17

274 11 0
                                    


Amanda pov:

- Dobra, to co miało znaczyć to co powiedziałaś przed restauracją? Przez telefon słyszałem jakiegoś chłopaka. To o niego chodzi? W ogóle co to za jeden? No, opowiadaj! - mówił zniecierpliwiony.

Opowiedziałam Ericowi o blondynie. Dokładnie opisałam Mayera oraz to jak go poznałam. Przedstawiłam mu też scenę sprzed wyjścia na spotkanie z nim.

- Wiesz Er, sama nie wiem o co mi chodzi. Luke jest miły i zabawny, ale nie traktuję go w taki sposób..

- Taki? - chłopak przerwał mi chichocząc.

- Ohh, no wiesz. Ale jednak miałam nadzieję, że zrobię jakieś wrażenie na nim. Nie wiem. Jakiekolwiek. A on, on po prostu powiedział, że jest okej.

- Daj spokój M! Może zabrakło mu słów. Ja też nie wiedziałem co powiedzieć jak cię dzisiaj zobaczyłem, choć wiesz, że rzadko zdarza mi się taka sytuacja - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam. To była racja, Ericowi rzadko zamykała się buzia.

- Dość o mnie - zarządziłam. Teraz twoja kolej. Chcę wiedzieć o wszystkim co wydarzyło się u ciebie. I przede wszystkim co z Zack'iem?

- Z Zack'iem? O jejku, znowu nie wiem co powiedzieć. Jest cudownie, kurczę, lepiej niż cudownie. Nie da się tego opisać. Jesteśmy szczęśliwi, tak o! I to dzięki tobie Mandy - brunet prawie to wykrzyczał.

Strasznie ucieszyłam się na myśl, że chłopaki są nadal razem. Naprawdę, razem wyglądali cudownie. Podzielali swoje pasje i doskonale się rozumieli. Świetnie do siebie pasowali.

Siedziałam do późna z Er. Nadrabialiśmy cały rok. Opowiadał mi dużo o Zack'u i ich wspólnych planach na przyszłość. Ja zwierzyłam się z trudnych dla mnie wydarzeń z Cambridge. Przyjaciel pocieszył mnie i poparł moje zachowanie. Uświadomiłam sobie, że bardzo brakowało mi jego obecności. Eric był osobą przy której uśmiech nie schodził mi z twarzy. 


With you I can be myselfWhere stories live. Discover now