócz Cala i Luke'a.

- A tamci gdzie? - spytałam.

- Śpią. A co myślałaś? Że wszyscy przyjdą cię pożegnać? - zaśmiał się Luke.

- Ha-ha zabawne. Po prostu mnie to zdziwiło bo ostatnio wszyscy szybko wstają. - wyjaśniłam i usiadłam przy stole.

Calum podal mi miskę z płatkami i mleko. Nalalam biały płyn do miski i zaczęłam jeść. Gdy skończyłam poszłam do pokoju po torbę i pozegnawszy się z  chłopakami wyszłam z mieszkania.

***
Weszłam do szkoły dziesięć minut przed dzwonkiem. W sam raz żeby zdążyć zamordowac Clare i René. Myślałam że będą mnie unikać ale myliłam się. Co jest dla mnie nowością bo ja nigdy się nie mylę. Jak tylko weszłam do szatni dziewczyny otoczyly mnie i zarzuciły milionem pytań.

- I jak? Udało się? Idziesz na bal? Alan sie zgodzil? Nie jestes zla? Jesteśmy bezpieczne? W czym pójdziesz? Wpaść cię umalowac? Pomoc ci wybrać sukienkę? Masz już buty? A fryzura?

- Dziewczyny stop! - krzyknęłam a przyjaciółki momentalnie umilkly. - Opowiem wam o wszystkim ale później, bo teraz musimy iść po książki i do klasy.

Dziewczyny pokiwały energicznie głowami i dosłownie wyciągnęły mnie z szatni.

- Tak się wam spieszy na chemie że musicie mnie ciągnąć? - zaśmiałam się na co dziewczyny puściły mnie i również się zaśmiały.

Rozbawione zabralysmy podręczniki i weszlysmy do klasy. Zajelysmy swoje miejsca i naturalnie zaczęlyśmy rozmawiać.

- No to z kim idziesz na bal, Clare? - spytałam przyjaciółki.

- Tajemnica. - odparła dziewczyna a ja spojrzałam na nią zirytowana.

- Ren? Wiesz z kim idzie? - spytałam odwracając głowę i patrząc na nią przenikliwie.

"Broken Life" |5SoS|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz